Ponad rok temu podczas szczytu NATO uznaliśmy, że cyberprzestrzeń jest obszarem działań wojennych w nie mniejszym stopniu niż ma to miejsce w przypadku powietrza, lądu, morza oraz przestrzeni kosmicznej – powiedział minister obrony Antoni Macierewicz w czasie konferencji CYBERSEC 2017. Według niego to wokół jego resortu powinny się skupić instytucje odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo państwa.
Zapowiedział, że w najbliższym czasie Polska chce wyszkolić „tysiąc żołnierzy, zdolnych do walki w cyberprzestrzeni”. Odniósł się także do „odzyskiwania kontroli nad siecią krytyczną w Polsce”. – Jest dosyć długa i ciągnie się przynajmniej od 1992 roku. Właśnie wówczas jako minister spraw wewnętrznych rozpocząłem dążenia do uczynienia z Exatelu głównej instytucji cyberbezpieczeństwa w Polsce. Stanowi ona kręgosłup tego obszaru – powiedział i dodał, że „trzy miesiące temu państwo polskie odzyskało kontrolę nad tym kręgosłupem”. To wtedy spółka przeszła pod kontrolę MON. – Wystarczyło 26 lat i już mamy efekty – dodał z przekąsem minister.
– MON ponosi odpowiedzialność za zabezpieczenie cyberprzesteni na poziomie państwowym i nikt nas nie zwolni z tego obowiązku. MON musi pozostać środkiem ciężkości całego system cyberbezpieczeństwa – podkreślił.
Macierewicz odniósł się do ustaleń przyjętych podczas szczytu NATO. – Polska przyjęła zobowiązania oraz podjęła konkretne decyzje – powiedział minister. W tym kontekście poinformował, że Warszawa podjęła decyzję o stworzeniu wojsk cybernetycznych. Za tym poszła decyzja m.in. o wzmocnieniu zespołu ds. kryptologii czy powołaniu pełnomocnika ds. cyberprzestrzeni. Łącznie na ten cel mają być przeznaczone 2 mld zł.
– Zapewnienie cyberbezpieczeństwa nie jest zadaniem łatwym. Na polu technologicznym trwa wyścig zbrojeń, który przynosi nowe zagrożenia. Nie istnieje ani jedna instytucja ani organizacja, która nie byłaby zagrożona atakami. Jeżeli chcemy budować potencjał w tym obszarze, musimy przede wszystkim zdefiniować zagrożenia – przekonywał polityk.
Wśród przykładów minister Macierewicz wymienił ataki cybernetyczne w Estonii w 2007 roku. – W zeszłym roku mieliśmy do czynienia z atakami przed i w czasie szczytu NATO, ale je odparliśmy – powiedział i dodał, że to właśnie zobowiązania podjęte podczas szczytu mogły być przyczyną kolejnych ataków. Minister wspomniał także o działaniach rosyjskich hakerów w czasie referendum w Katalonii.
– To nie są indywidualne działania hakerów komputerów. Wymają one zorganizowane współpracy i aktywnego wsparcia państw. Nic dziwnego, że coraz częściej rządy muszą podejmować działania w tym obszarze – powiedział minister. Jako przykład podał usunięcie oprogramowania Kaspersky Lab z komputerów amerykańskiej administracji. Jak dodał Macierewicz, firmę założył „absolwent uczelni KGB”.
Wspomniał także o zagrożeniu związanym z fałszywymi informacjami i tak zwanymi „fake newsami”. – Od momentu, gdy prezydent Rosji Władimir Putin podpisał nową strategię bezpieczeństwa, która zakładała stworzenie wojsk informacyjnych, informacja oficjalnie stała się bronią – powiedział Macierewicz i ostrzegł przed „infekowaniem społeczeństwa dezinformacją”.
– Te zjawiska poddajemy bardzo wnikliwej analizie, zwłaszcza, gdy są wymierzone w nas lub naszych sojuszników. Na tym budujemy nasze kompetencje w cyberbezpieczeństwie – powiedział minister. – Mamy bowiem świadomość, jaka odpowiedzialność spada na Polskę w związku z jej rolą na wschodniej flance NATO – dodał.