O znaczeniu i roli inicjatywy Trójmorza oraz perspektywie utworzenia w Polsce regionalnego węzła gazowego opowiada w BiznesAlert.pl. Dr Marcin Sienkiewicz, Prezes Zarządu Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych.
BiznesAlert.pl: Jaka jest rola Trójmorza, a jaka współpracy z Ukrainą, która jest poza nim?
Marcin Sienkiewicz: Przypomnijmy na początku, że pojęcie Trójmorza zostało po raz pierwszy publiczne użyte przez prezydentów Polski i Chorwacji, Andrzeja Dudę i Kolindę Grabar-Kitarović. Pierwszy szczyt 12 państw: Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Polski, Rumunii, Słowacji, Słowenii i Węgier odbył się 25 sierpnia 2016 roku w Dubrowniku. Wszystkie wymienione państwa należą do Unii Europejskiej i położone są pomiędzy trzema morzami: Adriatykiem, Bałtykiem i Czarnym.
Region Trójmorza stał się w ostatnich kilkunastu miesiącach bardzo ważnym obszarem dla polityki zagranicznej Polski. Jest to niewątpliwie nawiązanie do bogatej tradycji politycznej uznającej Europę Środkową i Wschodnią za naturalną przestrzeń dla aktywności Rzeczpospolitej. W obecnej wersji dostrzegamy uwzględnienie nowych uwarunkowań w postaci Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej. Zdecydowana większość państw mieszczących się w granicach wcześniejszych koncepcji Międzymorza przynależy obecnie do tych dwóch wspólnot międzynarodowych.
Biorąc powyższe fakty pod uwagę Polska skupia się na zacieśnianiu współpracy z państwami przynależnymi do UE i Sojuszu położonymi między wspomnianymi wyżej morzami. Celem tej polityki jest zbudowanie pogłębionych relacji gospodarczych czemu sprzyjać ma budowa tkanki infrastrukturalnej integrującej region. Nie należy tej polityki traktować jako próby budowania fundamentów pod jakąś alternatywę wobec UE. Działania podejmowane w ramach inicjatywy Trójmorza mają doprowadzić natomiast do przełamania statusu peryferii jakie posiadają obecnie państwa naszego regionu w świecie zachodnim. Integracja i współpraca gospodarcza w ramach UE musi być bowiem realizowana na wielu wektorach a nie tylko na wewnętrznej osi zachód – wschód. W praktyce realizacja powyższej koncepcji sprowadza się m.in. do budowy korytarzy transportu drogowego Via Baltica i Via Carpatia.
Stosunki z Ukrainą, ze względu na uwikłanie w inspirowany przez Rosję konflikt zbrojny oraz olbrzymie problemy wewnętrzne wymagają wypracowania odrębnej ścieżki politycznej. Nie możemy wobec tego państwa stosować takiego samego modelu współpracy jak w przypadku państw z regionu Trójmorza należących do UE i NATO. Polityka wobec Ukrainy powinna być pragmatyczna a nasze wsparcie nie bezwarunkowe. Dziedziną, w której obie strony mogą odnieść korzyści jest handel gazem. Ukraina, jak już wcześniej wspomniałem, posiada największy rynek gazu w Europie Środkowej i Wschodniej, którego potrzeby importowe wynoszą ok 10 mld m³ gazu rocznie. Obecnie całość zewnętrznych zakupów gazu przez Ukrainę realizowana jest w Unii Europejskiej (głównie w Niemczech). To potencjalnie może być bardzo perspektywiczny rynek dla polskich dostawców gazu.
Optymizmem więc napawa fakt rozpoczęcia w 2016 roku przez polskiego dostawcę eksportu gazu na Ukrainę.
Jak polska inicjatywa wpisuje się w przemiany polityki międzynarodowej?
Myślę, że obecnie prowadzona polityka jest próbą reakcji na przebiegające procesy polityczne zachodzące we wspólnocie euroatlantyckiej, a także na obszarze postsowieckim.
W pierwszym przypadku chodzi o następujące kwestie:
Wewnętrzną ewolucję Unii Europejskiej polegającą na uformowaniu się rzeczywistego centrum decyzyjnego w Berlinie wspomaganego przez Paryż, z którego wypływają nowe koncepcje, idee, rozwiązania transferowane następnie przez organy i biurokrację UE do pozostałych państw wspólnoty. Przykładem tak funkcjonującego mechanizmu ma być niemiecka Energiewende, która traktowana jest jak wzór do naśladowania przez pozostałe państwa. Centralnie ustalane wzorce mają być także przyjmowane w sferze aksjologicznej, obyczajowości i stosunków międzyludzkich. Obawiam się, ze w tym modelu Polska i pozostałe państwa naszego regionu postrzegane są w roli biernych wykonawców poleceń i wytycznych płynących z centrali.
Postępujący proces erozji strategicznych fundamentów wspólnoty euroatlantyckiej. Wyraźne symptomy strategicznego pęknięcia ujawniły się w latach 2002-2003 w kontekście sprawy wojny z Irakiem. Uformował się wtedy dyplomatyczny trójkąt: Francja, Niemcy, Rosja, który bardzo zdecydowanie przeciwstawiał się polityce amerykańskiej. Zbieżność strategiczna między tymi trzema państwami (a szczególnie między Niemcami i Rosją), pomimo ich przynależności do odmiennych sojuszy (Sojusz Północnoatlantycki – Układ o bezpieczeństwie Zbiorowym WNP) oraz obszarów gospodarczych (wspólny rynek UE – Unia Eurazjatycka), ujawniała się jeszcze kilkukrotnie: krytyka planów rozmieszczenia elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, negatywny stosunek do wejścia Ukrainy i Gruzji do Sojuszu Północnoatlantyckiego, współpraca przy projekcie Nord Stream I.
W drugim przypadku dostrzegalna jest rewitalizacja rosyjskich wpływów na obszarze dawnego Związku Sowieckiego trwająca co najmniej od 2008 roku. Opisanie wszystkich podjętych przez Moskwę w tym okresie działań wymagałoby sporządzenia osobnej publikacji. Wspomnę tylko o dwóch: wojnie z Gruzją i agresji na Ukrainę, w konsekwencji których dokonano faktycznych zmian terytorialnych kosztem tych państw.
Polską inicjatywę związaną z projektem Trójmorza można zatem traktować jako jeden ze sposobów zachowania politycznej podmiotowości i bezpieczeństwa w tak ukształtowanym otoczeniu międzynarodowym.
Jakie jest miejsce gazu ziemnego w panach współpracy regionalnej Trójmorza.
W deklaracji państw Trójmorza ogłoszonej na wspomnianym wyżej szczycie w Dubrowniku stwierdzono, że ta „nieformalna platforma” ma służyć do udzielania poparcia dla określonych „transgranicznych i makroekonomicznych projektów o strategicznym znaczeniu” m.in. w sektorze energii. W tej dziedzinie największe możliwości do rozminięcia współpracy daje gaz ziemny. Prawie wszystkie państwa, poza Chorwacją, pokrywają większość swojego zapotrzebowania na gaz z importu. Nadal, pomimo funkcjonowania terminali LNG w Polsce i Na Litwie dominującą pozycję w ogólnym bilansie dostaw posiada Federacja Rosyjska. Pod tym względem nasz region odbiega znacząco od poziomu dywersyfikacji, stanu połączeń międzysystemowych oraz wielkości handlu transgranicznego od naszych partnerów z Zachodniej Europy. W naszym regionie, pomijając hub w Baumgarten opierający się wyłącznie na dostawach z Rosji, nie powstało do tej pory, porównywalne z zachodnimi, centrum handlu i dystrybucji gazu.
Hub gazowy w Europie Środkowo-Wschodniej chce budować wiele krajów. Dlaczego Polsce ma się udać?
Od paru lat w niektórych państwach regionu w oparciu o istniejącą bądź planowaną infrastrukturę promowane są koncepcje utworzenia centrów handlu i dystrybucji gazu. Mam tu na myśli przede wszystkim Ukrainę i Bułgarię. W pierwszym przypadku podstawę do utworzeniu hubu gazowego daje potencjał ukraińskiej infrastruktury przesyłowej i magazynowej. Przyszły hub, wedle planów Ukrtranshazu, ma być zlokalizowany w zachodniej części Ukrainy i połączony, poprzez istniejące i planowane interkonektory z Polską, Słowacją i Węgrami. Projekt ten ma wsparcie rządu ukraińskiego jednak nie wyszedł jeszcze poza fazę koncepcyjną i promocji idei.
W przypadku Bułgarii przyszły hub miał powstać m.in. na bazie rurociągu South Stream. Hub Bałkański, bo tak jest określany, ma powstać w rejonie Warny i być dedykowany także rynkom państw ościennych. Rząd bułgarski mocno zaangażował się w promocję tego projektu uzyskując dla niego poparcie Komisji Europejskiej i unijne wsparcie finansowe na przygotowanie studium wykonalności. Oba projekty nie weszły jeszcze jednak w fazę realizacji. Na Ukrainie i w Bułgarii nie rozwinęła się jeszcze infrastruktura handlowa w postaci giełdy gazu, która jest niezbędnym elementem hubu gazowego.
W przypadku Polski hub gazowy zyskał status projektu rządowego w konsekwencji przyjęcia przez Radę Ministrów w lutym bieżącego roku „Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. W mojej ocenie Polska posiada najlepsze predyspozycje do tego aby pretendować do roli regionalnego centrum handlu i dystrybucji gazu. Dysponujemy, po Ukrainie, największym rynkiem gazu w regionie, który od kilkunastu lat charakteryzuje się systematycznym wzrostem sprzedaży. Przede wszystkim posiadamy ważny obiekt infrastrukturalny, który daje nam dostęp do światowych rynków gazu w postaci terminala LNG w Świnoujściu. Kolejnymi ważnymi elementami są funkcjonująca od grudnia 2012 roku giełda gazu oraz izba rozliczeniowa, która zapewnia sprawne i bezpieczne rozliczenie transakcji. Dopełnieniem infrastrukturalnych przewag Polski będzie zbudowanie Baltic Pipe, który połączy nasz rynek ze złożami norweskimi. Do rozwinięcia i skoncentrowania międzynarodowego handlu gazem w Polsce konieczne jest także zbudowanie zaplanowanych interkonektorów na granicach z Czechami, Słowacją i Ukrainą. Ważna jest przy tym kolejność podejmowanych działań. Bezwzględny priorytet powinny mieć projekty dywersyfikujące dostawy gazu na rynek.
Co zrobić aby hub dawał nie tylko bezpieczeństwo, ale i dobrą cenę gazu?
Przez dobrą cenę należy rozumieć cenę rynkową determinowaną przez podaż i popyt. Żeby taką cenę uzyskać należy oczywiście spełnić kilka warunków. Przede wszystkim musi nastąpić koncentracja obrotu gazem w „jednym miejscu” czyli w ramach określonej zinstytucjonalizowanej struktury organizacyjnej np. w postaci giełdy gazu. Na wszystkich europejskich hubach gazowych takie giełdy są obecne.
Giełdy tworzą bezpieczne, transparentne i równane zasady handlu dla wszystkich uczestników. Kolejnym warunkiem jaki należy spełnić jest dywersyfikacja podaży w oparciu o dywersyfikację infrastrukturalną. To znaczy liczyć się trzeba z tym, że w pewnej perspektywie czasowej na rynku obecnych będzie trzech lub więcej niezależnych dostawców pozyskujących gaz z różnych źródeł. Oczywiście pojawienie się takiej zróżnicowanej oferty handlowej będzie możliwe jeśli dany rynek będzie obsługiwany, co chcę jeszcze raz mocno podkreślić, przez zdywersyfikowaną infrastrukturę transportową. W przypadku Polski takie techniczne możliwe daje już terminal LNG w Świnoujściu. To właśnie terminale LNG stały się infrastrukturalną podstawą na bazie, której rozwinęły się dwa huby gazowe belgijski Zeebrugge oraz charakteryzujący się największa płynnością holenderski TTF.
Niezbędnym warunkiem pozwalającym na wykreowanie rynkowej ceny jest także odpowiedni popyt kreowany przez dużą liczbę zróżnicowanych odbiorców kupujących gaz celem jego dalszej odsprzedaży (firmy traderskie) albo na własne potrzeby. Cechą polskiego rynku gazu ziemnego wyróżniającą go wobec wielu rynków europejskich jest, utrzymujący się od kilkunastu lat, stały wzrost konsumpcji przy jednoczesnym wzroście liczby uczestników rynku hurtowego. Prognozuję że, realizacja ambitnego planu gazyfikacji kraju przez, utrzymujący się wzrost gospodarczy oraz uruchomienie kilku interlokutorów przede wszystkim na południu i wschodzie przyniesie wyraźne zwiększenie popytu na gaz kupowany w Polsce. Wykreowanie dobrej ceny czyli ceny rynkowej może zatem nastąpić po spotkaniu i koncentracji w jednym miejscu podaży i popytu. Po zrealizowaniu Bramy Północnej Polska będzie miała najlepiej zdywersyfikowany rynek gazu ziemnego w regionie. To pozwoli na realizację dostaw z różnych źródeł: złóż krajowych, światowego rynku LNG, dostawców europejskich. Może zatem uformować się na przyszłym polskim hubie gazowym „mix gazowy”, który stworzy atrakcyjną cenę gazu dla całego regionu.
Jak przezwyciężyć partykularyzmy regionalne?
Mozolną i konsekwentną pracą polityków, dyplomatów oraz biznesu zachowując przy tym realistyczny ogląd sytuacji. Prawdopodobnie zgodności interesów we wszystkich dziedzinach nie da się osiągnąć. Należy skupić się na kilku konkretnych przedsięwzięciach, które przyniosą wartość dodaną wszystkim partnerom. Potrzebny jest więc lider, który oferować będzie nie tylko interesujące koncepcje ale będzie także zdolny do podjęcia konkretnych działań. Taką rolę przyjmuje Polska, korzystając przy tym z oferty współpracy złożonej przez prezydenta USA Donalda Trumpa podczas jego wizyty w Warszawie. W przypadku gazu ziemnego w oparciu o formułę Trójmorza należy reaktywować projekt korytarza gazowego Północ-Południe łącząc go z Bramą Północną i hubem gazowym. Tu kluczowe znaczenie posiada współpraca narodowych operatorów systemów przesyłowych. W najbliższym czasie nasi partnerzy muszą zobaczyć więc realny postęp w realizacji projektu Bramy Północnej oraz kolejne pozytywne zdarzenia w relacjach polsko-amerykańskich.
Jak odnieść plan budowy hubu do polityki międzynarodowej i postulatów polityki zagranicznej śp. Lecha Kaczyńskiego?
W moim przekonaniu projekt hubu gazowego jest naturalną konsekwencją i rozwinięciem myśli i polityki śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mam do tej kwestii stosunek bardzo osobisty, ponieważ w latach 2008-2010 miałem zaszczyt współpracować jako ekspert z Kancelarią Prezydenta. To w okresie tej prezydentury podjęta została decyzja o budowie terminala LNG bez, którego rozmowa o hubie nie miałaby sensu. Według deklaracji Prezydenta Andrzeja Dudy i rządu przyszły hub gazowy ma być dedykowany także dla państw Europy Środkowej i Wschodniej oraz państw nadbałtyckich. Śp. Lech Kaczyński traktował ten region priorytetowo aktywizując przede wszystkim współpracę energetyczną. Zainicjował serię szczytów energetycznych dzięki, którym podjęto prace nad projektem Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej. Miął on umożliwić transport ropy z należących do Azerbejdżanu i Kazachstanu kaspijskich złóż do polskich rafinerii i naftoportu. Niestety wojna rosyjsko-gruzińska z 2008 roku wyhamowała dynamikę działań, a następnie śmierć Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod Smoleńskiem zakończyła polskie starania na rzecz realizacji tego przedsięwzięcia. Regionalne ujęcie współpracy w zakresie transportu i handlu gazem ziemnym jest, w mojej ocenie świadectwem przyjęcia stosowanego przez śp. Lecha Kaczyńskiego paradygmatu politycznego zakładającego podmiotową, aktywną oraz inicjującą rolę Polski m.in. w obszarze międzynarodowej współpracy energetycznej.
Czy Rosja może skutecznie powstrzymać ten trend? Czy on będzie się rozwijał niezależnie od sukcesów i porażek Polski?
Możemy być pewni, że Rosja będzie aktywnie bronić swoich interesów w regionie Europy Środkowej i Wschodniej, a w tym swojej pozycji na rynkach gazu ziemnego. Gra o przyszłość tej części naszego kontynentu nie zakończyła się wraz z upadkiem Związku Sowieckiego czy rozszerzeniem NATO. Taka jest logika geopolityki, którą kiedyś przedstawił na początku XX wieku Halford John Mackinder w sławnym zdaniu: „Kto panuje we wschodniej Europie-panuje nad sercem Eurazji. Kto panuje nad sercem Eurazji-ten panuje nad wyspą światową (Europa, Azja, Afryka) – kto panuje nad wyspą światową ten panuje nad światem.”
Federacja Rosyjska dysponuje całym wachlarzem środków hard power i soft power, które może używać jednocześnie. W najbliższym czasie manifestacją rosyjskiej siły militarnej, a także jej militarnej kontroli nad Białorusią będą manewry Zapad. Z pewnością podjęte zostaną także działania podważające sens rozwoju współpracy w ramach projektu Trójmorza. W tym przypadku można spodziewać się aktywności podmiotów biznesowych oraz wpływowych osób i środowisk czerpiących korzyści ze współpracy z Rosją. Krytyki tej inicjatywy niestety należy się także spodziewać ze strony naszych zachodnich sąsiadów.
Kluczowe dla powodzenia polskich planów, oprócz naszej determinacji i konsekwencji, będzie jednak miało wsparcie Stanów Zjednoczonych. W moim przekonaniu Waszyngton wspierając inicjatywę Trójmorza, kieruje się oczywiście swoimi interesami. Dotyczą one m.in. rozwinięcia eksportu amerykańskiego gazu na rynek europejski. Z perspektywy amerykańskiej przyszły regionalny hub gazowy ulokowany w Polsce może być interesującym rozwiązaniem.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik