icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wasilewski: PERN kończy budowę hubu naftowego w Polsce (ROZMOWA)

PERN finalizuje rozbudowę magazynów ropy naftowej w Gdańsku. – W kwestii możliwości magazynowania ropy naftowej został nam jeszcze do wybudowania zbiornik na 45 tys. m sześc. Ma on być gotowy latem 2021 roku. Budowa hubu naftowego na Pomorzu będzie więc zrealizowana pomimo pandemii koronawirusa – mówi Igor Wasilewski, prezes zarządu PERN, operatora rurociągów przesyłowych w Polsce w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Zgodnie z założeniami najważniejszych inwestycji PERN na lata 2017 -2020, w tym roku miały się zakończyć te o wartości ponad 500 mln zł. Chodziło o rozbudowę bazy magazynowej i Terminala Naftowego w Gdańsku. Czy te inwestycje udało się już zrealizować?

Igor Wasilewski, prezes zarządu PERN: Jesteśmy na etapie finalizacji prac. Jest to duży wysiłek firmy w ciągu ostatnich trzech lat. My jako PERN zaczęliśmy najpierw budowę zbiorników paliwowych, co wiązało się z sytuacją na rynku po wejściu w życie pakietu paliwowego. W efekcie przez nasze bazy zaczęło przepływać coraz więcej produktów naftowych. Mimo tego, że eksperci szacowali poziom wzrostu na około osiem procent, rynek obrotu paliwami zwiększył się o ponad 20 procent. Podjęliśmy się więc rozbudowy baz paliw, rozkładając to na trzy etapy. Pierwszy już oddaliśmy do użytku, obecnie kończą się budowy w ramach etapu drugiego, a projektujemy i przystępujemy do wyboru wykonawców dla części zadań z trzeciego. Jednocześnie rozpoczęliśmy rozbudowę naszych baz na ropę naftową. Z punktu widzenia klientów, im większa baza surowcowa, tym więcej mogą oni sprowadzać ropy różnych rodzajów. Kiedy w 2016 roku oddaliśmy do użytku pierwszy etap w Terminalu Naftowym w Gdańsku, wówczas znajdowało się tam sześć zbiorników po 62,5 tys. m sześc. Dawało to 375 tys. m sześc. pojemności. Tankowiec zaś mieści średnio 100 tys. ton. Dotychczasowe pojemności pozwalały więc na rozładowanie trzech tankowców i jednego w części. Dlatego też podjęliśmy decyzję o budowie trzech zbiorników o pojemności 100 tys. m sześc. każdy i dwóch o pojemności 45 tys. m sześc. każdy. Chodzi o dopełnienie możliwości magazynowych, tak aby rozładować maksymalną liczbę statków. Pod koniec października skończyliśmy budowę trzech zbiorników, każdy po 100 tys. m sześc. i jednego zbiornika 45 tys. m sześc. W połowie tego roku oddaliśmy także do eksploatacji dwa zbiorniki o pojemności po 100 tys. m sześc. w Bazie Gdańsk. Ma to ułatwić naszym klientom sprowadzanie rożnych gatunków ropy i nie mieszanie ich ze sobą. Takie rozwiązanie służy dywersyfikacji dostaw i rozwojowi gospodarki przy stabilnym zaopatrzeniu w surowiec.

PERN planował budowę nowych zbiorników magazynowych w ramach kolejnej inwestycji na lata 2018-2022. Spółka przekazała, że baza surowcowa powiększyła się o blisko 550 tys. m sześc. nowych pojemności na ropę naftową zlokalizowanych u wybrzeży Bałtyku. W środku tych inwestycji pojawiła się jednak pandemia koronawirusa. Czy miała ona przełożenie na daty oddania magazynów?

W kwestii możliwości magazynowania ropy naftowej został nam jeszcze do wybudowania zbiornik o pojemności 45 tys. m sześc. w Terminalu Naftowym w Gdańsku. Ma on być gotowy latem 2021 roku. Budowa hubu naftowego na Pomorzu będzie już więc zrealizowana. To konieczne, patrząc na zapotrzebowanie zgłaszane przez naszych klientów. Jeśli chodzi o zbiorniki paliwowe, w bieżącym roku oddaliśmy do użytkowania kolejny – w bazie w Koluszkach. W tym roku mamy także zamiar skończyć budowę zbiornika w Boronowie, a w styczniu przyszłego roku planujemy zakończenie inwestycji w Małaszewiczach i Emilianowie, natomiast w kwietniu – w Dębogórzu i Rejowcu. Innymi słowy, zakończymy wówczas drugi etap rozbudowy pojemności na paliwa. Trzeci etap zakłada zaś projektowanie zbiorników w różnych lokalizacjach, natomiast będziemy je budować tam, gdzie są one najbardziej potrzebne naszym klientom. Mamy już pierwsze decyzje co do budowy i przystępujemy do wyłaniania wykonawców. W pierwszym etapie wybudowaliśmy 128 tys. m sześc., a w drugim chcemy uzyskać 222 tys. m sześc., co daje ok. 350 tys. m sześc. W trzecim etapie może być to porównywalna wielkość. Pozwoli to naszym klientom na magazynowanie paliw w różnych częściach kraju, bo nasza infrastruktura obejmuje całą Polskę. To duża przewaga konkurencyjna w kwestii bezpośredniej dostępności do rynków zbytu. Jednocześnie robimy wszystko, aby koronawirus nie przeszkodził nam w realizacji naszych planów inwestycyjnych.

Czy wykonawcy lub podwykonawcy zgłaszali problemy z opóźnieniami? Czy wiązało się to z dodatkowymi nakładami ze strony inwestora?

W kontekście koronawirusa mamy dwa wyzwania: wewnętrzne dotyczące naszych przepisów i zewnętrzne wynikające ze współpracy z wykonawcami inwestycji. Z punktu widzenia działań wewnętrznych spółki, należącej do infrastruktury krytycznej, jest to trudny test. Trzeba mimo wszystko utrzymać ciągłość działania. Nie zdarzyło się przecież, aby doszło do przerw w wydawaniu paliw. Mimo pandemii proces odbywa się na bieżąco. Poza standardowymi środkami zaradczymi jak maseczki, rękawiczki, płyny dezynfekujące, tam gdzie to było możliwe, wprowadziliśmy pracę zdalną. Baza paliw pracuje jednak całą dobę i musi odbierać i wydawać produkty. By zmniejszyć liczbę punktów styku między pracownikami we wszystkich obiektach wprowadziliśmy dwunastogodzinny system pracy. Jedna ekipa pracuje, druga po 12 godzinach pracy ją zmienia, a trzecia jest w obwodzie. To pozwala na elastyczne podejście w momencie pojawiających się przypadków zachorowań. Sytuację na bieżąco analizuje specjalny sztab COVID-19, którego posiedzenia odbywają się dwa razy w tygodniu.

Druga perspektywa to inwestycje. Skracamy cykl produkcyjny. Budowa zbiornika trwała do tej pory zwykle 24 miesiące. My skróciliśmy proces do 16 miesięcy dzięki nowej organizacji prac budowlanych. W związku z koronawirusem nastąpiły drobne korekty harmonogramu prac w Terminalu Naftowym i w Bazie Gdańsk. Wirus został wykryty wśród pracowników realizujących prace budowlane. Wówczas wstrzymaliśmy na tydzień budowę a pracowników wysłaliśmy na kwarantannę na wypadek, aby ktoś się nie zaraził. Konsekwencją tego była oczywiście niewielka zmiana terminów. W przypadku Terminala Naftowego oddanie do użytku zbiorników na ropę uległo przełożeniu o dziesięć dni i nastąpiło 26 października.  To, z czym się spotkaliśmy, to sugestie od podwykonawców. Jeśli mieliśmy umowy zawarte z naszymi klientami, to nie chcieliśmy ich przesuwać i podjęliśmy współpracę z podwykonawcami niejako na ich zasadach. Po dokonaniu odbioru poszczególnych elementów, tzw. kamieni milowych już płaciliśmy podwykonawcom, a nie na końcu inwestycji. Skróciliśmy termin płatności z 30 do 14 dni.

Zdecydowanie największą inwestycją zarówno pod względem kapitałochłonnym (1,2 mld zł), jak i strategicznym ma być druga nitka Ropociągu Pomorskiego. Na jakim etapie jest ta inwestycja? Czy data jej ukończenia w 2023 roku nie jest zagrożona?

Wybraliśmy firmę, która opracowuje dokumentację projektową i ona cały czas pracuje. Nie ma tu zagrożenia opóźnienia prac. Tak jak w przypadku każdej inwestycji liniowej, potrzebne są badania geologiczne gruntu, na którym będą prowadzone prace. Uruchomiliśmy już także postępowanie dotyczące zakupu rur. W najbliższych latach będzie na nie duże zapotrzebowanie w związku z rozbudową systemów przesyłowych gazu i ropy, musimy więc zabezpieczyć dostawy. Rurociąg będzie liczył około 240 km. Chcemy tak zorganizować cały proces, aby wszystko odbyło się zgodnie z harmonogramem. Na dzień dzisiejszy jesteśmy to w stanie wykonać w planowanym czasie. Po naszej stronie robimy wszystko, aby dotrzymać terminu. Pytanie, jaka będzie sytuacja pandemiczna w przyszłym roku i w jakiej kondycji będą nasi potencjalni wykonawcy.

Rozbudowane magazyny ropy naftowej to zwiększenie potencjału na rzecz klientów PERN, zarówno spółek z udziałem Skarbu Państwa, jak i firm prywatnych. Czy Państwa magazyny są brane pod uwagę w przypadku środków zaradczych podczas fuzji PKN Orlen z Grupą Lotos?

Fuzja dotyczy PKN Orlen i Lotosu, a my budujemy nasze pojemności na potrzeby wszystkich klientów. Robimy wszystko, aby zwiększone pojemności były w różnych częściach Polski i żeby były one dostępne. Nas nie dotyczą środki zaradcze, które wyznaczyła Komisja Europejska. Budujemy zbiorniki na potrzeby rynku. Dla przykładu, jeśli połowa zdolności produkcyjnych rafinerii w Gdańsku zostanie przekazana innemu, trzeciemu podmiotowi, to i tak rafineria będzie nadal pracować i produkować. Wolumen się nie zmieni, zmienią się klienci handlujący. Właściciel nowych zbiorników się nie zmieni – nadal to będzie PERN. Pytanie, kto będzie je wynajmował, to już kwestia gry rynkowej.

Do końca roku miały zakończyć się prace nad rewersem Ropociągu Przyjaźń w stronę Białorusi. Na jaki etapie są te prace? Czy jest zainteresowanie po stronie białoruskiej? Jaka będzie jego przepustowość?

My jako PERN wykonujemy prace dotyczące rewersu fizycznego między bazami w Adamowie a Miszewkiem Strzałkowskim. Już teraz jest możliwość przesyłu za pomocą rewersu między Płockiem a Gdańskiem. Budujemy rewers między Adamowem a Miszewkiem Strzałkowskim. Termin planowany jest na koniec grudnia i zostanie dotrzymany. Rozmawiamy z Białorusinami o kwestiach technicznych takich jak przepustowość. Nie wchodzimy w aspekt handlowy, dotyczący ewentualnego zakupu ropy na potrzeby Białorusinów. To z kim rozmawiają nasi sąsiedzi, jest już po stronie białoruskiej.

Czy PERN ma w magazynach jeszcze zanieczyszczoną ropę po kryzysie chlorkowym z 2019 roku?

Przypominając: „czysta” ropa zawierała chlorki organiczne na poziomie do 10 ppm (w praktyce 1 do 2 ppm). W kwietniu 2019 roku poziom chlorków wzrósł do 300 ppm. To była sytuacja niespotykana. Wówczas zatrzymaliśmy przepływ ropy, magazynując już ten surowiec, który wpłynął na potrzeby rafinerii. Dokonywaliśmy mieszania zanieczyszczonej ropy z tą spełniającą normy. Obecnie wyłączony jest jeden zbiornik w Adamowie, w którym przechowywane jest ok. 90 tys. ton ropy zachlorowanej. Klienci w czasie pandemii zwrócili się do nas z prośbą, aby tymczasowo nie podawać im do przerobu ropy o podwyższonej zawartości chlorków.

Czy spółka będzie składać wnioski o odszkodowania?

Prowadzimy rozmowy z Rosjanami i mamy rozbieżne stanowiska. Dialog pokazuje, że rozbieżność jest na tyle duża, iż moim zdaniem wyklucza to rozwiązanie na drodze polubownej. Z perspektywy roku prowadzonych rozmów, to Rosjanie przesyłali zanieczyszczoną ropę dla Europy Środkowowschodniej i z niektórymi się porozumieli, a z niektórymi nie. My jesteśmy w tej drugiej grupie. Ile takie rozmowy mogą trwać? Przykładem jest spór o cenę gazu między PGNiG i Gazpromem.

Czy możliwy jest arbitraż?

Jeśli rozbieżności będą na tyle duże i nie dojdzie do porozumienia, to rozważamy różne możliwości dostępne przepisami prawa w tym przypadku.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki

Rosjanie grają ceną dostaw w rozmowach z Białorusią o zanieczyszczonej ropie

PERN finalizuje rozbudowę magazynów ropy naftowej w Gdańsku. – W kwestii możliwości magazynowania ropy naftowej został nam jeszcze do wybudowania zbiornik na 45 tys. m sześc. Ma on być gotowy latem 2021 roku. Budowa hubu naftowego na Pomorzu będzie więc zrealizowana pomimo pandemii koronawirusa – mówi Igor Wasilewski, prezes zarządu PERN, operatora rurociągów przesyłowych w Polsce w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Zgodnie z założeniami najważniejszych inwestycji PERN na lata 2017 -2020, w tym roku miały się zakończyć te o wartości ponad 500 mln zł. Chodziło o rozbudowę bazy magazynowej i Terminala Naftowego w Gdańsku. Czy te inwestycje udało się już zrealizować?

Igor Wasilewski, prezes zarządu PERN: Jesteśmy na etapie finalizacji prac. Jest to duży wysiłek firmy w ciągu ostatnich trzech lat. My jako PERN zaczęliśmy najpierw budowę zbiorników paliwowych, co wiązało się z sytuacją na rynku po wejściu w życie pakietu paliwowego. W efekcie przez nasze bazy zaczęło przepływać coraz więcej produktów naftowych. Mimo tego, że eksperci szacowali poziom wzrostu na około osiem procent, rynek obrotu paliwami zwiększył się o ponad 20 procent. Podjęliśmy się więc rozbudowy baz paliw, rozkładając to na trzy etapy. Pierwszy już oddaliśmy do użytku, obecnie kończą się budowy w ramach etapu drugiego, a projektujemy i przystępujemy do wyboru wykonawców dla części zadań z trzeciego. Jednocześnie rozpoczęliśmy rozbudowę naszych baz na ropę naftową. Z punktu widzenia klientów, im większa baza surowcowa, tym więcej mogą oni sprowadzać ropy różnych rodzajów. Kiedy w 2016 roku oddaliśmy do użytku pierwszy etap w Terminalu Naftowym w Gdańsku, wówczas znajdowało się tam sześć zbiorników po 62,5 tys. m sześc. Dawało to 375 tys. m sześc. pojemności. Tankowiec zaś mieści średnio 100 tys. ton. Dotychczasowe pojemności pozwalały więc na rozładowanie trzech tankowców i jednego w części. Dlatego też podjęliśmy decyzję o budowie trzech zbiorników o pojemności 100 tys. m sześc. każdy i dwóch o pojemności 45 tys. m sześc. każdy. Chodzi o dopełnienie możliwości magazynowych, tak aby rozładować maksymalną liczbę statków. Pod koniec października skończyliśmy budowę trzech zbiorników, każdy po 100 tys. m sześc. i jednego zbiornika 45 tys. m sześc. W połowie tego roku oddaliśmy także do eksploatacji dwa zbiorniki o pojemności po 100 tys. m sześc. w Bazie Gdańsk. Ma to ułatwić naszym klientom sprowadzanie rożnych gatunków ropy i nie mieszanie ich ze sobą. Takie rozwiązanie służy dywersyfikacji dostaw i rozwojowi gospodarki przy stabilnym zaopatrzeniu w surowiec.

PERN planował budowę nowych zbiorników magazynowych w ramach kolejnej inwestycji na lata 2018-2022. Spółka przekazała, że baza surowcowa powiększyła się o blisko 550 tys. m sześc. nowych pojemności na ropę naftową zlokalizowanych u wybrzeży Bałtyku. W środku tych inwestycji pojawiła się jednak pandemia koronawirusa. Czy miała ona przełożenie na daty oddania magazynów?

W kwestii możliwości magazynowania ropy naftowej został nam jeszcze do wybudowania zbiornik o pojemności 45 tys. m sześc. w Terminalu Naftowym w Gdańsku. Ma on być gotowy latem 2021 roku. Budowa hubu naftowego na Pomorzu będzie już więc zrealizowana. To konieczne, patrząc na zapotrzebowanie zgłaszane przez naszych klientów. Jeśli chodzi o zbiorniki paliwowe, w bieżącym roku oddaliśmy do użytkowania kolejny – w bazie w Koluszkach. W tym roku mamy także zamiar skończyć budowę zbiornika w Boronowie, a w styczniu przyszłego roku planujemy zakończenie inwestycji w Małaszewiczach i Emilianowie, natomiast w kwietniu – w Dębogórzu i Rejowcu. Innymi słowy, zakończymy wówczas drugi etap rozbudowy pojemności na paliwa. Trzeci etap zakłada zaś projektowanie zbiorników w różnych lokalizacjach, natomiast będziemy je budować tam, gdzie są one najbardziej potrzebne naszym klientom. Mamy już pierwsze decyzje co do budowy i przystępujemy do wyłaniania wykonawców. W pierwszym etapie wybudowaliśmy 128 tys. m sześc., a w drugim chcemy uzyskać 222 tys. m sześc., co daje ok. 350 tys. m sześc. W trzecim etapie może być to porównywalna wielkość. Pozwoli to naszym klientom na magazynowanie paliw w różnych częściach kraju, bo nasza infrastruktura obejmuje całą Polskę. To duża przewaga konkurencyjna w kwestii bezpośredniej dostępności do rynków zbytu. Jednocześnie robimy wszystko, aby koronawirus nie przeszkodził nam w realizacji naszych planów inwestycyjnych.

Czy wykonawcy lub podwykonawcy zgłaszali problemy z opóźnieniami? Czy wiązało się to z dodatkowymi nakładami ze strony inwestora?

W kontekście koronawirusa mamy dwa wyzwania: wewnętrzne dotyczące naszych przepisów i zewnętrzne wynikające ze współpracy z wykonawcami inwestycji. Z punktu widzenia działań wewnętrznych spółki, należącej do infrastruktury krytycznej, jest to trudny test. Trzeba mimo wszystko utrzymać ciągłość działania. Nie zdarzyło się przecież, aby doszło do przerw w wydawaniu paliw. Mimo pandemii proces odbywa się na bieżąco. Poza standardowymi środkami zaradczymi jak maseczki, rękawiczki, płyny dezynfekujące, tam gdzie to było możliwe, wprowadziliśmy pracę zdalną. Baza paliw pracuje jednak całą dobę i musi odbierać i wydawać produkty. By zmniejszyć liczbę punktów styku między pracownikami we wszystkich obiektach wprowadziliśmy dwunastogodzinny system pracy. Jedna ekipa pracuje, druga po 12 godzinach pracy ją zmienia, a trzecia jest w obwodzie. To pozwala na elastyczne podejście w momencie pojawiających się przypadków zachorowań. Sytuację na bieżąco analizuje specjalny sztab COVID-19, którego posiedzenia odbywają się dwa razy w tygodniu.

Druga perspektywa to inwestycje. Skracamy cykl produkcyjny. Budowa zbiornika trwała do tej pory zwykle 24 miesiące. My skróciliśmy proces do 16 miesięcy dzięki nowej organizacji prac budowlanych. W związku z koronawirusem nastąpiły drobne korekty harmonogramu prac w Terminalu Naftowym i w Bazie Gdańsk. Wirus został wykryty wśród pracowników realizujących prace budowlane. Wówczas wstrzymaliśmy na tydzień budowę a pracowników wysłaliśmy na kwarantannę na wypadek, aby ktoś się nie zaraził. Konsekwencją tego była oczywiście niewielka zmiana terminów. W przypadku Terminala Naftowego oddanie do użytku zbiorników na ropę uległo przełożeniu o dziesięć dni i nastąpiło 26 października.  To, z czym się spotkaliśmy, to sugestie od podwykonawców. Jeśli mieliśmy umowy zawarte z naszymi klientami, to nie chcieliśmy ich przesuwać i podjęliśmy współpracę z podwykonawcami niejako na ich zasadach. Po dokonaniu odbioru poszczególnych elementów, tzw. kamieni milowych już płaciliśmy podwykonawcom, a nie na końcu inwestycji. Skróciliśmy termin płatności z 30 do 14 dni.

Zdecydowanie największą inwestycją zarówno pod względem kapitałochłonnym (1,2 mld zł), jak i strategicznym ma być druga nitka Ropociągu Pomorskiego. Na jakim etapie jest ta inwestycja? Czy data jej ukończenia w 2023 roku nie jest zagrożona?

Wybraliśmy firmę, która opracowuje dokumentację projektową i ona cały czas pracuje. Nie ma tu zagrożenia opóźnienia prac. Tak jak w przypadku każdej inwestycji liniowej, potrzebne są badania geologiczne gruntu, na którym będą prowadzone prace. Uruchomiliśmy już także postępowanie dotyczące zakupu rur. W najbliższych latach będzie na nie duże zapotrzebowanie w związku z rozbudową systemów przesyłowych gazu i ropy, musimy więc zabezpieczyć dostawy. Rurociąg będzie liczył około 240 km. Chcemy tak zorganizować cały proces, aby wszystko odbyło się zgodnie z harmonogramem. Na dzień dzisiejszy jesteśmy to w stanie wykonać w planowanym czasie. Po naszej stronie robimy wszystko, aby dotrzymać terminu. Pytanie, jaka będzie sytuacja pandemiczna w przyszłym roku i w jakiej kondycji będą nasi potencjalni wykonawcy.

Rozbudowane magazyny ropy naftowej to zwiększenie potencjału na rzecz klientów PERN, zarówno spółek z udziałem Skarbu Państwa, jak i firm prywatnych. Czy Państwa magazyny są brane pod uwagę w przypadku środków zaradczych podczas fuzji PKN Orlen z Grupą Lotos?

Fuzja dotyczy PKN Orlen i Lotosu, a my budujemy nasze pojemności na potrzeby wszystkich klientów. Robimy wszystko, aby zwiększone pojemności były w różnych częściach Polski i żeby były one dostępne. Nas nie dotyczą środki zaradcze, które wyznaczyła Komisja Europejska. Budujemy zbiorniki na potrzeby rynku. Dla przykładu, jeśli połowa zdolności produkcyjnych rafinerii w Gdańsku zostanie przekazana innemu, trzeciemu podmiotowi, to i tak rafineria będzie nadal pracować i produkować. Wolumen się nie zmieni, zmienią się klienci handlujący. Właściciel nowych zbiorników się nie zmieni – nadal to będzie PERN. Pytanie, kto będzie je wynajmował, to już kwestia gry rynkowej.

Do końca roku miały zakończyć się prace nad rewersem Ropociągu Przyjaźń w stronę Białorusi. Na jaki etapie są te prace? Czy jest zainteresowanie po stronie białoruskiej? Jaka będzie jego przepustowość?

My jako PERN wykonujemy prace dotyczące rewersu fizycznego między bazami w Adamowie a Miszewkiem Strzałkowskim. Już teraz jest możliwość przesyłu za pomocą rewersu między Płockiem a Gdańskiem. Budujemy rewers między Adamowem a Miszewkiem Strzałkowskim. Termin planowany jest na koniec grudnia i zostanie dotrzymany. Rozmawiamy z Białorusinami o kwestiach technicznych takich jak przepustowość. Nie wchodzimy w aspekt handlowy, dotyczący ewentualnego zakupu ropy na potrzeby Białorusinów. To z kim rozmawiają nasi sąsiedzi, jest już po stronie białoruskiej.

Czy PERN ma w magazynach jeszcze zanieczyszczoną ropę po kryzysie chlorkowym z 2019 roku?

Przypominając: „czysta” ropa zawierała chlorki organiczne na poziomie do 10 ppm (w praktyce 1 do 2 ppm). W kwietniu 2019 roku poziom chlorków wzrósł do 300 ppm. To była sytuacja niespotykana. Wówczas zatrzymaliśmy przepływ ropy, magazynując już ten surowiec, który wpłynął na potrzeby rafinerii. Dokonywaliśmy mieszania zanieczyszczonej ropy z tą spełniającą normy. Obecnie wyłączony jest jeden zbiornik w Adamowie, w którym przechowywane jest ok. 90 tys. ton ropy zachlorowanej. Klienci w czasie pandemii zwrócili się do nas z prośbą, aby tymczasowo nie podawać im do przerobu ropy o podwyższonej zawartości chlorków.

Czy spółka będzie składać wnioski o odszkodowania?

Prowadzimy rozmowy z Rosjanami i mamy rozbieżne stanowiska. Dialog pokazuje, że rozbieżność jest na tyle duża, iż moim zdaniem wyklucza to rozwiązanie na drodze polubownej. Z perspektywy roku prowadzonych rozmów, to Rosjanie przesyłali zanieczyszczoną ropę dla Europy Środkowowschodniej i z niektórymi się porozumieli, a z niektórymi nie. My jesteśmy w tej drugiej grupie. Ile takie rozmowy mogą trwać? Przykładem jest spór o cenę gazu między PGNiG i Gazpromem.

Czy możliwy jest arbitraż?

Jeśli rozbieżności będą na tyle duże i nie dojdzie do porozumienia, to rozważamy różne możliwości dostępne przepisami prawa w tym przypadku.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki

Rosjanie grają ceną dostaw w rozmowach z Białorusią o zanieczyszczonej ropie

Najnowsze artykuły