Miłość Gazpromu boli nawet jego najbliższych sojuszników. Sprawia to, że czasem przechodzą oni na stronę Polaków – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
PGNiG podało, że do Polski i Litwy kwestionujących ugodę Komisji Europejskiej oraz Gazpromu w śledztwie antymonopolowym dołączy bułgarski Overgas. To cenny sojusznik. Spór dotyczy rozstrzygnięcia śledztwa w sprawie nadużyć Gazpromu na rynku Europy Środkowo-Wschodniej, którymi zostały dotknięte m.in. Bułgaria i Polska. Zarzuty dotyczyły także nieuprawnionego wpływu na infrastrukturę przesyłową na gazociągach: Jamał-Europa oraz bułgarskim odcinku Gazociągu Transbałkańskiego. Komisja uznała, że to domena ustaleń międzypaństwowych, do ingerencji w które nie wystarczy jej kompetencji.
Okazuje się, że pomimo stwierdzenia naruszeń przez Gazprom, Rosjanie zachowali udziały pozwalające wpływać im na infrastrukturę w Polsce i Bułgarii. Tymczasem zgodnie z prawem antymonopolowym powinien go przejąć niezależny operator. W Polsce jest to Gaz-System, który formalnie jest już operatorem polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego, ale faktycznie wiele nadal zależy od EuRoPol Gazu z 50 procentami udziałów Gazpromu, który posiada kontrolę nad infrastrukturą teleinformatyczną zarządzającą przepustowością. Podobnie jest w Bułgarii, bo Gazprom – pomimo deklaracji po śledztwie Komisji – nie zbył 50 procent udziałów w bułgarskim Gaz-Systemie, czyli Overgas.
Okazuje się, że bliska współpraca z Gazpromem doskwiera nawet najbliższym sojusznikom. Jej symbolem może być sprzeciw Bułgarii, jako jedynego państwa w Radzie Unii Europejskiej, wobec rewizji dyrektywy gazowej, która ma doprowadzić do podporządkowania spornego Nord Stream 2 prawu europejskiemu, a przez to co najmniej opóźnić jego budowę. Współpraca Sofii z Moskwą w sektorze gazowym i atomowym nie oznacza, że monopol Gazpromu nie doskwiera. Tym razem ów stan rzeczy zadziałał na korzyść Polaków, którzy mają kolejnego sprzymierzeńca w sporze o rolę rosyjskiego monopolisty w naszym regionie.