Oxford Institute for Energy Studies opublikował obszerny raport na temat tranzytu rosyjskiego gazu do Europy po 2019 roku. Wynika z niego, że po tym roku Rosjanie nadal będą potrzebowali ukraińskich gazociągów do eksportu gazu na rynek europejski. Mogliby z niego całkowicie zrezygnować tylko po zgodzie Komisji Europejskiej na wyłączenia dla Nord Stream 2 i budowie Turkish Stream (przynajmniej dwóch nitek). Do tego potrzebują jednak zgody w Europie i stąd ich determinacja w pozyskiwaniu poparcia dla projektów północnego i południowego (niezależnie od wariacji).
– Komisja Europejska będzie dążyć do utrzymania tranzytu przez Ukrainę poprzez działania regulacyjne zmierzające do ograniczenia, opóźnienia lub zablokowania Nord Stream 2 i innych nowych szlaków dostaw rosyjskiego gazu do Europy – oceniają autorzy analizy. – Firmy europejskie kupujące rosyjski gaz są obojętne na argumenty polityczne za utrzymaniem tranzytu przez terytorium ukraińskie. (…) Zdolność KE do ograniczenia, opóźnienia lub zablokowania Nord Stream 2 jest znaczna, ale nie absolutna – ostrzega OIES.
Wszystko zależy zatem od decyzji politycznej. Czy w Europie jest wola do zablokowania projektu? Zdaniem dr Pawła Kowala z Instytutu Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk, eksperta ds. polityki wschodniej to możliwe. Według niego Niemcy mogą wycofać poparcie dla projektu.
– Fakt, który pozostał niedoceniony w Polsce, to operacja pod tytułem protest niemieckich obywateli pochodzenia rosyjskiego przeciwko domniemanemu gwałtowi na dziewczynce pochodzącej z rodziny rosyjskich Niemców dokonanemu przez migrantów z południa. Demokratyczna Republika Federalna Niemiec, stanęła przed sytuacją, w której jej obywatele, wykarmieni jej mlekiem nie dowierzają własnym ministrom, bo ci zataili informacje na temat wydarzeń w Kolonii, tylko nagle zaczynają ulegać argumentom ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa – ocenia rozmówca BiznesAlert.pl.
– Widziałem w Niemczech, że dla tamtejszych elit to jest szokujące. Ludzie, którzy różnili się od innych Niemców tylko znajomością języka rosyjskiego i miejscem pobytu przed kilkudziesięciu laty, nagle zaczęli korespondować intelektualnie z rosyjskim MSZ, wyszli na ulice kilku niemieckich miastach. Protestują w takt rosyjskich oskarżeń, po ćwierćwieczu pobytu w Bundesrepublice. Z tego wynika przekonanie, że Kreml może bezpośrednio wpływać na opinię publiczną w Niemczech. Skutkiem tego może być spadek poparcia Berlina dla Nord Stream 2, bo jednak z punktu widzenia Niemiec miarka się zaczyna przebierać – ocenia Kowal.
Czy to oznacza, że projekt Nord Stream 2 nie będzie realizowany? – Chyba jednak nie będzie, ale nie dlatego, że jest to sukces polskiej dyplomacji, a w wyniku kryzysu zaufania między Rosją a Niemcami. Będzie to z drugiej strony znak, że ogólnie jest już naprawdę niedobrze – kwituje nasz rozmówca.
Kowal: Jeśli Rosja zdoła rozbić Zachód, grozi nam duży konflikt zbrojny