Jędrysek: Gdyby ekolodzy mieli szczere intencje, broniliby gazu łupkowego

7 października 2013, 08:50 Gaz. Energetyka gazowa

Z badań opinii publicznej wynika, że Polacy popierają rozwój sektora gazu łupkowego na terenie naszego kraju. Dlaczego ich opinia na ten temat jest tak różna od zdania Brytyjczyków, którzy w coraz mniejszym stopniu tolerują prace firm szukających tego surowca na Wyspach? Komentuje prof. Mariusz-Orion Jędrysek były Główny Geolog Kraju (lata 2005-07) i inicjator poszukiwania gazu łupkowego w Polsce.

– Tak się składa, że tydzień temu byłem w Londynie z referatem dotyczącym m.in. gazu w łupkach i miałem okazję do rozmów. W Wielkiej Brytanii informacje o potencjalnej szkodliwości wydobycia gazu z łupków dużo dłużej krążyły w obiegu, bo jako społeczeństwo anglojęzyczne Brytyjczycy mieli nieskrępowany dostęp do antyłupkowej propagandy w USA. Filmy takie jak Gasland i literatura krytyczna wobec procesu szczelinowania były tam dostępne dla zwykłych ludzi od kilku lat wcześniej zanim rozpoczęto poszukiwania w 2011 roku – uważa specjalista.

– W Polsce z kolei, po wydaniu kilku koncesji wg przemyślanej strategii i przygotowaniu organizacyjnym i prawnym (2006-7), trwała od 2009 roku bezsensowna propaganda sukcesu przy jednoczesnym skandalicznym nieograniczonym  rozdawnictwie koncesji łupkowych i pozostawieniu bez opieki społeczności lokalnych. To wzbudziło w ludziach wielkie oczekiwania a bunt tylko lokalnie. Polacy w porównaniu z Anglikami są bardzo biedni. Dlatego też nam Polakom bardziej zależało (zależy) na perspektywie zysku, niż zamożnym Wyspiarzom – podkreśla w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Ponadto, przy ogromnym uzależnieniu od dostaw gazu i realnym zagrożeniu ze strony Rosji, zwiększanie własnego wydobycia jest kluczowe – o tym wiedzą wszyscy poza koalicją PO-PSL i ich klientami. Brytyjczycy nie mają takich problemów i na gazie z łupków im tak bardzo nie zależy jak nam. Mają spore złoża konwencjonalne – mają komfort bezpieczeństwa i bogactwa. Negatywna propaganda trafiająca na lokalny grunt może być silna i w połączeniu z taką propagandą królującą w tamtych mediach otrzymujemy tak silny opór społeczny jak we wsi Balcombe gdzie gazu chciała szukać Cuadrilla. Ludzie spoza terenów poszukiwań są wobec sprawy raczej wstrzemięźliwi a mieszkańcy okolic prac się boją. Myślenie jest takie: skoro mnie to nie dotyczy a ci których dotyczy protestują, to może tego nie robić? Z drugiej strony wiemy, że ceny ziemi i nawet luksusowych nieruchomości w Wielkiej Brytanii, na obszarach gdzie ma być prowadzone szczelinowanie, nie staniały i to mimo kryzysu.

– Rząd w Polsce zaczyna prowadzić mierną, ale jednak, politykę informacyjną dla społeczności lokalnych – myślę, że między innymi na skutek moich działań, a czasem agresywnych wręcz wystąpień. Przecież pierwsze spotkanie informacyjne dla samorządów w Sejmie zorganizowałem blisko 2 lata temu i było to pierwsze tego typu działanie. Dziś ministerstwo środowiska organizuje spotkania na Pomorzu i Lubelszczyźnie. Jest to jednak za mało. Resort nie ma kompetencji, by prowadzić dobrą politykę informacyjną. Świetnie wywiązałaby się z jej realizacji Polska Służba Geologiczna, której utworzenie ustawowe było gotowe w 2007 r, ale nowy rząd – jak wiemy – powstanie tej instytucji zablokował z powodów sobie tylko znanych- nie wiadomo o co chodzi – twierdzi nasz rozmówca.

– Zmiany na polskich koncesjach będą trudne do odwrócenia. Tracę nadzieję, że to tylko niekompetencja rządu. To wg. mnie intencjonalne działanie by sektor gazu łupkowego w Polsce nie ruszył. Ruszy dopiero wtedy, gdy określone podmioty – jak obecnie spółki George’a Sorosa – przejmą kluczowe koncesje. Rząd nie będzie miał wtedy nad złożami łupkowymi nawet złudzenia jakiejkolwiek kontroli, a obecnie nie robi nic by ją odzyskać – dodaje Jędrysek.

– Wzrost zużycia gazu z łupków ograniczył w USA i ograniczy bardzo znacząco emisję CO2 do atmosfery bowiem spalanie metanu (CH4) daje jedną cząsteczkę ditlenku węgla (CO2 –  zwanego kiedyś dwutlenkiem węgla) i dwie cząsteczki wody (H2O). To zaś spowoduje zupełną zanik handlu emisjami, które i tak są dziś dziesięciokrotnie tańsze niż planowali ci, którzy mieli na tym zarobić i jednocześnie ci, którzy kontrolują Unię Europejską. Gaz z łupków nie jest chemicznie inny niż gaz złóż niekonwencjonalnych, więc aby zapobiec katastrofie powyższego scenariusza, należy „czepić” się technologii eksploatacji ze złóż niekonwencjonalnych (łupków) – twierdzi specjalista. – To, że w Rosji, czy wielu innych krajach, szkody w środowisku są, przy eksploatacji węglowodorów złóż konwencjonalnych, o wiele większe niż przy eksploatacji złóż niekonwencjonalnych w USA, jest ignorowane. Import węgla do Wielkiej Brytanii napędzi handel emisjami, więc w interesie tych którzy walczą ze zmianami klimatu a tak naprawdę chcą zarobić na ograniczeniach emisji, jest to aby gaz z łupków nie by wydobywany. Gdybym nie miał racji to w obronie szczelinowania na całym świecie protestowałyby różne zielone organizacje krzyczące o zmianach klimatu – a tak nie jest.

– W Polsce potrzeby energetyczne są tak ogromne, że perspektywa wydobycia gazu z łupków nie ograniczy popytu na nasz węgiel, a co najwyżej wyeliminuje jego import – przy odpowiedniej polityce rządu – kończy nasz rozmówca.