Nadzieja na szczepionki na koronawirusa i krzepiące dane gospodarcze windują cenę ropy naftowej. Co będzie, jeśli okaże się, że rynek się myli, a trzecia fala koronawirusa poskutkuje nowym kryzysem cen baryłki, z którego ta się nie podźwignie? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Nadzieja umiera ostatnia na rynku ropy
Ropa podrożała w listopadzie o 27 procent. Powodem mogą być nadzieje na szczepionkę na koronawirusa wzmagane przez informacje kolejnych firm o przechodzeniu ich rozwiązań przez proces administracyjny dopuszczania ich do użytku. Wielość szczepionek oraz tempo ich zatwierdzania sugerują, że mogą trafić na rynek na początku 2021 roku, dając nadzieję na skuteczną walkę z pandemią i odrodzenie gospodarcze na świecie, a co za tym idzie szybszy wzrost zapotrzebowania na ropę. Ten czynnik jest wzmacniany przez nadzieje na to, że porozumienie naftowe zostanie co najmniej zamrożone na początki 2021 roku, czyli obecne cięcia wydobycia ropy w krajach OPEC+ będą wówczas w tym samym stopniu ograniczać podaż, podnosząc cenę baryłki. Grupa producentów ropy OPEC+ ma spotkać się 30 listopada, by rozmawiać o ewentualnym zamrożeniu porozumienia naftowego. Część ministrów OPEC+ spotkała się 29 listopada, by omówić taką możliwość i nie doszła do porozumienia. Według źródła agencji Bloomberg, Kazachstan i Zjednoczone Emiraty Arabskie opowiedziały się przeciwko zamrożeniu cięć na obecnym poziomie 7,7 mln baryłek dziennie zamiast obniżki do 5,7 mln zgodnie z pierwotnymi ustaleniami. Z tego powodu uczestnicy spotkania niedzielnego zainicjowanego przez Arabię Saudyjską i Rosję nie doszli do kompromisu, do którego będą dążyć na rozmowach 30 listopada i pierwszego grudnia. Brana jest pod uwagę możliwość wydłużenia okresu obowiązywania obecnych cięć o pierwszy kwartał 2020 roku i utrzymanie presji na dalszy wzrost cen ropy. Porozumienie naftowe miało pierwotnie obniżyć cięcia z obecnych 7,7 do 5,7 mln baryłek dziennie w całym 2021 roku. Tymczasem trwają dyskusje o jego zamrożeniu, podnoszące cenę baryłki razem z wieściami o szczepionkach, ale sugerujące raczej obawy producentów na czele z Arabią Saudyjską, że luzowanie układu doprowadziłoby do nowego kryzysu cen ropy jak w marcu 2020 roku, kiedy nie doszło do jego przedłużenia i rynek funkcjonował bez niego przez miesiąc deprecjonując szybko baryłkę. Nie jest jasne, czy tym razem znów dojdzie do konsensusu, bo Irak i Rosja sugerują, że chciałyby zwiększać wydobycie ropy w celu zastępowania starych złóż nowymi. Te kraje współpracują na koncesjach irackich. Bagdad narzeka, że porozumienie naftowe opóźnia rozwój tamtejszego wydobycia, podobnie jak część producentów rosyjskich z Rosnieftem na czele ostrzega, że zastępowalność wydobycia rosyjskiego jest zagrożona. Póki co jednak prezydent Władimir Putin deklaruje, że współpraca w OPEC+ z Arabią Saudyjską jest skuteczna. Dopóki cena ropy będzie dalej rosnąć i utrzymywać się powyżej 42,4 dolarów za Urals zapisanymi w budżecie rosyjskim, Rosjanie mogą być zainteresowani utrzymaniem układu pomimo kłopotów producentów. Jednakże zamrożenie układu może nie wystarczyć do utrzymania wyższej ceny ropy, jeżeli nadzieje na odrodzenie gospodarcze dzięki szczepionkom na COVID-19 zawiodą.
https://biznesalert.pl/szczepionka-koronawirus-energetyka-ropa-porozumienie-naftowe-opec/
Skoro jest tak dobrze, dlaczego jest tak źle?
Warto przy tym pamiętać, że gdyby producenci ropy naftowej podzielali optymizm rynku, zgodnie z planem luzowaliby porozumienie naftowe, a nie rozmawiali o jego zamrożeniu. Widoczny zgrzyt między Arabią Saudyjską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, które robiły przecieki do mediów, by sugerować możliwość opuszczenia porozumienia naftowego, to prawdopodobnie gra negocjacyjna przed spotkaniem OPEC+ na przełomie miesiąca. Ewentualne porozumienie o zamrożeniu cięć może dodatkowo podnieść wartość baryłki, ale będzie wypływać z obawy o nowy kryzys cenowy, który może wynikać krótkoterminowo z trzeciej fali koronawirusa, a także z bardziej długofalowych trendów opisanych niżej.
Kiedy na Zachodzie rosną nadzieje na załamanie drugiej fali koronawirusa windujące cenę baryłki, Korea Południowa informuje już o trzeciej i ostrzega, że nie należy luzować reżimu sanitarnego ograniczającego gospodarkę. 26 listopada dobowa liczba nowych zarażeń przekroczyła 500 przypadków, czyli poziom nienotowany od szóstego marca 2020 roku, kiedy Koreańczycy zmagali się z pierwszą falą. Najwyższy poziom zarażeń podczas drugiej fali wynosił 441 przypadków i został zanotowany 27 sierpnia. Wydarzenia w Azji mogą się powtórzyć na Zachodzie z kilkumiesięcznym opóźnieniem, jak było w przypadku pierwszej i drugiej fali pandemii. Epidemiolodzy polscy także informują, że pandemia rozwija się w naprzemiennych okresach przyspieszania i spowalniania przyrostu chorych, a następne przyspieszenie może nadejść wczesną wiosną 2020 roku. Znawcy tematu apelują o ostrożność przy ocenie badań na temat skuteczności szczepionek na koronawirusa. Nie jest jeszcze pewne jak długo będzie się utrzymywać odporność pacjentów po ich podaniu, jak szybka będzie i jaką skalę przybierze ich dystrybucja na świecie. Szczepionki poprawiają nastrój giełdy ze względu na emocje, ale dopiero twarde dane na ich temat pokażą ich faktyczne oddziaływanie na kondycję gospodarki globalnej. Dane gospodarcze nie są jednoznaczne w przeciwieństwie do nastrojów na rynku ropy. Państwo Środka deklarujące, że wychodzi już z pandemii koronawirusa rozpoczęło wielkie zakupy ropy trwające od czasu kryzysu cenowego wiosną 2019 roku wywołanego połączonym oddziaływaniem wirusa i przerwie funkcjonowania porozumienia naftowego OPEC+ producentów ograniczających wydobycie baryłek. Między styczniem a październikiem 2020 roku Chińczycy sprowadzili 458,56 mln ton ropy naftowej, czyli średnio 11 mln baryłek dziennie i 10,6 procent więcej niż rok wcześniej, choć wyniósł we wrześniu i październiku 2019 roku wyniósł odpowiednio 11,8 mln baryłek i 10,72 mln dziennie, czyli utrzymywał się na podobnym poziomie. Teraz jednak hamuje bo w październiku 2020 roku spadł o 12,2 procent w stosunku do września, bo magazyny ropy zaczynają się zapełniać, a niezależni importerzy zbliżają się do limitów wyznaczonych przez państwo. Te kwoty zostaną podniesione w przyszłym roku o 20 procent do 243 mln ton. Zebrane zapasy mogą blokować popyt Chin, zwiększając presję na spadek cen ropy, jeśli się okaże, że nadzieje na rychłe pokonanie koronawirusa i odrodzenie gospodarcze okażą się płonne. Warto przypomnieć, że do takiego zjawiska doszło, kiedy druga fala koronawirusa uderzyła jesienią w wartość baryłki, która znowu spadła poniżej 40 dolarów. Należy cały czas pamiętać z jak wysokiego poziomu spadła ropa w 2020 roku, bo przykładowo mieszanka Brent kosztowała w styczniu tego roku jeszcze 68 dolarów. Spadek wynikał nie tylko z pandemii, ale także spowolnienia gospodarczego diagnozowanego przez Międzynarodową Agencję Energii jeszcze w wakacje 2019 roku. Wall Street Journal informuje, że bezrobocie w USA wzrosło przez dwa tygodnie pod rząd po raz pierwszy od lipca i wyniosło 778 tysięcy ludzi bez pracy. To poziom nienotowany od poprzedniego rekordu z recesji w 1982 roku. Mimo to wydatki konsumentów rosną szósty miesiąc z rzędu, a Departament Handlu nie obniża prognozy wzrostu PKB w wysokości 7,4 procent w ostatnim kwartale 2020 roku. Zamówienia produktów trwałych wzrosły w październiku o 1,3 procent. Gospodarka amerykańska odzyskuje tempo, ale wolniej niż w trzecim kwartale 2020 roku. Przychody gospodarstw domowych spadły w październiku o 0,7 procent wraz z zakończeniem części federalnych programów wsparcia. Trzecia fala koronawirusa może znowu spowolnić gospodarkę w Ameryce i na całym Zachodzie, którego rozwój ekonomiczny jest w istotnym stopniu zależny od konsumpcji krajowej. Z kolei Rystad Energy analizuje zapotrzebowanie na pracę rafinerii na świecie i uznaje, że nie wróci ono do poziomu sprzed pandemii ze względu na transformację energetyczną oraz trwały spadek zapotrzebowania globalnego na paliwa będące produktami ropopochodnymi. Tylko w samym 2020 roku 28 rafinerii ogłosiło zamknięcie. Permanentna redukcja mocy rafineryjnych na świecie ma w tym roku przekroczyć milion baryłek i być widoczna szczególnie na rynkach dojrzałych szukających alternatywy do ropy. To zwiastun zmierzchu baryłki, na temat którego spierają się różni producenci, o którym pisałem w innym miejscu.
Trzecia fala koronawirusa to dopiero początek problemów sektora ropy
Podsumowując, byłoby wspaniale, gdyby pandemia faktycznie była w odwrocie, a gospodarka miała zaraz ruszyć z kopyta. Na pewno cieszyliby się z tego producenci ropy, którzy uzależniają od tego dalsze działania w ramach porozumienia naftowego. Nic nie jest jednak nadal pewne, a trzecia fala koronawirusa może niebawem zniweczyć nadzieje na odrodzenie. Dla samego sektora naftowego może ono już nigdy nie nadejść, jeżeli ropa faktycznie stanie się passe. Wtedy średnioterminowy trend związany z pandemią zobiektywizuje się nawet po jej zakończeniu.
Jakóbik: Zmierzch ropy Bidena czy odrodzenie po koronawirusie Trumpa? (ANALIZA)