EnergetykaWęgiel. energetyka węglowaWszystko

Krzyczkowski: Czesi opuszczają polski obóz “węglowy”

KOMENTARZ

Wojciech Krzyczkowski,

WysokieNapiecie.pl

Marginalizacja węgla jako źródła energii elektrycznej dzięki atomowi i OZE to główne założenie nowej czeskiej strategii energetycznej. Dokumentowi nie można odmówić siły rażenia, bo jeszcze nie był formalnie przyjęty przez rząd w Pradze, a już boleśnie ugodził Polskę.

Na początku maja na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej Polska, dzięki zmontowanej mniejszości blokującej szykowała się do blokowania pomysłu przyspieszenia wejścia w życie rezerwy MSR – jednego z instrumentów, mających podbijać ceny uprawnień do emisji CO2.

Nagle okazało się jednak, że Czesi dalszą obstrukcją MSR zainteresowani już nie są, mniejszość bez nich przestała być blokująca, a do dalszych prac na szczytach Unii przeszła propozycja, by rezerwa ruszyła w 2019 r. – dwa lata wcześniej, niż w najdalej idących ustępstwach ze strony Polski.

Kilka dni później czeski rząd już oficjalnie położył na stole przyjętą 25-letnią krajową strategię dla energetyki – SEK (Státní energetické koncepce), gdzie zajmuje jasne stanowisko – MSR w pełnym zakresie powinna zacząć obowiązywać najpóźniej w 2020 r. To jednak tylko mało znaczący szczegół w zestawieniu z innymi zapisami, które czeską energetykę węglową skazują niemal na wegetację na obrzeżach systemu produkcji energii elektrycznej.

Scenariusz upadku węgla brunatnego 

Głównym źródłem prądu w Czechach jest węgiel brunatny, z którego w 2014 r. powstawało

43 proc. energii elektrycznej, choć od kilku lat wskaźnik ten systematycznie maleje. Węgiel kamienny z nieco ponad 7 proc. udziałem ma znacznie mniejsze znaczenie. Jednak w sumie ciągle ponad połowa prądu i znacząca większość ciepła pochodzi z węgla. Atom daje 35 proc. prądu, OZE – 11, a inne źródła – gazowe i spalarnie śmieci – około 5.

Według SEK w 2040 r. sytuacja ma wyglądać już zupełnie inaczej. Połowę prądu mają dostarczać elektrownie jądrowe, ok. 23 proc. – OZE, z węgla brunatnego ma pochodzić 15 proc. energii, a z kamiennego – zaledwie około 2 proc. Większość źródeł węglowych zbliża się do kresu swojego życia, ale węgiel jest na tyle ważny z punktu widzenia ekonomicznego i bezpieczeństwa, że w horyzoncie SEK nie jest w pełni zastępowalny – czytamy w strategii.

W projekcie postuluje się więc, by węgla używać wyłącznie w kogeneracji o najwyższej sprawności, a najbardziej nieefektywne źródła były obciążane progresywnymi opłatami i to już od tego roku. Wspomina się też o możliwości zastosowania znanego choćby z Polski współspalania biomasy.

Z drugiej strony, ponieważ Czesi powszechnie używają węgla brunatnego w elektrociepłowniach, postuluje się, by polityka surowcowa państwa zabezpieczyła jego odpowiednie zasoby dla lokalnych źródeł ciepła.

Co do OZE, to czeski rząd nie przewiduje większych problemów z osiągnięciem wyznaczonego na 2020 r. celu 13 proc. udziału w finalnym zużyciu energii, a około 2040 r. kraj ma się już zbliżać do maksymalnego potencjału źródeł odnawialnych, szacowanego na nieco ponad 21 proc. Strategia przewiduje też, że środki uzyskane z opłat za emisje itp. w pierwszej kolejności mają być wykorzystywane na poprawę efektywności energetycznej i na subsydia dla OZE. Czeski rząd nie przewiduje też większych problemów z ograniczeniem emisji CO2 zgodnie ze wskaźnikami polityki klimatycznej UE.

Aby uzupełnić spadek produkcji z węgla Czesi planują też znaczące ograniczenie eksportu prądu. Kraj ten jest potężnym eksporterem, np. w 2012 r. wysłał za granicę jedną trzecią swojej rocznej produkcji. Zgodnie ze strategią, eksport docelowo ma nie przekraczać 10 proc. i mają to być tylko nadwyżki, akurat niepotrzebne w kraju.

Czesi zapewne przyjęli, że nie wygrają konkurencji z silnie dotowaną energią z niemieckich OZE, zmiana priorytetów wynikałaby więc z pogodzenia się z rzeczywistością.

Rząd w Pradze przyjął zupełnie inną perspektywę, niż polski, który z tą rzeczywistością pogodzić się nie może, a jego przedstawiciele z wicepremierem Piechocińskim na czele od lat ją zaklinają, powtarzając, że Polska ma ambicje pozostania eksporterem energii netto. Zaklęcia nie pomogły, w 2014 r. import prześcignął polski eksport.

A co z atomem, który ma zostać wyniesiony na pozycję lidera? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl


Powiązane artykuły

Dym nad miastem Sana, fot. PAP/EPA/YAHYA ARHAB

Izrael uderza w elektrownię w Jemenie. Odpowiedź na ataki Huti

Izraelskie siły zbrojne poinformowały, że w niedzielę przeprowadziły atak na infrastrukturę energetyczną wykorzystywaną przez wspieranych przez Iran rebeliantów Huti w...

Rozmowy Iran-MAEA w sprawie programu nuklearnego na dniach

Iran przekazał, że pozostaje w dialogu z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej w sprawie programu nuklearnego. Następna tura negocjacji ma odbyć...

UDT sprawdza dokumentację reaktorów Westinghouse

Urząd Dozoru Technicznego (UDT) poinformował, że rozpoczął proces uzgadniania dokumentacji dotyczącej technologii AP1000, oferowanej przez Westinghouse. Reaktory trafią do powstającej...

Udostępnij:

Facebook X X X