Moldawianie odrzucili wyliczenia na temat długu wobec Gazpromu i naliczają własne roszczenia z tytułu ograniczenia dostaw gazu na początku kryzysu energetycznego podsycanego przez Rosjan. Współpraca z Rumunią i Unią Europejską da jej gaz oraz energię pomimo ryzyka wrogich działań rosyjskich.
Niezależny audyt posłużył Mołdawii do ustalenia, że zalega Gazpromowi na 8,6 mln dolarów, a nie 790 mln naliczone przez Rosjan w przeszłości. Te roszczenia rosyjskie stały się podstawą do ograniczenia dostaw gazu jesienią 2021 roku, kiedy zaczynał się kryzys energetyczny i rekordowe ceny gazu wywołane ograniczeniem podaży tego paliwa z Rosji. Ten ruch zmusił Mołdawię do wprowadzenia stanu wyjątkowego i interwencyjnych zakupów gazu za pożyczki poza Gazpromem.
Teraz minister energetyki Mołdawii Wiktor Parlicow uznaje, że ograniczenie dostaw gazu przez Rosjan jest podstawą do roszczeń jego kraju. Audyt wykonany przez niezależny Forensic Risk Alliance pokazał, że było to naruszenie kontraktu Moldovagaz-Gazprom. Firma rosyjska odrzuca ustalenia audytu powołując się na dokumenty podpisane w przeszłości i zapowiada kontruderzenie w sądzie.
Spór o dostawy gazu z Rosji grozi ograniczeniem lub przerwą dostaw gazu do ostatniego obszaru zaopatrywanego przez Gazprom, czyli Naddniestrza kontrolowanego przez Rosjan, a należącego do Mołdawii. Znajduje się tam jedyna elektrociepłownia zapewniająca dostawy energii na rynek mołdawski.
Jednakże Mołdawianie rozpoczęli już dostawy energii z Rumunii. Także rumuński Transgaz przejął rolę operatora gazociągów przesyłowych od Moldovagazu z 64 procentami akcji Gazpromu, aby zrealizować zapisy unijnego trzeciego pakietu energetycznego wdrożonego przez Kiszyniów na mocy członkostwa w unijnej Wspólnocie Energetycznej wzorem Ukrainy.
Reuters / Kommiersant / Wojciech Jakóbik