icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: PGE chce Polenergii. Zwrot na dopalaczach, atom i Baltic Pipe

W tym samym dniu Polenergia poinformowała o umowie ze Statoil-Equinor na wspólną budowę farm wiatrowych na Bałtyku o mocy 1200 MW, a Polska Grupa Energetyczna ogłosiła wezwanie na akcje tej spółki, założonej przez ś.p. Jana Kulczyka. PGE zabiega o spadek po Kulczyku, by dokonać zielonego zwrotu. To potwierdzenie informacji BiznesAlert.pl z zeszłego roku – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Technologia od Statoila

Dawny Statoil, a dzisiaj Equinor, ma wnieść technologie potrzebne do budowy farm wiatrowych. Pierwsza energia z nowych farm Polenergii i norweskiego partnera miałaby popłynąć z projektu Polenergia Bałtyk II przed 2025 rokiem. Podmioty te liczą na wsparcie regulacyjne od 2019 roku, czyli nowelizację (kolejną) ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii, na korzyść branży farm wiatrowych na morzu.

W komunikacie spółki założonej przez zmarłego dr Jana Kulczyka można przeczytać, że Polenergia jako pierwszy i jedyny podmiot w Polsce dysponuje obecnie dwiema prawomocnymi decyzjami środowiskowymi oraz podpisaną umową przyłączeniową, które pozwalają prowadzić prace nad projektami technicznymi dwóch morskich farm wiatrowych o planowanej łącznej mocy do 1200 MW. Dzięki bardzo dobrym warunkom wietrznym na Bałtyku, możliwe będzie bardziej efektywne wykorzystanie energii oraz zmniejszenie zużycia urządzeń, czyniąc z morskich farm wiatrowych stabilne źródło energii odnawialnej.

Tego samego dnia, w którym pojawiły się wieści o współpracy Polenergia-Equinor, państwowa Polska Grupa Energetyczna ogłosiła zainteresowanie wszystkimi akcjami spółki po Kulczyku. – Przejęcie aktywów Polenergii pozwoliłoby Grupie PGE na zwiększenie produkcji elektrycznej i ciepła, wzrost udziału w segmencie dystrybucji, a także zwiększenie portfela posiadanych mocy wiatrowych – podaje PGE.

Grupa przypomina, że Polenergia nie posiada w portfelu jedynie wiatraków. PGE jest zainteresowane także mocami wytwórczymi i ciepłownictwem. Polenergia posiada w swoim portfelu Elektrociepłownię Nowa Sarzyna, przejęcie wpisuje się w ogłoszoną przez Grupę PGE w grudniu 2017 r. Strategię Ciepłownictwa – przypomina PGE, która założyła spółkę ciepłowniczą PGE Energia Ciepła, w celu rozbudowy „nóżki” cieplnej o aktywa EDF Polska. Są także inne aktywa, które można zaliczyć do innowacji w energetyce. – Projekty te, wśród których wymienić należy m.in. elektromobilność, magazyny energii i fotowoltaikę, uzupełniają działania Grupy PGE w obszarze badań i rozwoju oraz wpisują się w innowacyjne podejście, które jest jednym z filarów strategii PGE – wskazuje polska spółka.

W moim przekonaniu najważniejsze pozostają i tak wiatraki, także na lądzie, bo Polenergia zdążyła zbudować kilka przed wejściem w życie ustawy odległościowej w okresie dużego zainteresowania inwestycjami wiatrowymi w Polsce. PGE uchyla rąbka tajemnicy w komunikacie, choć używa w tym celu korporacyjnego języka, który nie każdy rozumie. – Potencjalne nabycie akcji Polenergii traktowane jest przez Grupę PGE jako najszybszy do zrealizowania sposób na zbilansowany rozwój nieorganiczny, a tym samym długoterminowa inwestycja o charakterze strategicznym – informuje Grupa.

Szybszy zwrot energetyczny

Po ludzku można to przetłumaczyć posiłkując się kontekstem polityki klimatycznej. Polska musi zrealizować cel udziału Odnawialnych Źródeł Energii w miksie energetycznym na poziomie 15 procent do 2020 roku, czyli za dwa lata. PGE chce się do tego przyczynić, ale jest jeszcze długa droga przed wykorzystaniem jej własnych koncesji wiatrowych na Bałtyku. Zamierza zatem wykorzystać rozwój nieorganiczny, czyli z wykorzystaniem przejęcia cudzych aktywów. Dzięki potencjalnemu przejęciu Polenergii wzrośnie ilość OZE w portfelu PGE, nie tylko przez farmy wiatrowe, ale także inne moce wytwórcze wspomniane wyżej.

To także wsparcie dla celu redukcji emisji CO2 zawartego w unijnej polityce klimatycznej. Przejęcie aktywów Polenergii wpłynęłoby także na zmniejszenie średniej emisyjności Grupy PGE, przede wszystkim ze względu na zwiększenie portfela posiadanych mocy wiatrowych. Dzięki ewentualnemu przejęciu to wszystko stanie się szybciej, zgodnie z komunikatem Grupy.

Całość składa się na zielony zwrot PGE, a szerzej całego sektora elektroenergetycznego w Polsce, którego zwiastowanie opisałem w BiznesAlert.pl jeszcze przed deklaracjami rządu z Forum Ekonomicznego w Krynicy 2017. Pisałem także o apetycie PGE na akcje firmy będącej spadkiem po Janie Kulczyku. Zwrot PGE należy przyjąć ze zrozumieniem. W obliczu rosnącej ambicji polityki klimatycznej podmioty tego typu nie utrzymają się na rynku bez transformacji energetycznej, a Polska nie zrealizuje celów polityki, pod którą jest podpisana.

Jakóbik: Zwrot w polityce energetycznej Polski? Sygnały z Krynicy

Wyzwanie dla atomu i synergia z Baltic Pipe

Co ważne, decyzja grupy pod wodzą Henryka Baranowskiego będzie miała istotny wpływ na dyskusję o przyszłości polskiego projektu jądrowego. On także ma zmniejszyć emisyjność, ale w przeciwieństwie do energetyki wiatrowej nie jest możliwy do szybkiej realizacji ani taniego sfinansowania. Mimo to minister energii nie traci nadziei na realizację tego przedsięwzięcia. Po wieściach Polenergii i PGE spór ten nabierze dodatkowych rumieńców. Potencjalne zaangażowanie Statoila w projekt z udziałem spółki skarbu państwa wzmocni wspólnotę interesów obserwowaną przy projekcie gazociągu Baltic Pipe. Jeżeli dodać do tego możliwość importu gazu z Norwegii do elektrowni gazowych rozważanych przez PGE, powstaje szansa na atrakcyjną synergię. To bloki PGE napędzane surowcem z Baltic Pipe mogą kiedyś stabilizować dostawy energii z Bałtyku.

Jakóbik: Wiatraki zamiast atomu? Gra o spadek po Kulczyku

W tym samym dniu Polenergia poinformowała o umowie ze Statoil-Equinor na wspólną budowę farm wiatrowych na Bałtyku o mocy 1200 MW, a Polska Grupa Energetyczna ogłosiła wezwanie na akcje tej spółki, założonej przez ś.p. Jana Kulczyka. PGE zabiega o spadek po Kulczyku, by dokonać zielonego zwrotu. To potwierdzenie informacji BiznesAlert.pl z zeszłego roku – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Technologia od Statoila

Dawny Statoil, a dzisiaj Equinor, ma wnieść technologie potrzebne do budowy farm wiatrowych. Pierwsza energia z nowych farm Polenergii i norweskiego partnera miałaby popłynąć z projektu Polenergia Bałtyk II przed 2025 rokiem. Podmioty te liczą na wsparcie regulacyjne od 2019 roku, czyli nowelizację (kolejną) ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii, na korzyść branży farm wiatrowych na morzu.

W komunikacie spółki założonej przez zmarłego dr Jana Kulczyka można przeczytać, że Polenergia jako pierwszy i jedyny podmiot w Polsce dysponuje obecnie dwiema prawomocnymi decyzjami środowiskowymi oraz podpisaną umową przyłączeniową, które pozwalają prowadzić prace nad projektami technicznymi dwóch morskich farm wiatrowych o planowanej łącznej mocy do 1200 MW. Dzięki bardzo dobrym warunkom wietrznym na Bałtyku, możliwe będzie bardziej efektywne wykorzystanie energii oraz zmniejszenie zużycia urządzeń, czyniąc z morskich farm wiatrowych stabilne źródło energii odnawialnej.

Tego samego dnia, w którym pojawiły się wieści o współpracy Polenergia-Equinor, państwowa Polska Grupa Energetyczna ogłosiła zainteresowanie wszystkimi akcjami spółki po Kulczyku. – Przejęcie aktywów Polenergii pozwoliłoby Grupie PGE na zwiększenie produkcji elektrycznej i ciepła, wzrost udziału w segmencie dystrybucji, a także zwiększenie portfela posiadanych mocy wiatrowych – podaje PGE.

Grupa przypomina, że Polenergia nie posiada w portfelu jedynie wiatraków. PGE jest zainteresowane także mocami wytwórczymi i ciepłownictwem. Polenergia posiada w swoim portfelu Elektrociepłownię Nowa Sarzyna, przejęcie wpisuje się w ogłoszoną przez Grupę PGE w grudniu 2017 r. Strategię Ciepłownictwa – przypomina PGE, która założyła spółkę ciepłowniczą PGE Energia Ciepła, w celu rozbudowy „nóżki” cieplnej o aktywa EDF Polska. Są także inne aktywa, które można zaliczyć do innowacji w energetyce. – Projekty te, wśród których wymienić należy m.in. elektromobilność, magazyny energii i fotowoltaikę, uzupełniają działania Grupy PGE w obszarze badań i rozwoju oraz wpisują się w innowacyjne podejście, które jest jednym z filarów strategii PGE – wskazuje polska spółka.

W moim przekonaniu najważniejsze pozostają i tak wiatraki, także na lądzie, bo Polenergia zdążyła zbudować kilka przed wejściem w życie ustawy odległościowej w okresie dużego zainteresowania inwestycjami wiatrowymi w Polsce. PGE uchyla rąbka tajemnicy w komunikacie, choć używa w tym celu korporacyjnego języka, który nie każdy rozumie. – Potencjalne nabycie akcji Polenergii traktowane jest przez Grupę PGE jako najszybszy do zrealizowania sposób na zbilansowany rozwój nieorganiczny, a tym samym długoterminowa inwestycja o charakterze strategicznym – informuje Grupa.

Szybszy zwrot energetyczny

Po ludzku można to przetłumaczyć posiłkując się kontekstem polityki klimatycznej. Polska musi zrealizować cel udziału Odnawialnych Źródeł Energii w miksie energetycznym na poziomie 15 procent do 2020 roku, czyli za dwa lata. PGE chce się do tego przyczynić, ale jest jeszcze długa droga przed wykorzystaniem jej własnych koncesji wiatrowych na Bałtyku. Zamierza zatem wykorzystać rozwój nieorganiczny, czyli z wykorzystaniem przejęcia cudzych aktywów. Dzięki potencjalnemu przejęciu Polenergii wzrośnie ilość OZE w portfelu PGE, nie tylko przez farmy wiatrowe, ale także inne moce wytwórcze wspomniane wyżej.

To także wsparcie dla celu redukcji emisji CO2 zawartego w unijnej polityce klimatycznej. Przejęcie aktywów Polenergii wpłynęłoby także na zmniejszenie średniej emisyjności Grupy PGE, przede wszystkim ze względu na zwiększenie portfela posiadanych mocy wiatrowych. Dzięki ewentualnemu przejęciu to wszystko stanie się szybciej, zgodnie z komunikatem Grupy.

Całość składa się na zielony zwrot PGE, a szerzej całego sektora elektroenergetycznego w Polsce, którego zwiastowanie opisałem w BiznesAlert.pl jeszcze przed deklaracjami rządu z Forum Ekonomicznego w Krynicy 2017. Pisałem także o apetycie PGE na akcje firmy będącej spadkiem po Janie Kulczyku. Zwrot PGE należy przyjąć ze zrozumieniem. W obliczu rosnącej ambicji polityki klimatycznej podmioty tego typu nie utrzymają się na rynku bez transformacji energetycznej, a Polska nie zrealizuje celów polityki, pod którą jest podpisana.

Jakóbik: Zwrot w polityce energetycznej Polski? Sygnały z Krynicy

Wyzwanie dla atomu i synergia z Baltic Pipe

Co ważne, decyzja grupy pod wodzą Henryka Baranowskiego będzie miała istotny wpływ na dyskusję o przyszłości polskiego projektu jądrowego. On także ma zmniejszyć emisyjność, ale w przeciwieństwie do energetyki wiatrowej nie jest możliwy do szybkiej realizacji ani taniego sfinansowania. Mimo to minister energii nie traci nadziei na realizację tego przedsięwzięcia. Po wieściach Polenergii i PGE spór ten nabierze dodatkowych rumieńców. Potencjalne zaangażowanie Statoila w projekt z udziałem spółki skarbu państwa wzmocni wspólnotę interesów obserwowaną przy projekcie gazociągu Baltic Pipe. Jeżeli dodać do tego możliwość importu gazu z Norwegii do elektrowni gazowych rozważanych przez PGE, powstaje szansa na atrakcyjną synergię. To bloki PGE napędzane surowcem z Baltic Pipe mogą kiedyś stabilizować dostawy energii z Bałtyku.

Jakóbik: Wiatraki zamiast atomu? Gra o spadek po Kulczyku

Najnowsze artykuły