Pierwsze czołgi i armatohaubice z Korei Południowej dotarły do portu w Gdyni obsługiwanego przez Filipińczyków. Nie zostały rozładowane za miedzą z użyciem terminalu pod kontrolą Chińczyków uznawanych przez NATO za potencjalne wyzwanie.
Czołgi K2 i armatohaubice K9 mają być kolejnym elementem zbrojenia Polskich Sił Zbrojnych w obliczu inwazji Rosji na Ukrainie. Wartość wszystkich umów z Koreańczykami to około 12 mld dolarów. Seul zgodził się na przyspieszone dostawy z wykorzystaniem sprzętu przeznaczonego na jego potrzeby po interwencji Polski. Polacy chcą kupić docelowo tysiąc czołgów K2 i ponad 2000 armatohaubic K9.
Pierwszy sprzęt tego typu został odebrany w Gdyni w terminalu Baltic Container Terminal w Porcie Gdynia zarządzanym przez filipińską firmę ICTSI. Chińska firma Hutchinson, która zarządza terminalem po sąsiedzku, probowała niedawno przejąć dzierżawę BCT, który obsługuje przeładunki wojskowe, o czym informował BiznesAlert.pl. Tymczasem Port Gdynia nadal utrzymuje relacje z Hutchinsonem od 2005 roku, pozwalając mu na rozbudowę terminalu przeładunkowego poprzez spółkę Hutchinson Ports Gdynia.
NATO zasygnalizowało w koncepcji strategicznej z Lizbony z września 2022 roku, że nie uznaje Chiny za zagrożenie, ale „poważne wyzwanie” ze względu na niejasne intencje wobec Zachodu.
Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Chińczycy mogą dostać widok na NATO w porcie instalacyjnym offshore