Minister energii Krzysztof Tchórzewski ogłosił ostatnio, że planowany w Ostrołęce blok to ostatnia inwestycja węglowa w Polsce. Warto w tym kontekście przyjrzeć się, jak wyglądają obecne inwestycje węglowe na świecie i ich dalsze perspektywy – pisze Marcin Popkiewicz, analityk megatrendów, ekspert i dziennikarz zajmujący się powiązaniami w obszarach gospodarka-energia-zasoby-środowisko. Autor bestsellerów Świat na rozdrożu i Rewolucja energetyczna. Ale po co?
Na świecie budowane są wciąż nowe elektrownie węglowe. Jak pokazuje baza danych CoalSwarm, na świecie trwa budowa 183 nowych elektrowni węglowych, a dodatkowo 117 jest rozbudowywanych. Oddawane do użytku nowe moce w elektrowniach węglowych są wciąż większe od likwidowanych.
Jednak głębsze spojrzenie na status planowanych nowych elektrowni pokazuje, że oddawane są do użytku projekty rozpoczęte wiele lat temu, a liczba nowo planowanych lub rozpoczynanych szybko spada, tylko w zeszłym roku o 62 procent.
Uwagę zwraca też aż 85 procentowy spadek pozwoleń na nowe elektrownie węglowe wydanych w zeszłym roku w Chinach, kraju odpowiedzialnym za połowę światowego zużycia węgla, który niedawno oddawał do użytku nową elektrownię węglową co kilka dni. Trend wygaszania rozwoju energetyki węglowej w Chinach trwa nadal – w zeszłym tygodniu Pekin ogłosił zatrzymanie lub odłożenie prac nad 151 znajdującymi się już w budowie lub do niej przygotowywanymi elektrowniami węglowymi. Od lipca liczba budowanych elektrowni węglowych w Chinach spadła ze 103 do 74. Spadła też liczba rozbudowywanych. Przyczyną jest nie tylko polityka ochrony środowiska, ale też nadmiar prądu na rynku. W zeszłym roku średni stopień wykorzystania mocy elektrowni węglowych w Chinach wyniósł tylko 47,5%, znacznie poniżej poziomu opłacalności.
Podobna sytuacja jest też w Indiach. Na chwilę bieżącą w budowie znajduje się tam 19 nowych elektrowni, a 26 jest rozbudowywanych. Istniejące indyjskie elektrownie węglowe wykorzystywały w ostatnim miesiącu średnio niewiele ponad 60% swoich mocy, również bardzo niewiele. W Indiach prąd z wielkich elektrowni węglowych coraz wyraźnie przegrywa konkurencję z lokalnie produkowaną energią słoneczną – nie tylko ze względu na spadające ceny paneli fotowoltaicznych, ale też ze względu na wysokie koszty budowy sieci energetycznych łączących wielkie elektrownie z odbiorcami.
Japonia, która sygnalizowała zamiar znaczących inwestycji w elektrownie węglowe po zamknięciu reaktorów jądrowych po katastrofie w Fukushimie, prowadzi prace nad 14 projektami, jednak wiele z nich to niewielkie bloki.
W krajach Europy Zachodniej budowana jest jedna elektrownia węglowa: Datteln 4 w Niemczech, o mocy 1,1 GW. Jej budowa rozpoczęła się prawie dokładnie dekadę temu, a ma się zakończyć w przyszłym roku.
Wielka Brytania, kolebka rewolucji przemysłowej, obiecała zakończyć spalanie węgla do 2025 roku, a rząd Kanady do 2030 roku. W Stanach Zjednoczonych, pomimo prowęglowej retoryki Donalda Trumpa nie buduje się ani jednej nowej elektrowni węglowej – elektrownie gazowe oraz odnawialne źródła energii są po prostu tańsze.
Globalna produkcja prądu z węgla od 2013 roku nieustannie spada, podobnie jak wydobycie i zużycie tego paliwa. Widać, że decyzja o przestawieniu naszej elektroenergetyki, wciąż z ponad 80 procentowym udziałem węgla w miksie, na inne źródła energii, wpisuje się w globalne trendy energetyczne.