– Mam poczucie, że w wymiarze gospodarczym najgorsze jest przed nami. Konflikt o Ukrainę i bitwa o Ukrainę będzie miała bardzo dramatyczne konsekwencje, bo Europa dopiero budzi się po kryzysie – powiedział w radio RMF FM minister gospodarki Janusz Piechociński.
Pytany o możliwość wybuchu nowej wojny gazowej odpowiada, że największe straty poniosłaby z jej tytułu Rosja. – No, po pierwsze byłoby pytanie, co zrobiłaby z tym gazem – mówi. – Byłby to dramat. Tak samo, jak boję się takich prostych sformułowań, żeby deklarować do Amerykanów, żeby dali gaz łupkowy, to my w ten sposób, bronią energetyczną, rzucimy dla odmiany Rosję na kolana. Eskalacja tego typu wypowiedzi wskazuje na niedojrzałość. Wczoraj odbyło się – i słusznie – z inicjatywy pana prezydenta spotkanie, które w tej sytuacji mniej zwróciło uwagi – mówię tutaj o tej wspólnocie energetycznej, czyli relacjach energetyczno-gazowo-paliwowych UE, Polska – najbliższe otoczenie, nie tylko Rosja. Tam wyraźnie powiedzieliśmy, że byłby to cios w euroazjatycką gospodarkę.
– Wzajemna taka wojna, okładanie się i nieprzewidywalność procesów mogłyby wręcz przyspieszyć realizację czarnego scenariusza polityczno-militarnego, a nie go ukrócić – ostrzega Piechociński w rozmowie z RMF FM.
– Zużyliśmy w zeszły roku 16,5 mld m sześciennych, nasza produkcja krajowa to jest poniżej 4,5 z kawałeczkiem drobnym, te badania nad gazem łupkowym ujawniły, że mamy jeszcze bardzo dużo zasobów Jedną trzecią zaspokajamy, 9,5 mld m sześciennych importujemy z Rosji, nie ma zagrożeń na razie dla dostaw ani przez Ukrainę, ani przez Rosję. Ale nie będę mówił, jakie działania podjęliśmy na czarną godzinę – dodał.
Źródło: RMF FM