icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Fedorska: Niemcy rezygnują z atomu, ale patrzą na Belgię

Chociaż Niemcy wygaszają energetykę jądrową, to ich firma zaopatrza atom w Belgii – pisze Aleksandra Fedorska, współpracownik BiznesAlert.pl.

Atom w Belgii niepokoi Niemców

Podczas gdy w Niemczech z 26 elektrowni jądrowych, działających przed transformacją, dziś pozostało już tylko siedem i wytwarzają one mniej niż 13 procent całkowitej produkcji energii w RFN, dwie belgijskie elektrownie w Doel i w Tihange odpowiadają za 50 procent dostaw energii w Belgii. Co ciekawe, operatorem belgijskich elektrowni jądrowych jest Electrabel, spółka córka francuskiego koncernu energetycznego Engie.

W 2003 roku rząd premiera Guy Verhofstadta zdecydował o rezygnacji z energii jądrowej do 2025 roku. Plan odejścia od energetyki jądrowej w Belgii wzorowany jest na niemieckim modelu Energiewende, co jest równoznaczne ze stopniowym odchodzeniem od energii jądrowej przy jednoczesnym wdrażaniu programów inwestycyjnych dotyczących odnawialnych źródeł energii. W Belgii zabrakło jednak skutecznych instrumentów promocji odnawialnych źródeł, co spowodowało, że znaczenie energii jądrowej na tle krajowej produkcji energii nie uległo zmianie. Państwo belgijskie jest niezwykle uzależnione od elektrowni jądrowych, natomiast energia odnawialna stanowi zaledwie 8 procent. Gdy w 2015 roku miało dojść do zamknięcia dwóch elektrowni, zdominowany przez chadecję wallońską rząd Charlesa Michela twierdził, że wciąż brakuje alternatywy i przedłużył funkcjonowanie obu elektrowni do 2025 roku. Ustawa o przedłużeniu weszła w życie pod warunkiem, że operator Engie-Electrabel zainwestuje 700 milionów euro w bezpieczeństwo.

Stare elektrownie

Niemiecka opinia publiczna, sceptycznie nastawiona do energetyki jądrowej, obawia się jednak że w razie wypadku jądrowego w Belgii stanie się ofiarą promieniowania. Tymbardziej że Tihange dzieli mniej niż 100 kilometrów z niemieckim miastem Akwizgran, a elektrownia jądrowa w Doel polożona jest 150 kilometrów od granicy niemieckiej.

Obawy Niemców są częściowo uzasadnione. Zarówno elektrownia w Doel, jak i ta w Tihange zostały zbudowane w latach 70. XX wieku, natomiast w latach 80-tych dobudowano dalsze reaktory. Obie elektrownie jądrowe miały zostać zamknięte po 40 latach eksploatacji, lecz belgijski rząd postanowił przedłużyć ich funkcjonowanie do 2025 roku. Jak donosi Aachener Zeitung, decyzja belgijskiego rządu została skrytykowana przez unijną ekspertkę Juliane Kokott. Kokott zarzuca belgijskiej procedurze przedłużenia funkcjonowania elektrowni zaniedbania obowiązków wynikających z oceny środowiskowej ustanowionej w prawie UE.

Jednocześnie przestarzałe technologie i wieloletnia eksploalacja Doel i Tihange coraz częściej doprowadzają do awarii i długotrwałych przerw w regularnym funkcjonowaniu belgijskich elektrowni atomowych. W ostatnich latach zdarzały się sytuacje, w których z siedmiu belgijskich reaktorów zaledwie dwa były w stanie produkować energię. W 2012 r. belgijska Federalna Agencja Kontroli Nuklearnej (FANC) poinformowała, że na zbiorniku ciśnieniowym w Tihange 2 wykryto tysiące minimalnych pęknięć. Ten sam problem pojawił się w identycznym typie reaktora w elektrowni Doel w bloku 3. Z kolei pod koniec 2015 roku, doszło do pożaru w pierwszym reaktorze w Tihange. W konsekwencji wieloletnich prac i remontów wymieniano kolejne elementy paliwowe w reaktorach w Doel i Tihange. W całej dyskusji publiczej w Niemczech jest to o tyle ważny aspekt, iż niezbędne części elektrowni atomowych w Belgii importowane są właśnie z Niemiec. Fabryka dostarczająca elementy paliwowe należy do francuskiej spółki energetycznej „Framatome” ANF (Advanced Nuclear Fuels GmbH) i i usytuowana jest w dolnosaksońskim Lingen.

W drugiej połowie kwietnia 2018 roku rzeczniczka firmy Electrabe, Anne-Sophie Hugé, ogłosiła, że z reaktora w Doel wycieka woda. W lipcu 2018 roku pojawiły się natomiast doniesienia uszkodzeniach ścian betonowych w Doel. „Uszkodzenia betonu odkryto w oficynie” – powiedziała Hugé. Jej zdaniem ciepło i wilgoć mogą powodować, że beton traci swoje kluczowe właściwości. Ilość oraz częstoliwość usterek w belgijskich elektorwiach atomowych powoduje niepokoje po zachodniej stronie granicy z Niemcami.

Jednocześnie Federalne Ministerstwo Środowiska w Niemczech stara się uspokajać nastroje społeczeństwa. Niemieccy politycy podkreślają wysokie standardy bezpieczeństwa w belgijskich i francuskich elektrowniach atomowych. Ministerstwo wyraziło jednak brak aprobaty wobec ponownego przedłużenia funkcjonowania elektrowni jądrowych w Doel i Tihange.

Chociaż Niemcy wygaszają energetykę jądrową, to ich firma zaopatrza atom w Belgii – pisze Aleksandra Fedorska, współpracownik BiznesAlert.pl.

Atom w Belgii niepokoi Niemców

Podczas gdy w Niemczech z 26 elektrowni jądrowych, działających przed transformacją, dziś pozostało już tylko siedem i wytwarzają one mniej niż 13 procent całkowitej produkcji energii w RFN, dwie belgijskie elektrownie w Doel i w Tihange odpowiadają za 50 procent dostaw energii w Belgii. Co ciekawe, operatorem belgijskich elektrowni jądrowych jest Electrabel, spółka córka francuskiego koncernu energetycznego Engie.

W 2003 roku rząd premiera Guy Verhofstadta zdecydował o rezygnacji z energii jądrowej do 2025 roku. Plan odejścia od energetyki jądrowej w Belgii wzorowany jest na niemieckim modelu Energiewende, co jest równoznaczne ze stopniowym odchodzeniem od energii jądrowej przy jednoczesnym wdrażaniu programów inwestycyjnych dotyczących odnawialnych źródeł energii. W Belgii zabrakło jednak skutecznych instrumentów promocji odnawialnych źródeł, co spowodowało, że znaczenie energii jądrowej na tle krajowej produkcji energii nie uległo zmianie. Państwo belgijskie jest niezwykle uzależnione od elektrowni jądrowych, natomiast energia odnawialna stanowi zaledwie 8 procent. Gdy w 2015 roku miało dojść do zamknięcia dwóch elektrowni, zdominowany przez chadecję wallońską rząd Charlesa Michela twierdził, że wciąż brakuje alternatywy i przedłużył funkcjonowanie obu elektrowni do 2025 roku. Ustawa o przedłużeniu weszła w życie pod warunkiem, że operator Engie-Electrabel zainwestuje 700 milionów euro w bezpieczeństwo.

Stare elektrownie

Niemiecka opinia publiczna, sceptycznie nastawiona do energetyki jądrowej, obawia się jednak że w razie wypadku jądrowego w Belgii stanie się ofiarą promieniowania. Tymbardziej że Tihange dzieli mniej niż 100 kilometrów z niemieckim miastem Akwizgran, a elektrownia jądrowa w Doel polożona jest 150 kilometrów od granicy niemieckiej.

Obawy Niemców są częściowo uzasadnione. Zarówno elektrownia w Doel, jak i ta w Tihange zostały zbudowane w latach 70. XX wieku, natomiast w latach 80-tych dobudowano dalsze reaktory. Obie elektrownie jądrowe miały zostać zamknięte po 40 latach eksploatacji, lecz belgijski rząd postanowił przedłużyć ich funkcjonowanie do 2025 roku. Jak donosi Aachener Zeitung, decyzja belgijskiego rządu została skrytykowana przez unijną ekspertkę Juliane Kokott. Kokott zarzuca belgijskiej procedurze przedłużenia funkcjonowania elektrowni zaniedbania obowiązków wynikających z oceny środowiskowej ustanowionej w prawie UE.

Jednocześnie przestarzałe technologie i wieloletnia eksploalacja Doel i Tihange coraz częściej doprowadzają do awarii i długotrwałych przerw w regularnym funkcjonowaniu belgijskich elektrowni atomowych. W ostatnich latach zdarzały się sytuacje, w których z siedmiu belgijskich reaktorów zaledwie dwa były w stanie produkować energię. W 2012 r. belgijska Federalna Agencja Kontroli Nuklearnej (FANC) poinformowała, że na zbiorniku ciśnieniowym w Tihange 2 wykryto tysiące minimalnych pęknięć. Ten sam problem pojawił się w identycznym typie reaktora w elektrowni Doel w bloku 3. Z kolei pod koniec 2015 roku, doszło do pożaru w pierwszym reaktorze w Tihange. W konsekwencji wieloletnich prac i remontów wymieniano kolejne elementy paliwowe w reaktorach w Doel i Tihange. W całej dyskusji publiczej w Niemczech jest to o tyle ważny aspekt, iż niezbędne części elektrowni atomowych w Belgii importowane są właśnie z Niemiec. Fabryka dostarczająca elementy paliwowe należy do francuskiej spółki energetycznej „Framatome” ANF (Advanced Nuclear Fuels GmbH) i i usytuowana jest w dolnosaksońskim Lingen.

W drugiej połowie kwietnia 2018 roku rzeczniczka firmy Electrabe, Anne-Sophie Hugé, ogłosiła, że z reaktora w Doel wycieka woda. W lipcu 2018 roku pojawiły się natomiast doniesienia uszkodzeniach ścian betonowych w Doel. „Uszkodzenia betonu odkryto w oficynie” – powiedziała Hugé. Jej zdaniem ciepło i wilgoć mogą powodować, że beton traci swoje kluczowe właściwości. Ilość oraz częstoliwość usterek w belgijskich elektorwiach atomowych powoduje niepokoje po zachodniej stronie granicy z Niemcami.

Jednocześnie Federalne Ministerstwo Środowiska w Niemczech stara się uspokajać nastroje społeczeństwa. Niemieccy politycy podkreślają wysokie standardy bezpieczeństwa w belgijskich i francuskich elektrowniach atomowych. Ministerstwo wyraziło jednak brak aprobaty wobec ponownego przedłużenia funkcjonowania elektrowni jądrowych w Doel i Tihange.

Najnowsze artykuły