Podczas panelu dyskusyjnego na konferencji Togetair, przedstawiciele polskich spółek energetycznych zastanawiali się nad możliwościami i przeszkodami stojącymi przed rozwojem morskiej energetyki wiatrowej w Polsce.
Offshore w Polsce
– Moim zdaniem nie jesteśmy w stanie osiągnąć celów polityki energetycznej Polski bez rozwoju energetyki morskiej. Inwestycyjnie jest to drogie, jednak współczynniki wykorzystania mocy są dość wysokie w porównaniu do innych źródeł odnawialnych. Cena megawatogodziny z offshore nie jest już taka droga. Niedawno została ogłoszona cena maksymalna za energię z wiatru na morzu, która nie jest wygórowana. Offshore ma swoje zalety – jest bardziej stabilny od lądowej energetyki wiatrowej, jest daleko od siedzib ludzkich, oraz ma potencjał wzrostu gospodarczego, i dlatego powinniśmy w to inwestować – powiedziała prezes PGE Baltica Monika Morawiecka.
– Dla Polski dostęp do morza jest oczywistością i w każdym wymiarze musimy wykorzystać ten potencjał. Musimy mieć jednak świadomość, że jesteśmy w fazie wstępnej. My już realizujemy projekty, a regulacje wciąż się tworzą. Potrzebujemy mniej regulacji, a bardziej infrastruktury, przede wszystkim polskiego portu instalacyjnego, i o tym mówi cała branża jednym głosem – powiedziała Anna Moskwa, prezes Baltic Power.
– Jako Enea nie mamy wyjścia i musimy transformować nasze źródła energii. Jednym z pomysłów polskiego rządu na to jest energetyka jądrowa. Nie mamy wyjścia, musimy mieć stałe źródło jako podstawę systemu, dlatego oparcie energetyki na zeroemisyjnym atomie wydaje się słuszne. Warto dodać do tego źródła wodorowe i całość okrasić źródłami odnawialnymi, między innymi offshore, który jest bardzo stabilnym źródłem. Dzisiaj pracujemy nad projektami w OZE o mocy 300 MW, to duży potencjał i duże wyzwanie, jednak patrząc na wsparcie z Europejskiego Zielonego Ładu, powinniśmy spokojnie dać radę – powiedział wiceprezes Enei ds. handlowych Tomasz Siwak.