Polskie firmy mogą skorzystać z potencjału morskiej energetyki wiatrowej, która może powstawać na Bałtyku. Brakuje jednak spójnej wizji polityki energetycznej i stabilnego otoczenia prawnego. Utrudnia to sięgnięcie po energię z morskich wiatraków.
– Wierzymy, że tylko formuła programu rządowego pozwoli na rozwiązanie wszystkich problemów stojących przed morską energetyką wiatrową. Największym problem to Polska resortowa. Bardzo trudno jest zebrać ministerstwa i spowodować, że będą pracować w jednym, ustalonym kierunku. Chcemy aby powstała rządowa strategia rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. Chcemy rozpisać rolę poszczególnych resortów i następnie je rozliczyć. Chcemy, aby co dziesiąta farma wiatrowa powstała w Polsce. To jest optymalny poziom – powiedział podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki Wiatrowej jej przewodniczący Zbigniew Grygas, poseł Porozumienia.
Polska może skorzystać z potencjału Bałtyku
Nawet 70 mld zł mogłyby zarobić polskie firmy przy budowie morskich farm wiatrowych, powstałyby też nowe miejsca pracy, ok., 70-80 tysięcy – powiedział Zbigniew Gryglas.
Zdaniem Mariusza Witońskiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej (PTMEW) rynek morskiej energetyki wiatrowej w Europie rozwija się stabilnie. – Dzieje się to również w oparciu o rozwój zabezpieczony na poziomie polityk krajowych determinujących, cele w poszczególnych państwach europejskich określające moc z morskich farm wiatrowych, które mają zostać przyłączone do sieci co najmniej w horyzoncie 2020 roku – powiedział.
Prezes PTMEW powiedział, że potencjał rozwoju tego rynku determinuje rozwój oferty. – Chodzi o możliwość uzyskiwania korzyści gospodarczych z rozwoju morskiej energetyki wiatrowej przez polskie spółki, która nie ma jeszcze tego przywileju, aby obsługiwać rynek krajowy. Z obserwacji trendów rynkowych, że perspektywy rozwoju działalności eksportowej w Polsce są stabilne i powinny stanowić asumpt do rozważań na temat wsparcia ekspansji polskich przedsiębiorstw na rynku europejskim – mówił.
Odnosząc się do potencjału polskich projektów morskich farm wiatrowych w perspektywie 2030 roku stwierdził, że przy scenariuszach niskim, bazowym i optymalnym ich moc może wynieść odpowiednio 3100, 5550 i 6800 MW. Jak zaznaczył prezes Witoński, w latach 2020-2030 polskie spółki mogą osiągnąć znaczący udział w zamówieniach krajowych – odpowiednio 47,6 mld złotych (50 procent), 61,9 mld (65 procent), 71,4 mld (75 procent).
Według niego należałoby przyjmować cel horyzontalny na 2030 rok na poziomie, który umożliwi zoptymalizowanie korzyści gospodarczych, również jeżeli chodzi o pobudzenie sektora morskiego i sektorów kooperujących. – Pobudzi strumień inwestycji i zamówień, które mogłyby zostać pozyskane przez polskie firmy. Cel 6800 MW w horyzoncie 2030 roku jest nadal realny. Ustanawia pewien poziom ambitności celu, który powinien być jednym z paradygmatów prac nad założeniami morskiej energetyki wiatrowej – powiedział Witoński.
W celu rozwoju offshoru potrzebne są jego zdaniem zmiany regulacyjne i działania systemowe. Wśród nich wymienił m.in.: wprowadzenie obowiązku przedstawiania przez inwestorów planu łańcucha dostaw czy dostosowanie przepisów prawa do specyfiki projektów morskich farm wiatrowych. Jego zdaniem należałoby także przyjąć w polityce energetycznej ambitne cele rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, a także opracowanie i wdrożenie Narodowego Programy Rozwoju Morskiej Energetyki Wiatrowej.
Bałtyk może być hubem morskich wiatraków
Aleksander Śniegocki, kierownik Projektu Energia i Klimat w ośrodku analitycznym WiseEuropa powiedział, że w Polsce podjęto decyzję o zmniejszeniu emisyjności gospodarki, ale nie przyjęto ogólnych ram jej modernizacji. W tym kontekście podkreśli, że brakuje spójności polityki energetycznej i środowiskowej, finansowania modernizacji, – Spójna polityka energetyczna jest potrzebna, ponieważ daje wiarygodne ramy rozwoju branży – mówił Śniegocki.
Jego zdaniem kluczowe znaczenie ma wpisanie morskiej energetyki wiatrowej w długoterminową wizję rozwoju polskiej energetyki. – Offshore stanowi naturalne uzupełnienie miksu energetycznego. Dobrze jest wyrazić ścieżkę rozwoju przynajmniej w perspektywie kilkunastu lat oraz wskazać dalszą perspektywę – mówił ekspert.
Odnosząc się do działań wspierających rozwój offshore przestrzegł przed nadmierną regulacją. – Doświadczenia europejskie wskazują, że efektywniejsze jest połączenie dużego programu inwestycyjnego i miękkiego wsparcia dla dostawców, niż bardziej rygorystyczne wymogi przy niewielkiej liczbie projektów – powiedział Śniegocki.
Według niego takie podejście pozwoli na rozwój konkurencyjnego, krajowego przemysłu, a także przełoży się na atrakcyjne ceny dla odbiorców.
Morskie wiatraki zapewnią bezpieczeństwo?
Głos w dyskusji zabrał również dr Robert Zajdler, ekspert Instytutu Sobieskiego. Jego zdaniem polski przemysł ma potencjał zalążkowy na wszystkich etapach łańcucha dostaw dla morskiej energetyki wiatrowej, ale jest on niewystarczający. – Po pierwsze, niektóre z tych firm mają niewielkie doświadczenie międzynarodowe w przemyśle dedykowanym morskiej energetyce wiatrowej. Mamy szereg firm, które zakłada twórczą adaptację rozwiązań z innych sektorów np. lądowej energetyki wiatrowej ale nie ma możliwości testowania innowacyjnych rozwiązań na rynku krajowym. To może ograniczać potencjał do szybkiego rozwoju – powiedział.
Jego zdaniem rozwój sektora utrudnia brak spójnej wizji przyszłości rynku morskich farm wiatrowych. Jest on postrzegany jako bariera, która zwiększa koszty i ryzyko inwestycji.
Niemniej jednak według eksperta Instytutu Sobieskiego szansą dla polskiego sektora jest transfer technologii z „innych sektorów gospodarki na offshore”. – Ważne jest wypracowanie krajowych kompetencji. Nie uda się być liderem w całym łańcuchu. Ważne jest, aby być liderem, aby być w najważniejszych i najbardziej dochodowych obszarach – mówił dr Zajdler.
Wyzwaniem jest według Zajdlera stworzenie harmonogramu rozwoju krajowego rynku morskiej energetyki wiatrowej. Ponadto dr Zajdler twierdzi, że offshore może być elementem bezpieczeństwa państwa. – Technologie dają bezpieczeństwo. Ich wykorzystanie, zwłaszcza nowoczesnych i stabilnych, może wpływać na bezpieczeństwo.