Jeszke: Trwa krach na rynku uprawnień do emisji CO2 (ANALIZA)

2 marca 2022, 13:00 Energetyka

Trwa krach na rynku uprawnień do emisji CO2. Pisze o nim Robert Jeszke, Kierownik Zespołu Strategii, Analiz i Aukcji oraz Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych (CAKE) w Krajowym Ośrodku Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), części Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego.

Obserwujemy obecnie prawdziwy krach na rynku uprawnień EUA, wczorajsze i dzisiejsze spadki cen EUA są największe w historii EU ETS. Jeszcze nie tak dawno ceny uprawnień były bliskie osiągnięcia poziomów trzycyfrowych (100 EUR), a dziś rynek wycenia je tylko na ok. 60 EUR. Oznacza to, że spadki w ciągu kilku tygodni sięgnęły 40 procent. Technicznie ceny wypadły z długoterminowego kanału wzrostowego (utworzonego w listopadzie 2020 roku), a obecnie znajdują się poniżej 200 sesyjnej średniej kroczącej. Może to oznaczać, że znaleźliśmy się właśnie w technicznej bessie.

Skala spadków przypomina nieco sytuację z marca 2020 roku. kiedy ceny uprawnień w związku z COVID-em tąpnęły o ok. 38 procent. Różnica polega jednak na tym, że wówczas głębokie spadki odnotowywano na wszystkich rynkach finansowych. Natomiast teraz nie widać takiej paniki na innych giełdach (oprócz rosyjskiej). Dodatkowo dotychczas istniała, często przytaczana przez analityków, dodatnia korelacja pomiędzy wzrostami cen surowców energetycznych (przede wszystkim gazu) a wzrostami cen uprawnień. W tej chwili ta korelacja się odwróciła (ceny gazu rosną o ok. 40 procent, a ceny uprawnień spadają o 40 procent).

Trudno do końca jeszcze w pełni ocenić tę sytuację, ale wygląda na to, że bezpośrednią przyczyną tak głębokich spadków jest panika na rynku spotęgowana „pękającymi” zleceniami „stop loss”. Inwestorzy ustawiają takie zlecenia aby ograniczyć straty i widać, że zaczęły one działać lawinowo. Może to oznaczać, że uprawnienia wyprzedają instytucje finansowe, bo trudno to przypisywać operatorom systemu EU ETS, którzy potrzebują uprawnień aby rozliczyć się z tegorocznych emisji (mają termin do końca kwietnia). Do paniki mogła przyczynić się informacja, która pojawiła się w poniedziałek, że jeden z największych funduszy typu ETF na świecie (Krane Share) z ekspozycją na rynek uprawnień w EU ETS wyprzedał na rynku duże wolumeny. Skutkiem obserwowane właśnie paniki na rynku jest też dzisiejsza anulowana aukcja polskich uprawnień. Inwestorzy prawdopodobnie wystraszyli się bardzo dużej zmienności na rynku wtórnym i postanowili wstrzymać się z kupowaniem na rynku pierwotnym.

Dlaczego inwestorzy wyprzedają uprawnienia? Na pewno ma to związek z zbrojnym atakiem Rosji na Ukrainę. Być może inwestorzy boją się recesji w Europie wywołanej wojną lub dyskontują w cenach ograniczenie dostaw gazu i węgla z Rosji i konieczność zamiany tych surowców na OZE i powrót do atomu (co przyczyni się do zmniejszenia emisji). Niektórzy eksperci są zdania, że konflikt może wpłynąć negatywnie na reformę systemu EU ETS i ją opóźnić, bo teraz UE będzie miała inne priorytety (m.in. walka z wysokimi cenami energii elektrycznej). Niektóre państwa członkowskie, takie jak Polska i Włochy domagają się zawieszenia systemu EU ETS. To też może mieć wpływ na ceny. Nie można również wykluczyć wpływu wydawania zaległych bezpłatnych uprawnień przez niektóre państwa członkowskie za 2021 i 2022 rok. Być może niektóre instalacje postanowiły je spieniężyć, np. w celu ograniczenia wysokich kosztów produkcyjnych spowodowanych przez rosnące ceny energii.