Jakóbik: Czy Niemcy tłoczą ropę rosyjską z kazachską metką przez Polskę?

20 kwietnia 2023, 07:35 Bezpieczeństwo

Ropa z Kazachstanu docierająca do Niemiec przez Polskę może być fizycznie rosyjska. To wyzwanie z punktu widzenia sankcji Zachodu za inwazję Rosji na Ukrainie, więc lepiej zamknąć północną nitkę Ropociągu Przyjaźń – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Naftoport w Gdańsku. Fot. Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl
Naftoport w Gdańsku. Fot. Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl

Media niemieckie dotarły do faktów, które były opisywane w BiznesAlert.pl od zeszłego roku. Handelsblatt przyznał, że ropa z Kazachstanu odbierana przez Niemców przez północną nitkę Ropociągu Przyjaźń może być fizycznie rosyjska. Rząd przyznał w komentarzu dla tej gazety, że w Przyjaźni znajduje się mieszanka REBCO, więc należy ją przepompować dalej, by słać fizycznie dostawy z innych kierunków, jak kazachski. KazTransOil złożył wniosek w rosyjskim Transniefcie o dostawy 1,2 mln ton kazachskiej ropy KEBCO przez Ropociąg Przyjaźń, w domyśle na poczet dostaw do Niemiec, które zadeklarowały z końcem 2022 roku, że nie sprowadzają już ropy rosyjskiej. Prawda może być jednak bardziej złożona. Niemcy mogły porzucić kontrakty z Rosjanami, bo nie zawierały klauzuli take or pay albo same się kończyły, w przeciwieństwie do umowy PKN Orlen z Tatnieftem. Ta została uznana za niebyłą przez Polaków po tym, jak Rosjanie sami zdecydowali z końcem lutego przerwać dostawy.

Jednakże Niemcy zdecydowali się nadal korzystać z infrastruktury przesyłowej Rosji. Dają w ten sposób zarobek operatorowi Transnieft, któremu płaci KazTransOil jako dostawca, odbijając sobie ten koszt w cenie dostawy płaconej już przez Niemców. Nie ma zatem bezpośredniej transakcji, ale Rosjanie otrzymują dodatkowe pieniądze na konto. Sama mieszanka kazachska zwana KEBCO ma podobną charakterystykę chemiczną do rosyjskiej REBCO. Niemcy nie mogą liczyć na to, że polski operator PERN w drodze badania jakości stwierdzi, że ropa odbierana Przyjaźnią jest kazachska. Zgodnie z tym, co przekazał rząd niemiecki Handelsblattowi, fizycznie w Ropociągu Przyjaźń znajduje się nadal REBCO, a małe transze KEBCO po kilkadziesiąt tysięcy ton się z nią mieszają. PERN może jedynie sprawdzić, czy mieszanka spełnia normy jakości GOST, czym trudni się od czasu kryzysu zanieczyszczonej ropy z 2019 roku, kiedy Rosjanie zaczęli słać ropę poniżej standardów, zagrażając infrastrukturze przesyłowej, która musiała stanąć na 49 dni.

Fakt, że Niemcy nie konsultują tych ruchów z Polakami, działa niekorzystnie na ich współpracę oraz zmniejsza przejrzystość procesu. Fizycznie dostawy z Kazachstanu muszą się mieszać z REBCO, a istnieje możliwość, że KEBCO dociera jedynie wirtualnie przez Polskę do Niemiec, a fizycznie jest to nadal ropa rosyjska, zgodnie z praktyką rewersu wirtualnego znanego z rynku gazu na Ukrainie. Ta odbiera gaz na mocy kontraktów w Unii Europejskiej poprzez zatrzymanie części gazu rosyjskiego na swym terytorium. To praktyka dozwolona prawem, ale włączająca Rosjan, którzy powinni być izolowani sankcjami. Nieoficjalnie można usłyszeć w Warszawie, że ropa testowana na Przyjaźni w Polsce opisana jako pochodząca „z pól naftowych Kazachstanu” ma charakterystykę jak rosyjskie REBCO, więc może nie być fizycznie KEBCO.

Kryzys zanieczyszczonej ropy jest obecnie postrzegany jako testowanie zachodnich zdolności do reakcji na kryzys dostaw ropy z Rosji. Polacy dotąd nie uzyskali odszkodowania od Rosjan. To kolejny argument przeciwko korzystaniu z Przyjaźni przez Niemców. Rosjanie trzymają rękę na kurku i mogą go zakręcić, a trudno będzie potem odzyskać stracone pieniądze. Poza tym Rosjanie mogą w ten sposób zwalniać ropę REBCO z ropociągów europejskich, a KEBCO słać fizycznie do portów naftowych, optymalizując wykorzystanie infrastruktury przesyłowej. To sposób na zmniejszenie strat spowodowanych sankcjami dawany im przez Kazachów i Niemców w prezencie. Jeżeli zatem istnieje możliwość, że ropa rosyjska REBCO dociera fizycznie w ramach dostaw rozliczanych jako kazachskie do Rafinerii Schwedt w Niemczech, istnieje obawa przed naruszeniem sankcji zachodnich wprowadzonych w odpowiedzi na nielegalną inwazję Rosji na Ukrainie. Nie ma embargo na dostawy przez Przyjaźń, ale są na transakcje finansowe. Wprowadzenie embargo na dostawy przez nitkę północną Ropociągu Przyjaźń oczyściłoby sytuację. Domagają się jego w ramach jedenastego pakietu sankcji Polska oraz kraje bałtyckie zaopatrywane ropą przez Polaków. Jest to jednak wyzwanie dla Niemców, którzy zamknęliby w ten sposób drzwi do powrotu do współpracy z Rosnieftem w razie zakończenia wojny na Ukrainie. Warto jednak dodać, że wytyczne Komisji Europejskiej w sprawie sankcji otwierają furtkę do mieszania ropy rosyjskiej z innymi gatunkami, o czym pierwszy pisał BiznesAlert.pl w lutym. – Jeśli w celu wywiązania się z ceny maksymalnej surowiec rosyjski jest znacznie przerobiony, to znaczy jest rafinowany i zmienia oznaczenia w kraju trzecim innym, niż Rosja, nie jest dłużej traktowany jako taki pochodzenia rosyjskiego, a przez to nie obowiązuje go cena maksymalna – czytamy w wytycznych Komisji Europejskiej z czwartego lutego 2023 roku.

A przecież jest alternatywa do szlaku przez Rosję. Niemcy mogą korzystać z naftoportu w Gdańsku. Należy przypomnieć, że inna wschodnioniemiecka Rafineria Leuna z powodzeniem odbiera ropę nierosyjską przez Gdańsk i nie korzysta z rosyjskiej dzięki umowie terminowej Total-PERN. Schwedt odbierała już ropę w dostępnych okienkach importowych naftoportu od początku 2023 roku na potrzeby Shella. Istnieje możliwość importu przez ENI, ale Polacy zablokowali odbiór ropy przez Rosnieft Deutschland objęty sankcjami zachodnimi, niezależnie od tego, że jest pod kontrolą zarządu powierniczego rządu Niemiec. Umowy terminowe z udziałowcami Schwedt z Zachodu umożliwią dostawy przez naftoport. Warto przypomnieć, że do czasu budowy drugiej nitki ropociągu z portu Rostock do Schwedt dostawy przez Gdańsk będą źródłem bezpieczeństwa energetycznego w Niemczech wschodnich.

Porozumienie międzyresortowe Polska-Niemcy daje możliwość skorzystania z naftoportu przez Niemców w razie dostępności okienek importowych, a Polakom dostęp do infrastruktury kolejowej w razie konieczności sprowadzania ropy oraz paliw tą drogą. W praktyce Polacy oferują dostęp do 100-200 tysięcy ton przepustowości naftoportu miesięcznie. Mieli taką możliwość z zastrzeżeniem, że będzie tam tłoczniej po zakończeniu remontu Rafinerii Płockiej latem 2023 roku i zakończeniu dostaw od Transnieftu w lutym 2023 roku. Paradoksalnie zatem Niemcy mieli lepszy dostęp do naftoportu przez to, że Polacy nadal realizowali kontrakty z Rosjanami w 2023 roku. Czas na nową formułę, w której najlepiej wykluczyć pośrednictwo Rosjan na Przyjaźni, które nie jest bezpieczne ani wskazane.

 

Jakóbik: Niewiadoma Przyjaźni polsko-niemieckiej