Fedorska: Zapach siarki unosi się nad Rafinerią Schwedt a dyrektywa unijna jest dziurawa jak skarpeta

25 stycznia 2024, 13:00 Energetyka

W 2010 roku weszła w życie europejska dyrektywa w sprawie emisji przemysłowych. Wdrożenie jej do prawa niemieckiego wykonano poprzez federalną ustawę o kontroli emisji. Poziom federalny przekazał te kompetencje landom, które rozdają na potęgę specpozwolenia, czyniąc dyrektywę dziurawą jak stara skarpeta. W tle są Rafineria Schwedt, siarka i ropa – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

Aktywiści Greenpeace w niemieckiej rafinerii Schwedt. Źródło: Greenpeace/Twitter
Aktywiści Greenpeace w niemieckiej rafinerii Schwedt. Źródło: Greenpeace/Twitter

— Zgodnie z federalnym podziałem odpowiedzialności między rządem federalnym a krajami związkowymi, wdrażanie przepisów dotyczących kontroli imisji, a zatem również przyznawanie zwolnień w indywidualnych przypadkach, jest wyłączną odpowiedzialnością krajów związkowych – tłumaczy rzecznik prasowy Federalnego Ministerstwo Środowiska, Ochrony Przyrody, Bezpieczeństwa Jądrowego i Ochrony Konsumentów.

Przekazanie kwestii emisji przemysłowych i kontroli nad nimi landom jest ważnym elementem polityki przemysłowej Niemiec i zręczną możliwością jej omijania rozmywając odpowiedzialność za udzielanie tzn. “zwolnień w indywidualnych przypadkach”. Niestety z indywidualnych przypadków w Niemczech powstała reguła.

W zaciszu regionalnych urzędów i w obliczu niekiedy dużego wpływu pojedynczych zakładów przemysłowych na dany region, działa to jak otwarta brama do obchodzenia europejskiej dyrektywy. Stan wiedzy i kompetencje fachowe na poziomie regionów i landów, są niekiedy niewystarczające, aby dokonać właściwej oceny sytuacji prawnej i technicznej. Wnioski wielkich koncernów przemysłowych są sporządzane przez całe zespoły najlepszych i drogich prawników, którzy się w tym wyspecjalizowali.

Zwykli urzędnicy nie czują się na siłach przeciwstawić się żądaniom zakładów ważnych dla regionów. Dlatego landowe ministerstwa i urzędy udzielają niemieckiemu przemysłowi nader hojnie specpozwolenia na dodatkowe emisje na szeroką skalę i najczęściej na czas nieograniczony, co potwierdził brandenburski urząd ochrony środowiska. Ministerstwo federalne, ale także federalne organizacje branżowe, odpowiadają, że nie posiadają wiedzy na temat udzielonych specpozwoleń.

Przykład Rafinerii Schwedt (PCK) dobrze obrazuje sytuacje. Mimo ustawy o informacji publicznej wniosek rafinerii o specpozwolenia na dodatkowe emisje siarki jest niedostępny. Odpowiedzialny za to urzędnik nie wie, dlaczego w przypadku PCK, która należy w 54 procentach do rosyjskiego koncernu Rosnieft, tak jest, że ustawa o informacji publicznej nie jest przestrzegana. Zapytania kierowane przez media urzędnik ten kieruje do przełożonych, bo obawia się, jak przyznał, że sam nie rozumie w pełni treści akt, w sprawach które rozstrzyga.

Wniosek z 2017 roku zawierał między innymi dodatkowe emisje siarki na poziomie 500 mg/m3. Urzędnik landowy, który sprawdził ponownie wniosek najpierw twierdził, że wniosek ten jest nadal w mocy, po czym cofnął swoją ocenę i przyznał, że w tym przypadku pozwolenie przestało działać 31.12.2023. Rafineria PCK złożyła kolejny wniosek, który jednak przekracza wszelkie marginesy prawne odnośnie emisji siarki i jest w toku rozstrzygnięcia. Obecnie nie oddalono tego nowego wniosku, ale pozwolenie z 2017 roku wygasło. Co robi rafineria PCK obecnie ze swoimi wysokimi emisjami siarki? Tego nikt nie wie. Ale przy toaście na balu noworocznym szef PCK Ralf Schairer z kieliszkiem szampana w reku powiedział, że rafineria czeka na to pozwolenie.

Jak dowiedział się BiznesAlert.pl, strona niemiecka poinformowała Polskę, że PCK szykuje wniosek o podwyższenie w roku 2022. Osoba, która tę informację przekazała redakcji, uważa także, że Niemcy mieli zapowiedzieć sporządzenie raportu na temat emisji. Rządowy pełnomocnik ds. PCK Michael Kellner w drugiej połowie grudnia usiłował skontaktować się z nowym polskim ministerstwem klimatu. Kellner prosił o pilne spotkanie, do którego jednak do teraz nie doszło, jak podaje federalne ministerstwo ds. gospodarki i ochrony klimatu.

BiznesAlert.pl pisał też jako pierwszy o badaniach laboratoryjnych, które pokazują wysokie zasiarczenie ropy docierającej przez Polskę do niemieckiej Rafinerii Schwedt, katalogowanej jako pochodząca z Kazachstanu. Polacy podnosili oficjalnie, że może to być fizycznie ropa rosyjska. Mieszanka REBCO jest wysoce zasiarczona, a jej właściwości chemiczne według badań polskich laboratoriów były tożsame z tą kwalifikowaną jako kazachska.

Jakóbik: Czy Niemcy tłoczą ropę rosyjską z kazachską metką przez Polskę?