Rosjanie spekulują na temat możliwości wysadzenia Nord Stream 2 przez polskich sabotażystów oraz wywołania nowego konfliktu na wschodzie Ukrainy przez Kijów. Ta dezinformacja pojawia się wobec napięcia rosnącego przez działania Federacji Rosyjskiej.
Publicysta rosyjskiej gazety Wzglad Dmitry Pawłow ostrzega, że sabotażyści z Polski mogliby podłożyć bombę pod gazociąg Nord Stream 2. Polska odrzuca oskarżenia Rosji o prowokacje na Morzu Bałtyckim, gdzie kończona jest budowa tej spornej magistrali.
Pawłow przekonuje, że prowokacje z udziałem floty NATO, o które Rosjanie oskarżają głównie Polskę, to argument za lepszą obroną budowy Nord Stream 2. Warszawa odrzuca te oskarżenia, ale publicysta rosyjski idzie za ciosem i przekonuje, że operator projektu powinien być przygotowany na ewentualny sabotaż. Wie nawet, jak mógłby wyglądać. Bezzałogowy pojazd podwodny sterowany kablem mógłby umieścić materiał wybuchowy na rurze. Jego zdaniem mogliby być do tego zdolni także Amerykanie lub Ukraińcy. Dlatego Pawłow proponuje stworzenie systemu obrony gazociągu Nord Stream 2 wykorzystującego sonary, helikopter z jednostką specjalną na pokładzie oraz wprowadzenie statków patrolowych Floty Bałtyckiej na teren budowy. BiznesAlert.pl sugerował, że oskarżenia wobec Polaków mogą posłużyć Rosjanom jako pretekst do wprowadzenia tej floty w okolice Bornholmu ważnego z punktu widzenia bezpieczeństwa NATO, do którego należą Dania i Polska.
Z kolei domniemany polski ekspert do spraw rynku energii Radosław Czarnecki mówi portalowi Ukraina.ru znajdującemu się pod kontrolą Rosji, że działania przeciwko Nord Stream 2 mogą być elementem prowokacji przed nowym konfliktem na wschodzie Ukrainy wywołanym…przez Kijów, który obecnie ostrzega świat przed możliwością pojawienia się agresji rosyjskiej. Zdaniem Czarneckiego to Kijów mógłby także odmrozić konflikty w Abchazji, Osetii Południowe. Jednak to siły rosyjskie na wymienionych trzech terytoriach były do tego zdolne i korzystały w przeszłości z takiej możliwości. Ekspert cytowany przez Ukraina.ru przekonuje, że Rosja powinna zareagować interwencją na terytorium ukraińskim, by nie czekać na ruch Kijowa.
Ukraiński prezydent ostrzegał na łamach Le Figaro, że Nord Stream 2 jest narzędziem wojny energetycznej. Odpowiedziała mu rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych Rosji Maria Zacharowa, która napisała na Facebooku, że to ograniczenie dostaw energii elektrycznej na Krym okupowany przez Rosjan to „wojna energetyczna” i uznała, że to Ukraina musi wytłumaczyć jak doszło do przerwy dostaw wskutek protestów aktywistów ukraińskich i tatarskich w 2015 roku. – To wszystko wojna energetyczna reżimu w Kijowie, na który Rosja odpowiedziała zdecydowanie i pokojowo. Nord Stream 2 to biznes cywilizowany i dochodowy – oceniła Zacharowa.
Krytycy projektu Nord Stream 2 ostrzegają, że może posłużyć do realizacji celów polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Rosji wrogich Unii Europejskiej oraz NATO, a także Ukrainie. Mimo to jego budowa postępuje i ma zostać zakończona w tym roku.
Wzglad/Ukraina.ru/Baltnews/Wojciech Jakóbik
Marszałkowski: Rosjanie robią „podgotowkę” do prowokacji przy budowie Baltic Pipe