Jakóbik: Kreml chce obalać rządy kryzysem energetycznym

5 września 2022, 07:35 Bezpieczeństwo

– Protesty przeciwko drożyźnie z prorosyjskim podtekstem pokazują, że Rosjanie mogą wykorzystać kryzys energetyczny do zmiany rządów w Europie na takie, które wycofają wsparcie Ukrainy broniącej się przed inwazją – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Władimir Putin na SPIEF 2022. Fot. BiznesAlert.pl
Władimir Putin na SPIEF 2022. Fot. BiznesAlert.pl

Protesty z ostatniego weekendu pokazują, że siły prorosyjskie wykorzystują kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom do podważania legalnych rządów w krajach europejskich. Polska musi być przygotowana na to samo. Politycy muszą działać odpowiedzialnie, odpowiadając na wyzwania kryzysu, ale nie folgując populizmowi, który służy interesom Moskwy.

Pierwszy protest odbył się w Pradze z udziałem sił prorosyjskich, które domagały się neutralności Czech, wycofania wsparcia Ukrainy i neutralności w relacjach z Rosją w celu obniżenia rekordowych cen energii oraz surowców. Rząd Petra Fiali uznawany za atlantycki, proeuropejski i obstający za aktywną polityką Czech w NATO, uważa, że protesty są inspirowane przez Rosjan. W tym samym czasie w niemieckim Lubminie protestowali zwolennicy uruchomienia drugiego gazociągu rosyjskiego do Niemiec, czyli Nord Stream 2, oraz przeciwnicy sankcji wobec tego kraju. Kolejny protest odbył się w niemieckiej Kolonii, w której diaspora rosyjska zebrała około 2000 demonstrantów domagających się zatrzymania wsparcia Niemiec na rzecz Ukrainy oraz zniesienia sankcji wobec Rosji.

Kryzys energetyczny jest faktem. Jednakże wynika on z celowego działania rosyjskiego Gazpromu polegającego na ograniczeniu podaży gazu w Europie, które jest kontynuowane poprzez spory o płatności w rublach, o naprawy turbin Nord Stream 1, teraz niespodziewaną przerwę techniczną przedłużoną rzekomą usterką tłoczni. To jest przyczyna i prawdopodobny element przygotowań Rosji do ataku na Ukrainę. Kryzys energetyczny ma osłabiać wsparcie Europejczyków na rzecz Kijowa. Dlatego też Rosjanie mogą używać sił prorosyjskich w krajach zachodnich do przedstawiania kryzysu jako skutku wsparcia Ukrainy. Faktem jest jednak, że to wsparcie Kijowa i zatrzymanie inwazji połączone z uniezależnieniem od gazu rosyjskiego przyniesie koniec kryzysu. Przekonują się o tym boleśnie prorosyjskie Węgry, które co prawda otrzymały dodatkowy gaz od Gazpromu, ale cierpią ekonomicznie przez kryzys podobnie jak kraje mniej entuzjastyczne względem współpracy z Moskwą.

Politykom będzie najtrudniej powiedzieć części elektoratu, że jest w błędzie. Najtrudniejsze będzie przeforsowanie niezbędnych zmian przyzwyczajeń związanych z koniecznością oszczędzania coraz bardziej ograniczonych zasobów. Europie grozi spirala populizmu, która prowadzi do licytacji na obietnice socjalne, które nie zawsze będą zasadne albo możliwe do spełnienia, także w sektorze energetycznym. Kolejne wybory demokratyczne będą festiwalem sił prorosyjskich proponujących drogę na skróty w kryzysie energetycznym, która będzie prowadzić przez Rosję. Pocieszający jest fakt, że społeczeństwo obywatelskie może być coraz mniej wrażliwe na takie działania. Pomysł renegocjacji umowy gazowej z Gazpromem w Bułgarii wywołał protesty społeczne przeciwko zależności energetycznej od Rosjan z jednym z haseł pt. „Gazprom albo wolność” z literą Z w nazwie tej firmy podkreśloną w odniesieniu do symbolu używanego przez zwolenników inwazji Rosji na Ukrainę.

Jakóbik: Spirala populizmu w energetyce (FELIETON)