– Rosjanie stosują styl negocjacji znany jeszcze z lat sowieckich. Moim zdaniem jednak teraz przeszarżowali – mówi prof. Agnieszka Legucka, ekspertka i analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Jak po spotkaniach Rosji z USA, NATO i OBWE reagują komentatorzy rosyjscy? Jak to wygląda z ich perspektywy?
Agnieszka Legucka: Komentatorzy rosyjscy uważają, że nie doszło do porozumienia a rosyjskie postulaty nie zostały spełnione. Te komentarze świadczą pozytywnie o jednolitym froncie, który obrał Zachód wobec agresywnych żądań Rosji. Niektórzy obawiali się, że Zachód skapituluje i pozwoli na spełnienie rosyjskich oczekiwań. Tak się nie stało. Wydaje się również, że lekcje po poprzedniej wizerunkowej porażce odrobiła również administracja USA, która przed szczytem USA Rosji odbyła szereg spotkań z partnerami z Europy Środkowo-Wschodniej. Teraz, w odróżnieniu od bilateralnych rozmów z czerwca 2021 roku, opakowano dialog z Rosją w szereg spotkań wielostronnych. Ustalenie wspólnego stanowiska było dużym sukcesem Bidena. Rosyjska dyplomacja zderzyła się z tą jednością Zachodu, co już na początku ją zaskoczyło. Podczas rozmów, zdołano utrzymać jednolite stanowisko, Rosja nie uzyskała praktycznie żadnego ze swoich fundamentalnych postulatów. To również podkreślają media rosyjskie, co też symbolizuje efekt tych rozmów.
Czy Rosja podbijając mocno stawkę w rzeczywistości chciała osiągnąć coś mniej spektakularnego, ale bardzo ważnego dla niej?
Rosjanie stosują styl negocjacji znany jeszcze z lat sowieckich. Moim zdaniem jednak teraz przeszarżowali. Wzbudzili duże oczekiwania na użytek wewnętrzny, że Zachód udzieli Rosji daleko posuniętych, prawnych gwarancji bezpieczeństwa, w tym ograniczy obecność wojsk w Europie Środkowej. Rosjanie nie otrzymali tego po co przyjechali na rozmowy. Otrzymali jednak, i to co jest pewnym wyzwaniem dla nas jako m.in Polski, to utrzymanie dialogu strategicznego, choć nadal wysyłają sprzeczne sygnały czy będą kontynuować rozmowy w sprawie rakiet średniego i pośredniego zasięgu w Europie. Rosjanie będą chcieli wymusić na USA i Zachodzie uległość w zakresie prowadzenia ćwiczeń i deeskalacji wojskowej. Rosja nie wraca z tarczą, ale zapewnienie o prowadzenie dalszego dialogu z Moskwą, może być przedstawiane przez nią samą jako sukces. Rosja jednocześnie nie odpuszcza swojej agresywnej retoryki.
Można było usłyszeć tezy, że Rosja specjalnie przedstawiała żądania niemożliwe do zaakceptowania, aby znaleźć pretekst do interwencji militarnej na Ukrainie. Czy zatem w obliczu fiaska rozmów, inwazja jest możliwa?
Patrząc na działania Rosji i jej nieprzewidywalność nigdy nie można wykluczyć żadnego scenariusza, również tego wojskowego. Władza w Rosji w ostatnich latach mocno kieruje się imperatywem wewnętrznym, i w kierunku niego bym również teraz podążała patrząc na to co się dzieje wewnątrz samej Rosji. Prężenie muskułów i strasznie wojną jest dobrą metodą na odciąganie uwagi obywateli od tego co dzieje się np. w kontekście pandemii, która bardzo mocno uderzyła to państwo. Ta wojenna spirala konsoliduje elitę polityczną wobec Putina. Jednak w dłuższej perspektywie działania wojenne negatywnie odbijają się na ocenach władzy. Ukraina ma inną armie niż osiem lat temu. Będzie się bronić. To będzie oznaczało straty, śmierć wielu Rosjan.
To także straty ekonomiczne…
Tak, ale ten czynnik, jeśli spojrzeć na historię z lat ubiegłych, nigdy nie był kluczowy z punktu widzenia rosyjskiej władzy przy podejmowaniu różnych działań w polityce zagranicznej. Myślę, że w przypadku konfliktu z Ukrainą, gospodarka również nie będzie kluczowym czynnikiem. Koszty dla elity są wyżej cenione przez Kreml. Ponadto, badania pokazują, że największy procent Rosjan od wielu lat obawia się wojny globalnej, czyli konfrontacji o charakterze wojny światowej. Ta retoryka wojenna jest obecna w świadomości Rosjan i konsoliduje poparcie, bo wymaga mobilizacji od społeczeństwa.
Rozmawiał Mariusz Marszałkowski
Węgry bronią Nord Stream 2, a Polska i Ukraina apelują o sankcje przed a nie po inwazji