Podczas pierwszego dnia V Kongresu Energetycznego zorganizowanego we Wrocławiu dyskusje panelowe toczyły się wokół tempa inwestycji w OZE, szybkości transformacji energetycznej czy wreszcie roli gazu w zmieniającej się energetyce.
Dekarbonizacja nastąpi, ale na jakich warunkach?
Panel dyskusyjny pod tytułem „Elektryfikacja, dekarbonizacja, przywództwo” na V Kongresie Energetycznym poświęcony był zmianom w energetyce związanym z procesem zmniejszania emisji dwutlenku węgla wskutek polityki klimatycznej. Czy da się zrealizować tę transformację w sposób zrównoważony?
Rusza V Kongres Energetyczny we Wrocławiu. OZE będzie jednym z głównych tematów (RELACJA)
– Musimy zapewnić utrzymanie systemu handlu emisjami. To kamień węgielny polityki klimatycznej, bez którego sobie nie poradzimy – zadeklarował Magnus Hall, prezes Vattenfall. Zaapelował o wprowadzenie podatku od emisji CO2 dla całej gospodarki.
Mikael Lemström, wiceprezes Fortum do spraw ogrzewania i chłodzenia, zastrzegł, że sektor energetyczny musi być elastyczny, by zapewnić bezpieczeństwo dostaw, więc portfolio wytwarzania energii musi pozostać zdywersyfikowane. – Nie potrafię jednak zrozumieć, dlaczego Polska nie chce budować farm wiatrowych na lądzie – dodał.
Darius Maikštėnas stojący na czele Ignitis Group opowiadał o transformacji energetycznej na Litwie. – Planujemy budowę około 3 GW odnawialnych źródeł energii. Większość z nich powstanie poza Litwą. Wierzymy, że duża część może zostać utworzona w Polsce. Projekty realizowane na Pomorzu to dopiero początek – powiedział. Zdradził też przyczynę zmiany nazwy spółki z Lietuvos Energija. Powodem był lepszy odbiór nowej nazwy w krajach innych niż Polska. – Transformacja to nie jest jakaś dziwna idea nakazana przez Komisję Europejską, ale szansa dla Europy na zyskanie nowej przewagi konkurencyjnej – ocenił Litwin.
Litwini planują budowę 3 GW odnawialnych źródeł energii. Część może powstać w Polsce
– Zwracam uwagę na rewitalizację bloków klasy 200 MW. To istotne przedsięwzięcie realizowane w Grupie Tauron, które zakończy się w przyszłym roku. Chodzi o remonty tzw. BAT-owskie. Przedłużają one żywotność bloków węglowych wchodzących do rynku mocy – wyliczał prezes Taurona Filip Grzegorczyk. – Poza tymi projektami, które są realizowane, żadnych nowych bloków węglowych nie będzie. To byłyby decyzje samobójcze z punktu widzenia zarządu – zastrzegł. Tymczasem bloki 200 MW zostaną odłączone po zakończeniu wsparcia z rynku mocy. Dodał, że nowe moce wytwórcze powinny pochodzić ze źródeł gazowych, OZE i „w jakiejś mierze z atomu”. – Cała nowość dekarbonizacji polega na tym, że w końcu to się robi, a nie tylko się o tym mówi – podsumował.
– Jeżeli klienci chcą ładować samochody elektryczne, budujemy ładowarki. Jeśli będą chcieli jeździć na wodór, będziemy budować stacje wodorowe. To nie jest zagrożenie dla naszej firmy. Nawet jeśli zmniejszy się ilość paliw produkowanych w rafinerii, to produkcja zostanie przeniesiona w zakres petrochemiczny – tłumaczył Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen. – Farmy wiatrowe, jak większość źródeł odnawialnych, nie są dyspozycyjne. Oparcie systemu wyłącznie na takich źródłach jest niemożliwe. Można wyobrazić sobie elektrownie węglowe spełniające w przyszłości funkcję infrastrukturalną jak sieć. One muszą istnieć, aby była ciągłość zasilania. Po to działa na przykład rynek mocy – dodał. Jego zdaniem można włączyć w ten system magazyny energii, które w przyszłości mogą być opłacalne.
– To (dekarbonizację – przyp. red.) trzeba zrobić, bo ktoś nam kazał lub (druga wersja i mówię to prywatnie) z troski o to, w jakim świecie będzie żyło moje dziecko – mówił Jan Staniłko, dyrektor Departamentu Innowacji w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii. Jego zdaniem transformacja nie musi być skomplikowana, ale potrzebna jest wola polityczna do wprowadzenia jej na rynek, nawet wbrew przedsiębiorcom, którzy czasami nie chcą współpracować.
Z tym poglądem polemizował prezes Taurona. – Ewentualne blokowanie decyzji o rynku mocy wygeneruje niesamowitą ilość problemów, ale z punktu widzenia firm energetycznych sytuacja jest prosta. Firmy zawarły legalne umowy w oparciu o obowiązującą ustawę i do rozstrzygnięcia pozostaje, kto zapłaci ewentualne odszkodowanie za naruszenie tych kontraktów – tłumaczył Filip Grzegorczyk. – Jestem w stanie wyobrazić sobie Tauron wytransformowany całkowicie w ciągu roku. Jednak taką transformacją wytworzymy naszemu partnerowi, czyli państwu, szereg problemów. Łatwo wyobrazić sobie masy strajkujących, którym powiemy, żeby się przebranżowili na innowacje – mówił prezes.
– Margaret Thatcher zrobiła to w Wielkiej Brytanii w taki sposób, że potem trwała dyskusja, czy robić jej w ogóle pogrzeb państwowy, czy nie – zauważył prezes Taurona. – Jeśli współpracujemy, to odpowiedzialnie. Musi być konsekwencja. Albo państw mówi: róbcie co chcecie i zrealizujcie cele dekarbonizacyjne, albo: porozmawiajmy i ustalimy system, w którym każda ze stron za coś odpowiada. To partnerstwo już jest, bo chodzi o poważne procesy społeczne.
– Nie można zostawiać wszystkiego na głowach inwestorów. Morska energetyka wiatrowa to projekt angażujący bardzo wiele obszarów gospodarki – powiedział Jarosław Dybowski z PKN Orlen. Jego zdaniem to szansa na rozwój gospodarczy, który wymaga wsparcia państwa. – Nie chodzi o wsparcie za darmo. Oferujemy dużo gospodarce, ale potrzebujemy koordynacji – dodał.
– W firmie państwowej wszystko jest trudniejsze. To jest jasne – odparł Jan Staniłko. – Osiemdziesiąt procent mojej pracy w urzędzie to przeszkadzanie innym, by nie popełnili gospodarczego samobójstwa. Państwo powinno być bardziej partnerskie wobec firm, które nie powinny być traktowane jak chłop pańszczyźniany, któremu się mówi, co ma do zrobienia i tyle. Poczekajmy jednak do zakończenia mechanizmów wsparcia i podwyżki cen energii. Zobaczymy, co ludzie będą mieli do powiedzenia. Mamy na przykład strukturalny problem górnictwa i hutnictwa w Polsce. Z takim miksem energetycznym hutnictwo w Polsce nie przetrwa, energetyka straci klientów. Komu wtedy będziemy sprzedawać ten drogi prąd? – zauważa.
Uczyć się na błędach poprzedników
Podczas drugiego panelu tematycznego pt. „Wizja rozwoju OZE w Polsce i na świecie” rozmowa dotyczyła korzyści, jakie przyniesie Polsce morska energetyka wiatrowa, a także tempa rozwoju OZE w Polsce.
– Polska nie popełni błędu niemieckiego Energiewende. Jako kraj nie popełnimy błędów niemieckiej transformacji energetycznej, które są trzy. To rezygnacja Niemiec z atomu, inwestycje w OZE (kiedy technologia była droga) i niedostateczny rozwój sieci przesyłowych razem z rozwojem kolejnych mocy OZE – powiedziała prezes zarządu PGE Baltica Monika Morawiecka.
– PGE chce mieć 25 procent udziału w rynku OZE przy generacji energii elektrycznej. Chcemy to osiągnąć przez rozwój morskich farm wiatrowych czy przez fotowoltaikę. Offshore może się okazać najważniejszym elementem działalności PGE. Już teraz PGE jest największym inwestorem w lądowych farmach wiatrowych. Budujemy kolejną farmę o mocy 90 MW – powiedziała prezes PGE Baltica.
Morawiecka: Polska nie popełni błędów niemieckiego Energiewende
„Polska ma wszystko, aby osiągnąć sukces w offshore”
Olivia Breese, odpowiedzialna za rozwój rynku w duńskiej firmie Ørsted, powiedziała, że widać, iż Polska jest gotowa do rozwoju morskich farm wiatrowych. – Cieszymy się, że Polska pojawiła się w krajobrazie morskiej energetyki wiatrowej. Mamy trzy powody, dla których uważamy, że Polska jest gotowa na ich rozwój. Elektrownie wiatrowe na morzu są ważne z punktu widzenia kosztów. Spadły one o 61 procent od 2012 roku. Polska może trochę późno wchodzi w ten rynek, ale dzięki temu może przewodzić w inwestycji. Koszty są niskie, a technologia jest gotowa. Dodatkowo są duże potrzeby rynkowe, istnieją dobre warunki wietrzne, przyjazne dno, a także rząd, który chce rozwijać tę technologię. To wszystko sprawia, że warto tu inwestować. Polska nie będzie ponosić wysokiego ryzyka poprzez inwestycję w już rozwiniętą technologią. Ważne jest, aby otoczenie prawne było precyzyjnie spisane, co przełoży się na szybki rozwój przy stosunkowo niskich kosztach. Myślę, że już w 2020 roku będziemy mogli mówić o projektach mierzalnych, z ich realizacją w 2024–2025 roku – powiedziała.
Nie będzie zmian w ustawie odległościowej
Jarosław Dybowski – dyrektor ds. energetyki w PKN Orlen zapowiedział, że farmy wiatrowe na morzu najwcześniej mogą pojawić się po 2024 roku. – Mówimy o 10 GW w strategii energetycznej, ale tego potencjału jest więcej. Jeśli dodamy do tego możliwość powstania w przyszłości kolejnych mocy to jest to nawet 30 GW. Do tego warto pamiętać o rozwoju sieci przesyłowych na Bałtyku z naszymi sąsiadami, takimi jak Szwecja, Dania czy Litwa – powiedział. Wspomniał także o ustawie odległościowej i potrzebie zmian legislacyjnych. – Powinniśmy uwolnić legislacje w zakresie nowych mocy na lądzie, a także poprzez ich unowocześnienie i repowering – dodał.
Piotr Czopek, dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej i Rozproszonej w Ministerstwie Energii, pytany o konsensus polityczny rozwoju OZE i offshore powiedział, że przykładem jest ostatnia lipcowa nowela OZE, której nikt się nie sprzeciwił. – Rozwijamy OZE, ale swoim tempem. Kierunek musi być wyznaczony, ale narzędzia elastyczne. Obecnie w fotowoltaice mamy ok. 1 GW. Kilka lat temu zakładano, że będzie to 3 MW. Pokazuje to skale zmian – powiedział.
– Po tegorocznych aukcjach na lądzie będziemy mieć 10 GW mocy zainstalowanej na lądzie. Obecnie trwają konsultacje co do miksu energetycznego. Na razie nie prowadzimy jednak rozmów dotyczących zmian ustawy odległościowej w zakresie 10H. Ale szykujemy narzędzia elastyczne, które pozwolą nam sprawnie działać – powiedział.
Janusz Gajowiecki, prezes zarządu PSEW, powiedział, że po 3 latach zastoju Polska stanie się od kolejnego roku największym placem budowy nowych mocy w farmach wiatrowych na lądzie. – Jednak problem 10H (ustawa odległościowa – przyp. red.) pozostaje. Po 25-letnim okresie eksploatacji istniejących farm do pierwszych kompleksowych modernizacji, budżet lokalny i państwowy zyskają w sumie ponad 4 mld zł, czyli 165 mln zł rocznie. Przełoży się to spadek ceny energii o 25 zł na jedną MWh. Te efekty są więc imponujące. Należy zauważyć, że ubiegłoroczna aukcja kontraktowała na mocy 200 zł/MWh. W tym roku cena będzie podobna. Jeśli udałoby się wejść z nowymi technologami wyżej niż III generacja, można dzięki ich efektywności zejść do poziomu 120–130 zł/MWh. Lądowa energetyka wiatrowa to wreszcie najlepszy poligon doświadczalny dla offshore. Polski łańcuch dostaw dla lądowych farm wiatrowych wynosi prawie 100 procent – dowodził prezes PSEW.
Monika Morawiecka dodała, że o ustawie odległościowej należy rozmawiać z lokalnymi społecznościami. – Przestrzeń jest i trzeba rozmawiać z lokalnymi społecznościami, aby one mogły korzystać z korzyści, jakie dają OZE – powiedziała.
Andrzej Kensbok, prezes KGHM International Ltd., dyrektor naczelny ds. projektów strategicznych, KGHM Polska Miedź S.A., powiedział, że firma chce rozwijać własne lub dedykowane zdolności produkcyjne energii. – Chcemy mieć do 2030 roku 50 procent energii w OZE lub w źródłach niskoemisyjnych. Rozpoczęliśmy prace z PGE przy fotowoltaice, a inżynierowie już mierzą działki pod te inwestycje, np. na terenie huty w Głogowie. Są to tereny o znanej wietrzności. Jeśli prawo by się tutaj zmieniło (ustawa odległościowa – przyp. red.), bylibyśmy zainteresowani inwestycjami w lądowe farmy wiatrowe w tym miejscu. Jednak przemysł nie znosi próżni i inwestujemy tam, gdzie możemy i w to, w co możemy – powiedział.
Ekosystem dla inwestorów
Dawid Klimczak, prezes zarządu Enea Trading podkreślił, że bloki węglowe będą powoli odchodzić do przeszłości. Odwrotu od OZE nie ma, jednak ich rozwój powinien iść w parze z konsultacjami społecznymi. – Pojawia się pytanie, jak sfinansować transformację energetyczną. Inwestycje w morskie farmy wiatrowe to koszt ponad 120 mld zł. Obawiam się, że grupy energetyczne nie mają obecnie takiego kapitału. Dlatego też należy zbudować ekosystem, gdzie będzie można zaprosić inwestorów zagranicznych. Poza tym musi powstać jeszcze 10 GW w fotowoltaice i 6 kolejnych GW w lądowych farmach wiatrowych. Jak sfinansować te inwestycje? To otwarte pytanie – powiedział.
Wiceprezes Grupy Tauron Jarosław Broda ocenił, że wejście w OZE to nic innego, jak wejście w nowy biznes. – Podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy dzięki zakupowi nowych farm wiatrowych podwoiliśmy nasze moce zainstalowane, kupując prawie 200 MW mocy w działających już wiatrakach. Ma to budować wartość Tauronu na przyszłość – powiedział. Pytany, co jest przyszłością energetyki, odpowiedział, że nie są to lodowe czy morskie farmy wiatrowe, ale miks różnych technologii oraz demokratyzacja energetyki. – To zmieni funkcjonowanie rynków energetycznych – dodał.
Pełnomocnik rządu ds. morskiej energetyki wiatrowej?
Pytany o pomysł powołania funkcji koordynatora/pełnomocnika rządu ds. offshore Jarosław Dybowski podkreślił, że należy rozważyć taką propozycję. – Morska energetyka wiatrowa może przynieść nam jako inwestorom, ale i całości gospodarki wiele korzyści. Cały łańcuch dostaw poza turbinami w Polsce już jest. Mamy przemysł stoczniowy, w który offshore mógłby wprowadzić pewne ożywienie. Rozwój logistyki, rozwój portów – to wiele obszarów, w różnych gałęziach gospodarki. Jeśli my będziemy jako inwestorzy przebijać się przez gąszcz regulacji, branży, przepisów, to zajmie nam to wiele czasu i nie będzie to optymalne dla całej gospodarki. Gdyby powstał koordynator, to wówczas można by było uzyskać znacznie więcej korzyści w krótszym czasie niż bez takiej koordynacji. Piotr Czopek z Ministerstwa Energii powiedział, że w kontekście takiego koordynatora należy popatrzeć w przeszłość, czy taki pełnomocnik w tej czy innej dziedzinie odniósł spodziewany efekt. Wówczas możemy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy taka funkcja jest potrzebna. – Sam nie jestem do tego pomysłu przekonany – dodał. – Myślę, że jeśli będziemy mieć jasny cel i regulacje, to koordynator ds. offshore może pomóc zrobić to szybciej, taniej i lepiej – dodała Monika Morawiecka. Janusz Gajowiecki z PSEW zaznaczył, że taki koordynator byłby wskazany w nowym rządzie, który powstanie po wyborach.
Komponenty hubu gazowego
Panel o rozwoju rynku gazu na V Kongresie Energetycznym był okazją do dyskusji o budowie polskiego centrum dystrybucji tego surowca zwanego hubem gazowym oraz transformacji energetycznej z wykorzystaniem błękitnego paliwa.
– Jesteśmy odpowiedzialni za zapewnienie twardej infrastruktury, praktycznie nowej sieci gazociągów, które rozprowadzą gaz z kierunku północnego (gdzie działa terminal LNG i będzie gazociąg Baltic Pipe) do całej Polski – przypomniał wiceprezes Gaz-Systemu Artur Zawartko. Wskazał również, że rozbudowa ta będzie istotna także dla projektu FSRU planowanego w Zatoce Gdańskiej. Dodał, że cena budowy infrastruktury odzwierciedlona w taryfie przesyłowej to zaledwie kilka procent kosztu gazu w Polsce.
Polska część Korytarza Północ-Południe będzie gotowa w 2022 roku
– Jesteśmy przygotowani na jakiekolwiek problemy z dostawami gazu – uciął wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak w odpowiedzi na pytanie moderatora o możliwość pojawienia się zakłóceń dostaw gazu rosyjskiego przez Ukrainę tej zimy. Zapewnił, że jego spółka ma możliwość tworzenia dedykowanych paczek z amerykańskim LNG do sprzedaży na rynku ukraińskim. Wykupiła także pojemność magazynową nad Dnieprem w celu ułatwienia handlu na tym rynku. Natomiast budowa Gazociągu Polska-Ukraina wymaga jego zdaniem modernizacji infrastruktury w Polsce, która ma nastąpić do 2021 roku. Bez tego dostawy mogą wzrosnąć przez utworzenie wirtualnego rewersu na istniejącym połączeniu dzięki wdrożeniu regulacji unijnych w systemie przesyłowym Ukrainy w drodze umowy międzyoperatorskiej.
Woźniak: Wyślemy na Ukrainę gazu tyle, ile uda nam się sprzedać
Ireneusz Krupa, członek zarządu Polskich Sieci Gazowniczych, mówił o rozwoju sieci dystrybucyjnej w Polsce, która coraz częściej potrzebuje LNG. – Gaz skroplony jest interesujący jako napęd do samochodów ciężarowych. Jest także duże zainteresowanie odbiorców nieposiadających dostępu do sieci z instalacji LNG – tłumaczył. – Planujemy w najbliższych latach zbudować sto kilkadziesiąt takich instalacji – zapewnił.
Mirosław Skowron z zarządu Ciech przypomniał, że jego firma planuje transformację energetyczną z wykorzystaniem paliwa gazowego. Poza tym sprzedaje sodę i sól z kawern, które w następstwie eksploatacji są wykorzystywane do budowy magazynów gazu. – Przy normalnej eksploatacji kawern wykorzystujemy solankę i zagospodarowujemy ją w ten sposób. Soda, którą wyprodukujemy, jest z kolei wykorzystywana do produkcji szkła w 26 hutach szkła zatrudniających około 30 tysięcy osób.
Temat budowy centrum dystrybucji gazu ziemnego tudzież hubu gazowego za pomocą narzędzi giełdowych omówił Piotr Listwoń, wiceprezes Towarowej Giełdy Energii. Mówił o integracji rynków gazu Polski, krajów bałtyckich i Finlandii, które razem odpowiadają za popyt rzędu nawet 30 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. – Powstał obszar bilansujący krajów bałtyckich i Finlandii. Warto porozmawiać o stworzeniu wspólnego obszaru bilansującego i jednego punktu wirtualnego handlu gazem, o tym jak i z kim to robić. To będzie najbardziej efektywny sposób zmniejszający koszty i największa płynność korzystna dla rynku – zaapelował.
Izba Rozliczeniowa Giełd Towarowych należąca do TGE podpisała umowę na usługi doradcze dla giełdy GET Baltic należącej z kolei do spółki Amber Grid. Jej prezes, Saulius Bilys, mówił o perspektywie rozwoju tej współpracy i handlu gazem po ukończeniu Gazociągu Polska-Litwa w 2022 roku. – Mamy już teraz narzędzia do integracji gazowej. Nie ma jednak lepszego narzędzia niż większa płynność. To także kwestia dyskusji o tym, jak monetyzować integrację, która nie została zakończona – ocenił gość konferencji.
– Bezpieczeństwo energetyczne kraju to przede wszystkim dywersyfikacja źródeł, ale i paliw – wskazał Norbert Grudzień, wiceprezes PGE GiEK ds. inwestycji i zarządzania majątkiem. – Nasz najnowszy projekt to Elektrownia Dolna Odra. Będą to pierwsze jednostki wytwórcze po 700 MW odpowiadające regulacyjnym wymogom systemowym – dodał. Jego zdaniem Dolna Odra może posłużyć do stabilizowania dostaw energii ze źródeł odnawialnych i w ten sposób gaz z polskiego hubu gazowego przyczyni się do transformacji energetycznej.
Polski lider e-busów
Podczas panelu „Czyste powietrze – transformacja ciepłownictwa i bezemisyjny transport” dyskutowano o nowych programach w walce ze smogiem.
Michał Kurtyka, wiceminister środowiska, pełnomocnik ds. prezydencji COP24, powiedział, że w zakresie ochrony środowiska i dbania o powietrze jest duże zapotrzebowanie społeczne. – Elektromobilność to próba walki z emisją z transportu i z ok. 3 mln domów. Czyste Powietrze warte jest ponad 100 mld zł i jest ponad 500 gmin, które pomagają w przyjmowaniu wniosków o dotacje. NFOŚiGW podkreśla, że pracuje nad współpracami z bankami przy dystrybucji środków. Obniżyliśmy poziomy, przy których alarmuje się o poziomie zanieczyszczenia. Nasz cel to obniżenie do 2030 roku o 50 procent emisji z sektora bytowo-komunalnego. Jestem przekonany, że przyniesie to wielkie zmiany – stwierdził Kurtyka. Pytany o ustawę o elektromobilności powiedział, że zgodnie z nią na ten i przyszły rok zaplanowano rozwój punktów ładowania. – Obecnie mamy 1500 punktów ładowania, 250 szybkich punktów, a cel to 6500, w tym 400 szybkich stacji ładowania do końca 2020 r. – powiedział.
– Największy skonstruowany w Europie zagregowany popyt kilkudziesięciu miast na zakup autobusów elektrycznych przez polskie samorządy ma wynieść ponad 1777 sztuk. W Warszawie ogłoszono przetarg na 100 autobusów elektrycznych, który jest także największym tego typu zamówieniem w Europie. Obecnie mamy 200 autobusów elektrycznych, a w przyszłym roku będzie ich 500 – poinformował wiceminister środowiska. Dodał, że jesteśmy największym producentem i eksportem autobusów elektrycznych.
Magdalena Jackowska-Rejman, prezes zarządu TechBrainers powiedziała, że elektromobilność jako stosunkowo nowa branża to „wykopalisko” innowacji. – To naturalne, że w branży, która istnieje od kilku lat i systematycznie się rozwija, pojawią się w łańcuchu dostaw nowe możliwości, innowacje i udogodnienia. Widać to na przykładzie rozwijających się usług przy elektromobilności lub przy rozwoju baterii elektrycznych.
Kurtyka: Obywatel, dostęp do kapitału i innowacje będą kształtować politykę energetyczną
Czy LNG to przyszłość transportu towarowego?
Marek Gawroński, wiceprezes Volvo Poland, pytany o rozwój elektromobilności powiedział, że Volvo poprzez inżynierów w polskich fabrykach inicjuje innowacje w elektromobilności na całą Europę. – Pracujemy także nad ciężarówkami zasilanymi energię elektryczną czy innym paliwem alternatywnym jak LNG. To paliwo może zmniejszyć emisyjność o 20 procent – powiedział.
Dr hab. inż. Izabela Sówka, z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej, do listy programów dodała także Mój Prąd, a także obniżenie poziomu informowania o stężeniu pyłów PM 10. – Oceniając poziom uchwał antysmogowych, należy podkreślił, że każde działania zmierzające w stronę poprawy jakości powietrza powinno się ocenić pozytywnie, trzeba jednak ocenić także ich skalę – dodała.
Jakie są efekty programu Mój Prąd?
Artur Michalski, zastępca prezesa zarządu NFOŚiGW, powiedział, że zainteresowanie programem Mój Prąd, a więc dotacjami na mikroinstalacje OZE, jest ogromne. – Widać to po 3 tygodniach działania tego programu i po liczbie wniosków, jakie wpływają do NFOŚiGW. Program jest na tyle prosty, że już w tym samym tygodniu po złożeniu wniosku są wypłaty. Będziemy dostosowywać wnioski, tak aby można je było składać drogą internetową. Dzięki dotacji z tego programu w wysokości 5 tys. zł pojawi się 1 GW nowych mocy w fotowoltaice. Oznacza to ok. 200 tys. nowych instalacji. To uzupełnienie programu Czyste Powietrze. Oferujemy także pomoc poprzez ulgę podatkową – powiedział Michalski.
– W programie Czyste Powietrze mamy ponad 80 tys. wniosków, a więc wsparcie dotyczące wymiany źródeł ciepła i szerokiej termomodernizacji budynku. Wnioski dotyczą dotacji w wysokości 2 mld zł – wymienił.
Gaz zamiast węgla?
Henryk Mucha prezes PGNiG Obrót Detaliczny podkreślił, że spółka odnotowuje wzrost zakupu pieców gazowych i przyłączy do sieci gazowej. – Wzrosty sięgają 50 tys. nowych przyłączonych gospodarstw domowych. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Nasze działania skierowane są do takiej grupy. Mamy także program Przełącz się na gaz, który umożliwia wspieranie wymiany źródeł ciepła na gazowe. W efekcie zrealizowaliśmy 12 tys. takich dofinansowań – powiedział. Dodał, że LNG pomaga uzupełnić tzw. gazowe białe plamy.
Tomasz Wilczak, wiceprezes ds. technicznych PGNiG Termika, powiedział, że w Warszawie poprzez elektrociepłownie Żerań i Siekierki spalamy 2,5 mln ton węgla. – Spalanie tego węgla w sposób zorganizowany przyczynia się tylko w dwóch procentach do powstawania smogu – powiedział. Dodał, że pod koniec września razem z Gaz-Systemem będzie oddawane do systemu przyłącze gazowe do elektrociepłowni Żerań, gdzie będzie blok gazowy. 600 mln m sześc. rocznie gazu zastąpi ok. 20 procent spalanego przez nas węgla w skali roku.
Opracowanie: Wojciech Jakóbik i Bartłomiej Sawicki