Realizacja planu energetyki jądrowej przyniesie nawet 10 GW stałej, czystej – bez opłat za pozwolenia na emisję – energii elektrycznej – napisał na łamach czasopisma „Wszystko co najważniejsze” były wiceminister energii Andrzej Piotrowski, odpowiedzialny w rządzie za OZE i atom.
Piotrowski wskazał, że choć zarówno atom, jak i odnawialne źródła energii rozwiązują problem emisji dwutlenku węgla, to energia atomowa jest tania i stabilna. Energia wiatrowa z kolei zależna jest od pogody, dlatego potrzebuje czynnika stabilizującego, i tutaj zaczyna się problem, ponieważ konieczne będzie wybudowanie dodatkowego źródła, którym można elastycznie sterować tak, by wytworzyło energię elektryczną stosownie do zapotrzebowania, gdy nie ma wiatru. – Za elastyczność trzeba ekstra zapłacić. To dodatkowe źródło nie pracuje, gdy wieje wiatr, więc okresy jałowe należy zrekompensować inwestorowi. Źródła kompensujące znajdują się w innym miejscu niż farmy wiatrowe, niezbędne są więc inwestycje w doprowadzenie mocy, zapewnienie dodatkowych możliwości przepływu w sieci przesyłowej i obsługę sterowania całością komplikującego się systemu dysponowania mocą – pisał były wiceminister.
Piotrowski zaznaczył, że to rynek jest mechanizmem, który najlepiej rządzi gospodarką, ale w energetyce działają jeszcze inne regulacje, jak system handlu prawami do emisji CO2, co również ma wpływ na ceny energii. Te z kolei w ostatnich miesiącach bardzo podrożały, co dało się we znaki szczególnie w krajach, w których ważną rolę odgrywa węgiel. Pisał on, że porównując wzrost cen hurtowych w okresie październik 2017 – październik 2018, wnioski mogą nieco zaskakiwać. – Najmniejszą dynamikę wzrostu cen odnotowano we Francji – 32 procent. Warto zaznaczyć, że 75 procent energii elektrycznej jest tam generowane w elektrowniach jądrowych. Najwyższe wzrosty cen odnotowano w Austrii, w Niemczech i w Czechach – odpowiednio 117 procent, 87 procent i 85 procent. Hurtowe ceny energii w Polsce wzrosły o 41% – mniej niż w Niemczech, ale bardziej niż we Francji. Są jednak na tyle znaczne, że obawy o ich wpływ na gospodarkę nie są pozbawione podstaw – pisał Piotrowski.
Według niego sposobem na rosnące ceny energii jest atom, w czym ma pomóc podpisana niedawno przez polskiego ministra energii i sekretarza ds. energii USA deklaracja: – Partner ma ogromny potencjał ekonomiczny i dodatkowo następuje zbieg jego i naszych interesów. Współpraca z bardzo doświadczonymi podmiotami, z których rozwiązań technicznych wywodzi się większość rozwiązań stosowanych obecnie na świecie, powinna przynieść przewidywalny skutek: dotrzymanie terminu i wysokości kosztów. W tak przewidywalnej sytuacji znika pożywka dla emocji, które windowały ceny energii – przekonywał były wiceminister energii.
Źródło: Wszystko co Najważniejsze