icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Fedorska: Niemiecko-francuski pakt jądrowy którego wciąż nie ma

Układ Francji i Niemiec o reformie rynku energii w Unii Europejskiej jest i go nie ma. Ostateczne porozumienie oddala się przez różne interpretacje ustaleń po obu stronach Renu – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

W Unii Europejskiej zapanowała głęboka ulga, gdy ogłoszono, że Francja i Niemcy porozumiały się w sprawie reformy cenowej na rynku energii elektrycznej. Obecnie ceny energii w Europie są wyznaczane na zasadzie Merit-Order, która obciąża kosztami elektrownie, które z reguły są w trybie stand-by i zostają uruchamiane do produkcji, gdy są niezbędne. W Niemczech elektrownie te są w większość gazowe. Przez to przy wzroście cen gazu ich produkcja dynamicznie drożeje i tym samym ciągnie cały rynek energii w gorę. Dlatego też Unia nie zamierza zmienić zasadę Merit-Order. Zasada ta będzie nadal kształtować ceny na rynku prądu, ale jej nieprzewidywalne negatywne konsekwencje, mają zostać zneutralizowane.

Rada UE przedstawiła kompromisowy pomysł w sprawie reformy unijnego rynku energii elektrycznej. Niemcy i Francja zgodziły się na kompromis, zgodnie z którym istniejące elektrownie jądrowe mogą być również dotowane przez państwo, o ile nie doprowadzi to do zakłócenia konkurencji. Niemiecka gazeta Handelsblatt podaje jednak, że w międzyczasie w Paryżu przyznano, że porozumienie nie jest jeszcze ostateczne i musi zostać uzgodnione z Parlamentem Europejskim. Niemcy zgłosiły także swoje uwagi i zaznaczyły, że w końcowej wersji kompromisu francuskie moce jądrowe korzystające z pośredniego wsparcia finansowego będą znacząco ograniczone. – Brak tu jednak konkretów, o jakie limity tu konkretnie chodzi – relacjonuje Handelsblatt.

W Niemczech przeważają obawy, że Francuzi przez ten nowy mechanizm zapewnią swojej gospodarce przewagę konkurencyjną dzięki taniej energii jądrowej. Niemcy chcą temu zapobiec i z drugiej strony stworzyć korzystne warunki dla swoich producentów prądu, którzy korzystając z dopłat państwowych za prąd, będą mieli stabilność dochodową, stawiając nowe turbiny wiatrowe. Tak samo kalkuluje także Francja, która walczy o jak najlepsze warunki dla swoje największego producenta prądu EDF, który jest odpowiedzialny za następne inwestycje w elektrownie jądrowe we Francji.

Unia Europejska chciała osiągnąć stale i niższe ceny prądu nie interweniując bezpośrednio na rynku. Nagłe skoki cen, jakie miały miejsce na zeszłej jesieni będą w przyszłości zwalczane pośrednio – za pomocą tzw. kontraktów różnicowych. W tym celu państwa uzgadniają limit cenowy z poszczególnymi przedsiębiorstwami energetycznymi. Jeśli cena na rynku jest niższa, państwo dopłaci różnicę operatorowi elektrowni. Jeśli cena rynkowa jest wyższa od limitu, dodatkowe zyski producentów energii elektrycznej trafią do skarbu państwa. – Wielka zgoda Francji i Niemiec trwała jednak bardzo krótko, bo oba kraje interpretują zawarty kompromis w swój własny sposób i z racji wewnętrznych trudności politycznych zdecydowały się swoim wyborcom przedstawić wynik pertraktacji jako osobistą wygraną – interpretuje Handelsblatt.

Celem Niemiec były szczególnie niskie ceny dla niemieckiego przemysłu. Francuskie elektrownie jądrowe, które generują znacznie tańszy prąd niż niemieckie elektrownie węglowe i OZE, są dla Niemiec konkurencją. Natomiast Francja chciała, aby europejski kompromis sprzyjał dalej produkcji prądu z elektrowni jądrowych.

Pertraktacje, które zakończyły się pozorna zgoda Francji i Niemiec na kształt pośredniego wsparcia produkcji energii przez budżety publiczne, trwały wiele miesięcy i posuwały się tylko bardzo wolno do przodu, jak widać nie doszły do końca. Szczególnie niejasne jest ile i jakie moce produkcyjne będą objęte tym kompromisem. Tekst wypracowany przez Unię Europejską niestety nie określa wyraźnie zakresu, w jakim istniejące zdolności mogą zostać uwzględnione w finansowaniu za pomocą kontraktów różnicowych. Ta nieścisłość doprowadziła do sytuacji w której Niemcy oraz Francja widzą każde dla siebie szanse na wsparcie swoich producentów prądu oraz przedsiębiorców. W tych okolicznościach trudno o ugodę, bo strata jednej strony oznacza dla drugiej miarodajne zyski gospodarcze, z których teraz ani Niemcy, ani Francja nie są w stanie zrezygnować.

Jest atomowy układ Niemiec i Francji, a Polska w reformie rynku energii obroniła węgiel

Układ Francji i Niemiec o reformie rynku energii w Unii Europejskiej jest i go nie ma. Ostateczne porozumienie oddala się przez różne interpretacje ustaleń po obu stronach Renu – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

W Unii Europejskiej zapanowała głęboka ulga, gdy ogłoszono, że Francja i Niemcy porozumiały się w sprawie reformy cenowej na rynku energii elektrycznej. Obecnie ceny energii w Europie są wyznaczane na zasadzie Merit-Order, która obciąża kosztami elektrownie, które z reguły są w trybie stand-by i zostają uruchamiane do produkcji, gdy są niezbędne. W Niemczech elektrownie te są w większość gazowe. Przez to przy wzroście cen gazu ich produkcja dynamicznie drożeje i tym samym ciągnie cały rynek energii w gorę. Dlatego też Unia nie zamierza zmienić zasadę Merit-Order. Zasada ta będzie nadal kształtować ceny na rynku prądu, ale jej nieprzewidywalne negatywne konsekwencje, mają zostać zneutralizowane.

Rada UE przedstawiła kompromisowy pomysł w sprawie reformy unijnego rynku energii elektrycznej. Niemcy i Francja zgodziły się na kompromis, zgodnie z którym istniejące elektrownie jądrowe mogą być również dotowane przez państwo, o ile nie doprowadzi to do zakłócenia konkurencji. Niemiecka gazeta Handelsblatt podaje jednak, że w międzyczasie w Paryżu przyznano, że porozumienie nie jest jeszcze ostateczne i musi zostać uzgodnione z Parlamentem Europejskim. Niemcy zgłosiły także swoje uwagi i zaznaczyły, że w końcowej wersji kompromisu francuskie moce jądrowe korzystające z pośredniego wsparcia finansowego będą znacząco ograniczone. – Brak tu jednak konkretów, o jakie limity tu konkretnie chodzi – relacjonuje Handelsblatt.

W Niemczech przeważają obawy, że Francuzi przez ten nowy mechanizm zapewnią swojej gospodarce przewagę konkurencyjną dzięki taniej energii jądrowej. Niemcy chcą temu zapobiec i z drugiej strony stworzyć korzystne warunki dla swoich producentów prądu, którzy korzystając z dopłat państwowych za prąd, będą mieli stabilność dochodową, stawiając nowe turbiny wiatrowe. Tak samo kalkuluje także Francja, która walczy o jak najlepsze warunki dla swoje największego producenta prądu EDF, który jest odpowiedzialny za następne inwestycje w elektrownie jądrowe we Francji.

Unia Europejska chciała osiągnąć stale i niższe ceny prądu nie interweniując bezpośrednio na rynku. Nagłe skoki cen, jakie miały miejsce na zeszłej jesieni będą w przyszłości zwalczane pośrednio – za pomocą tzw. kontraktów różnicowych. W tym celu państwa uzgadniają limit cenowy z poszczególnymi przedsiębiorstwami energetycznymi. Jeśli cena na rynku jest niższa, państwo dopłaci różnicę operatorowi elektrowni. Jeśli cena rynkowa jest wyższa od limitu, dodatkowe zyski producentów energii elektrycznej trafią do skarbu państwa. – Wielka zgoda Francji i Niemiec trwała jednak bardzo krótko, bo oba kraje interpretują zawarty kompromis w swój własny sposób i z racji wewnętrznych trudności politycznych zdecydowały się swoim wyborcom przedstawić wynik pertraktacji jako osobistą wygraną – interpretuje Handelsblatt.

Celem Niemiec były szczególnie niskie ceny dla niemieckiego przemysłu. Francuskie elektrownie jądrowe, które generują znacznie tańszy prąd niż niemieckie elektrownie węglowe i OZE, są dla Niemiec konkurencją. Natomiast Francja chciała, aby europejski kompromis sprzyjał dalej produkcji prądu z elektrowni jądrowych.

Pertraktacje, które zakończyły się pozorna zgoda Francji i Niemiec na kształt pośredniego wsparcia produkcji energii przez budżety publiczne, trwały wiele miesięcy i posuwały się tylko bardzo wolno do przodu, jak widać nie doszły do końca. Szczególnie niejasne jest ile i jakie moce produkcyjne będą objęte tym kompromisem. Tekst wypracowany przez Unię Europejską niestety nie określa wyraźnie zakresu, w jakim istniejące zdolności mogą zostać uwzględnione w finansowaniu za pomocą kontraktów różnicowych. Ta nieścisłość doprowadziła do sytuacji w której Niemcy oraz Francja widzą każde dla siebie szanse na wsparcie swoich producentów prądu oraz przedsiębiorców. W tych okolicznościach trudno o ugodę, bo strata jednej strony oznacza dla drugiej miarodajne zyski gospodarcze, z których teraz ani Niemcy, ani Francja nie są w stanie zrezygnować.

Jest atomowy układ Niemiec i Francji, a Polska w reformie rynku energii obroniła węgiel

Najnowsze artykuły