Gazprom ponownie informuje o kolejnych datach granicznych budowy projektu Nord Stream 2. Tak jak wcześniej, wiele z tych zapowiedzi ma charakter wyłącznie propagandowy. Jest jednak możliwość dokończenia tego projektu przez Rosjan samotnie. Jedną z nich jest Akademik Czerski, który zawita niebawem na Bałtyku – pisze Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.
Zmiana planów Gazpromu
Budowa Nord Stream 2 została wstrzymana pod koniec grudnia ubiegłego roku w wyniku zejścia z placu budowy firmy Allseas, która wycofała się pod groźbą amerykańskich sankcji. Od tego czasu trwają jedynie prace zwałowania materiału skalnego na położone już odcinki gazociągu. Prace te, w przeciwieństwie do fizycznego układania rur na dnie Bałtyku, nie podlegają sankcjom amerykańskim zawartym w National Defence Authorization Act, czyli ustawie budżetowej Pentagonu. Istotą amerykańskich restrykcji jest blokada fizycznego układania rur na głębokości powyżej 100 stóp, czyli ok 33 metrów.
Rosjanie w składzie swojej floty posiadają trzy jednostki, które teoretycznie mogłyby przeprowadzić prace przy konstrukcji Nord Stream 2. Są to dwie barki Fortuna oraz Defender, należące do spółki MRTS, oraz statek Akademik Czerski, który jest własnością Gazprom Flot.
Koronawirus zagraża pośrednio rentowności Nord Stream 2 i nie tylko
Barki dla Nord Stream 2?
170-metrowa barka Fortuna, zbudowana w szanghajskiej stoczni w 2010 roku, od października 2019 roku stacjonuje w niemieckim porcie Mukran, który jest jednocześnie jedną z logistycznych baz projektu Nord Stream 2. Barka Fortuna pierwotnie miała wykonać dwa zadania w czasie realizacji bałtyckiej magistrali. Pierwszym było zbudowanie szelfowej części obu nitek gazociągu w rosyjskiej strefie budowy. Drugim zadaniem było wykonanie połączeń AWTI (above water tie in) w niemieckiej strefie budowy. Praca miała polegać na złączeniu rur zbudowanych od strony niemieckiej WSE, z tymi położonymi od strony duńskiej WSE.
Zmienność wykorzystania jednostek podczas budowy Nord Stream 2 nie jest niczym nowym. Według pierwotnych planów, Solitaire pierwotnie miał realizować 728 km obu nitek w obszarze Zatoki Fińskiej. W rzeczywistości pracował również w strefie szwedzkiej oraz duńskiej.
Defender zamiast Fortuny?
135 metrowa Barka Defender została zwodowana w chińskiej stoczni Longczuan w 2006 roku. Nieznana jest jej obecna lokalizacja. Jednostka ta układała wcześniej szelfową część czteronitkowego gazociągu Bowanienkowo-Uchta, którego dwie nitki, pod wpływem ciśnienia gazu i złego zabezpieczenia na dnie, wypłynęły na powierzchnie wody. Incydent ten stworzył zagrożenie dla środowiska naturalnego w rejonie Zatoki Bajdarackiej. Nie jest znany jego wpływ na poziom wykorzystania tej infrastruktury w przesyle gazu.
Fortuna i Defender posiadają wyposażenie niezbędne do prowadzenia pracy przy układaniu rurociągów do średnicy 60 cali łącznie z betonową powłoką, co jest wystarczające do układania 48-calowego Nord Stream 2. Wyposażone są one w sześć stanowisk spawalniczych, jedno stanowisko testowe, po dwie stacje NDT oraz powlekania. Prędkość układania gazociągu Nord Stream 2 szacowana jest na 1,5 km dziennie.
Duński problem
Kłopotem obecnie jest kwestia duńskiej zgody środowiskowej, a dokładnie zapisu, który wymaga aby budowę gazociągu na południe od wyspy Bornholm zrealizowała jednostka wyposażona w system Dynamicznego Pozycjonowania. Jest to system pozwalający na stabilną pracę jednostki na morzu, bez konieczności wykorzystywania kotwic do przemieszczania się i stabilizacji. Obie rosyjskie barki nie posiadają ani systemu DP, ani własnego napędu. Do ich pracy konieczna jest pomoc tzw. kotwiarek, o których szerzej można przeczytać w BiznesAlert.pl. Wymóg zastosowania jednostek z systemem DP jest motywowany obawą przed poderwaniem zatopionej po drugiej wojnie światowej amunicji i broni chemicznej. Głównym miejscem zrzutu tych środków na Bałtyku była głębia Bornholmska.
W styczniu Gazprom informował, że planuje zwrócić się do Duńskiej Agencji Energii z wnioskiem o dopuszczenie możliwości zmiany zapisów tej zgody. Zmiana miałaby polegać na dopuszczeniu możliwości wykorzystania do budowy również statków kotwiczonych. Takich jak barki Defender i Fortuna. Pod koniec stycznia, rzecznik Duńskiej Agencji Energii Ture Falbe-Hansen poinformował, że dotychczas do agencji nie wpłynął oficjalny wniosek o zmianę w duńskiej decyzji, ale agencja jest gotowa go rozważyć, jeżeli zostanie złożony.
Zezwolenie na budowę gazociągu w duńskiej strefie przy użyciu jednostek kotwiczonych jest możliwe. Budowa pierwszego Nord Stream została w ponad 70 procentach przeprowadzona przy użyciu tego typu jednostek. W duńskiej strefie budowy na obszarze morza terytorialnego Danii pracował wówczas Castoro Sei należący do włoskiego koncernu Saipem.
Czy Akademik Czerski płynie na Bałtyk?
Trzecim rozwiązaniem jest wykorzystanie statku Akademik Czerski. Statek ten, jeszcze pod nazwą Jacson-18, został zbudowany w dwóch etapach. Pierwszy etap został zakończony w 2007 roku w chińskiej stoczni w Tongzhou. Na dokończenie, statek wyruszył do Singapurskiej stoczni Kwong-Soon. W grudniu 2015 roku, Jacson 18 został odkupiony od pierwszego właściciela, nigeryjsko-holenderskiego przedsiębiorstwa STG, przez rosyjskie Meżregiontruboprowodstroj (MRTS). MRTS otrzymał od Gazprombanku miliard dolarów poręczenia na realizacje transakcji . W 2016 roku Jacson 18 został przejęty przez Gazprom Fłot. Ta transakcja była motywowana w kontekście amerykańskich sankcji, wprowadzonych w 2014 roku przeciwko projektowi Gazpromu na polu gazowym Jużnoje-Kirińskoje. Amerykańskie sankcje zabraniały firmom zachodnim brać udziału w rozwoju tego projektu. Wtedy doszło też do przechrzczenia nazwy jednostki na cześć sowieckiego badacza Nikołaja Czerskiego.
Do momentu wprowadzenia sankcji amerykańskich pod koniec grudnia 2019 roku wszystko wskazywało na to, że Akademik Czerski będzie nadal realizował zadania przy Daleko Wschodnich projektach Gazpromu.
Pod koniec grudnia Gazprom Fłot ogłosił przetarg na wyposażenie statku w sprzęt spawalniczy o wartości ponad 870 mln rubli. Pierwotny plan zakładał, że ogłoszenie wyników nastąpi 22 stycznia 2020 roku, jednak ostatecznie zwycięzca przetargu, bez wskazywania jego nazwy, został ogłoszony dopiero 10 lutego. Pojawiły się głosy, że przesunięcie tego terminu było związane z pojawieniem się trzeciego oferenta (który wcześniej nie zamierzał brać udziału w tym przetargu), który został wybrany na wykonawcę prac modernizacyjnych przy Akademiku Czerskim.
Tego samego dnia Czerski opuścił port Nachodka w którym bazował od października 2019 roku. Jego pierwotnym portem docelowym był Singapur, do którego miał dotrzeć 22 lutego. Pojawiły się spekulacje, że może to właśnie Singapur będzie miejscem przeprowadzenia wspomnianej modernizacji. Były one związane z faktem, że Singapurska stocznia realizowała na nim prace wykończeniowe. W rzeczywistości Akademik Czerski nie zawinął do tego portu i kontynuuje swój rejs dalej na zachód. Następnym portem „docelowym” zapisanym w systemie AIS jest Kolombo na Sri Lance. Jednak i to nie jest jego ostateczna destynacja.
Takie działanie ma prawdopodobnie na celu jak najdłuższe utrzymywanie w niepewności m.in. amerykanów, którzy mogliby wprowadzić sankcję na tą jednostkę zanim zawinie ona na Bałtyk. Gazprom jak i Nord Stream 2 AG konsekwentnie milczą na pytania dziennikarzy o kierunek, w którym zmierza jednostka.
Przetargi mówią jak jest
W odkryciu rzeczywistego kierunku, w którym zmierza Akademik Czerski pomogła weryfikacja elektronicznej platformy zakupowej grupy Gazprombank, przez którą realizowane są ogłoszenia dotyczące przetargów na rzecz podmiotów Gazpromu.
Od połowy stycznia na wspomnianej platformie pojawiło się kilka przetargów dotyczących wspomnianej jednostki. Tyczyły się one zakupów pomp, sprężarek oraz innych materiałów eksploatacyjnych takich jak trójniki, uszczelki oraz tablice informacyjne zgodne ze standardami IMO. Wszystkie te zakupy posiadają wspólny mianownik – miejsce dostarczenia wyżej wspomnianych materiałów do portów w Kaliningradzie lub Petersburgu.
Jest możliwość, że zwycięzcą przetargu ogłoszonego 10 lutego, również został podmiot działający w którymś z rosyjskich portów nad Bałtykiem. Akademik Czerski powinien dotrzeć na Bałtyk na początku kwietnia, jeżeli nie dojdzie do jakiegoś niespodziewanego zdarzenia. Wtedy też w portach Kalinigrad bądź Petersburg prawdopodobnie zostanie przygotowany do dalszych prac przy Nord Stream 2.
Akademik Czerski i jego wyzwania
Kłopotliwy jest brak rosyjskiego doświadczenia w realizacji tak dużych i skomplikowanych projektów jak Nord Stream 2. Poza samym procesem układania rur na dnie, dochodzą kwestie logistyczne związane ze stałym dostarczaniem rur, zaopatrzenia oraz paliwa do pracujących jednostek. Pomimo, iż do ułożenia pozostało około 160 km obu nitek gazociągu, co może się wydawać niezbyt dużą wartością, praca ta zajmie minimum trzy miesiące przy zastosowaniu jednego statku.
Prędkość układania rur przez Akademika Czerskiego można szacować na ok. 2-2,5 km dziennie, podczas gdy statki Allseas układały pięć kilometrów dziennie w przypadku Solitaire i około siedmiu kilometrów dziennie w przypadku Pioneering Spirit.
Następnym elementem są sankcje USA wobec jednostek Gazprom Flotu czy MRTSu. Jeżeli zostaną one przeciwko nim wprowadzone, istnieje prawdopodobieństwo, że żadna zagraniczna firma nie zgodzi się na współpracę przy projekcie. Np. nie zostaną wyczarterowane statki PSV do transportu rur, nie zostanie znaleziony ubezpieczyciel dla jednostek morskich pracujących na Bałtyku lub nie znajdzie się firma świadcząca usługi rotowania załóg statków. W przypadku statków Allseas, rotacja odbywała się poprzez wykorzystanie śmigłowców, które wykonywały loty trzy razy w tygodniu. Takie ograniczenia spowodują, że żadna z rosyjskich jednostek nie będzie miała możliwości realizacji zadania dokończenia Nord Stream 2.
Teoretycznie Gazprom może sam dokończyć budowę Nord Stream 2. W praktyce będzie to trudne i kosztowne, a jednocześnie nie gwarantuje sukcesu w realizacji bałtyckiego projektu. Dodatkowo, sama flota nie robi wrażenia. Akademik Czerski uchodzi za jednostkę zaniedbaną. Sama podróż z Azji do Europy może być dla niej ogromnym wyzwaniem. Ryzykiem jest też rosyjska kultura pracy i nadzoru. Kiedy prace wykonywały wyspecjalizowane, zachodnie firmy zagrożenie katastrofa było minimalne. Przykład pracy wykonywanej przez rosyjskie firmy za kołem polarnym nie napawa optymizmem obserwatorów. Zwłaszcza tych, którzy martwią się o bałtycki ekosystem.
Skierowanie wszystkich sił na Bałtyk będzie miało wpływ na realizację projektów Gazpromu na Dalekim Wschodzie. Może zatem mieć negatywne oddziaływanie na szumny zwrot Gazpromu w kierunku Azji. Po raz kolejny Gazprom udowadnia, że Nord Stream 2 nie ma silnego związku z biznesem. Pozostały do uratowania reputacja i kilka miliardów euro utopionych w bałtyckich głębiach.
Marszałkowski: Gazprom czyści szeregi, ale nie zmienia strategii