icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Powstaje europejski gigant na rynku LNG. Polska jeszcze poczeka na jego gaz

Jak poinformowała 2 września w swoim komunikacie prasowym Komisja Europejska, zatwierdziła ona zakup brytyjskiej spółki BG Group przez koncern Shell. Wartość transakcji jest szacowana na 70 mld dolarów. Nowy gigant może przywieźć LNG do Polski, ale najpierw musi zacząć pracę terminal w Świnoujściu.

Komisja Europejska uważa, że wspomniany zakup nie doprowadzi do osiągnięcia przez Shell pozycji dominującej na rynku naftowo-gazowym. Spółka nie utrudni swoim konkurentom, którzy dostarczają skroplony gaz ziemny (LNG) do państw należących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego dostępu do mocy produkcyjnych LNG lub do infrastruktury transportowej oraz przetwórczej na Morzu Północnym.

– Transakcja nie wpłynie na ceny a po jej przeprowadzeniu rynki pozostaną konkurencyjne – czytamy w komunikacie Komisji Europejskiej.

– Dobrze się stało, że Komisja Europejska podobnie jak wcześniej organy antymonopolowe USA i Brazylii wydały zgodę na połączenie grup Shell i BG – ocenia Tomasz Chmal, ekspert ds. energetyki. – W ten sposób powstaje duży gracz na bardzo trudnym ostatnio globalnym rynku ropy i gazu. Połączenie ułatwi proces restrukturyzacji aktywów, a wzmocnienie pozycji rynkowej wobec takich graczy jak ExxonMobil czy Chevron pozwoli lepiej przygotować się na „lepsze czasy”. Z jednej strony rynek LNG staje się coraz bardziej płynny na skutek aktywności nowych graczy, z drugiej strony coraz trudniej jest budować tysiąckilometrowe gazociągi przebiegające przez wiele państw – stąd większy potencjał dla rozwoju rynku LNG.

Zdaniem eksperta póki co omawiany proces nie wpłynie znacząco na rynek gazu w Polsce. – Nadal czekamy na zakończenie budowy terminala LNG i kontrakty, ale warto zacząć się dość intensywnie zastanawiać nad przyszłością zaopatrzenia Polski w gaz po 2022 roku. To jest po wygaśnięciu kontraktu jamalskiego – przypomina Chmal.

Rozmówca BiznesAlert.pl komentuje także problemy projektu Shella, który miał pozwolić na ekspansję jego LNG na azjatyckim rynku. Wraz z Gazpromem firma chciała wydobywać gaz ze złóż Jużno-Kirinskoje na Sachalinie. Jednakże Waszyngton w ramach uszczelniania sankcji obłożył nimi także te zasoby, co blokuje Shellowi możliwość kapitalizowania i zapewniania sprzętu dla projektu. Zdaniem Tomasza Chmala nie ma to jednak znaczenia dla długofalowego rozwoju inwestycji.

– Duzi gracze patrzą na rynek w perspektywie przynajmniej 20-30 lat kiedy o sankcjach nikt już nie będzie pamiętał. Z szeregu analiz m.in. BP Energy Outlook do 2035 wynika, że ropa, gaz i węgiel pozostaną w dalszym ciągu podstawowymi źródłami energii. Szeroko omawiany, szczególnie w Europie, udział OZE w miksie energetycznym na poziomie globalnym wzrośnie z 3% dziś do 8% w 2035 roku. To nadal oznacza ponad 80% udział paliw kopalnych w 2035 roku. Warto być na to dobrze przygotowanym – przypomina.

W kwietniu Financial Times powołując się na swoje źródła informował, że Shell prowadzi rozmowy o zakupie BG Group za ok. 46 mld funtów (68 mld dolarów).

Wówczas FT stwierdził, że od początku gwałtowanego spadku cen na ropę w czerwcu 2014 roku pojawiały się przypuszczenia, że w sektorze naftowym dojdzie do nowej fali fuzji oraz przejęć. Podobna sytuacja była obserwowana pod koniec lat dziewięćdziesiątych i wówczas ta ,,fala” spowodowała transformację rynku naftowego.

Na chwilę obecną zawarto kilka znaczących transakcji. Niedawno Halliburton za 35 mld dolarów kupił Baker Hughes (zob. Akcjonariusze Halliburton zatwierdzili połączenie z Baker Hughes) a w grudniu ubiegłego roku Respol nabyła Talisman Energy za 8,3 mld dolarów. Ponadto w marcu ExxonMobil poinformował, że spółka może być otwarta na dużą transakcję.

Co się tyczy BG jest jeden z największych producentów i traderów LNG. Shell zajmuje poważną pozycję w tym segmencie i według FT jeśli transakcja doszłaby do skutku to brytyjsko-holenderski koncern energetyczny zdominowałby światowy handel paliwem.

Jak poinformowała 2 września w swoim komunikacie prasowym Komisja Europejska, zatwierdziła ona zakup brytyjskiej spółki BG Group przez koncern Shell. Wartość transakcji jest szacowana na 70 mld dolarów. Nowy gigant może przywieźć LNG do Polski, ale najpierw musi zacząć pracę terminal w Świnoujściu.

Komisja Europejska uważa, że wspomniany zakup nie doprowadzi do osiągnięcia przez Shell pozycji dominującej na rynku naftowo-gazowym. Spółka nie utrudni swoim konkurentom, którzy dostarczają skroplony gaz ziemny (LNG) do państw należących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego dostępu do mocy produkcyjnych LNG lub do infrastruktury transportowej oraz przetwórczej na Morzu Północnym.

– Transakcja nie wpłynie na ceny a po jej przeprowadzeniu rynki pozostaną konkurencyjne – czytamy w komunikacie Komisji Europejskiej.

– Dobrze się stało, że Komisja Europejska podobnie jak wcześniej organy antymonopolowe USA i Brazylii wydały zgodę na połączenie grup Shell i BG – ocenia Tomasz Chmal, ekspert ds. energetyki. – W ten sposób powstaje duży gracz na bardzo trudnym ostatnio globalnym rynku ropy i gazu. Połączenie ułatwi proces restrukturyzacji aktywów, a wzmocnienie pozycji rynkowej wobec takich graczy jak ExxonMobil czy Chevron pozwoli lepiej przygotować się na „lepsze czasy”. Z jednej strony rynek LNG staje się coraz bardziej płynny na skutek aktywności nowych graczy, z drugiej strony coraz trudniej jest budować tysiąckilometrowe gazociągi przebiegające przez wiele państw – stąd większy potencjał dla rozwoju rynku LNG.

Zdaniem eksperta póki co omawiany proces nie wpłynie znacząco na rynek gazu w Polsce. – Nadal czekamy na zakończenie budowy terminala LNG i kontrakty, ale warto zacząć się dość intensywnie zastanawiać nad przyszłością zaopatrzenia Polski w gaz po 2022 roku. To jest po wygaśnięciu kontraktu jamalskiego – przypomina Chmal.

Rozmówca BiznesAlert.pl komentuje także problemy projektu Shella, który miał pozwolić na ekspansję jego LNG na azjatyckim rynku. Wraz z Gazpromem firma chciała wydobywać gaz ze złóż Jużno-Kirinskoje na Sachalinie. Jednakże Waszyngton w ramach uszczelniania sankcji obłożył nimi także te zasoby, co blokuje Shellowi możliwość kapitalizowania i zapewniania sprzętu dla projektu. Zdaniem Tomasza Chmala nie ma to jednak znaczenia dla długofalowego rozwoju inwestycji.

– Duzi gracze patrzą na rynek w perspektywie przynajmniej 20-30 lat kiedy o sankcjach nikt już nie będzie pamiętał. Z szeregu analiz m.in. BP Energy Outlook do 2035 wynika, że ropa, gaz i węgiel pozostaną w dalszym ciągu podstawowymi źródłami energii. Szeroko omawiany, szczególnie w Europie, udział OZE w miksie energetycznym na poziomie globalnym wzrośnie z 3% dziś do 8% w 2035 roku. To nadal oznacza ponad 80% udział paliw kopalnych w 2035 roku. Warto być na to dobrze przygotowanym – przypomina.

W kwietniu Financial Times powołując się na swoje źródła informował, że Shell prowadzi rozmowy o zakupie BG Group za ok. 46 mld funtów (68 mld dolarów).

Wówczas FT stwierdził, że od początku gwałtowanego spadku cen na ropę w czerwcu 2014 roku pojawiały się przypuszczenia, że w sektorze naftowym dojdzie do nowej fali fuzji oraz przejęć. Podobna sytuacja była obserwowana pod koniec lat dziewięćdziesiątych i wówczas ta ,,fala” spowodowała transformację rynku naftowego.

Na chwilę obecną zawarto kilka znaczących transakcji. Niedawno Halliburton za 35 mld dolarów kupił Baker Hughes (zob. Akcjonariusze Halliburton zatwierdzili połączenie z Baker Hughes) a w grudniu ubiegłego roku Respol nabyła Talisman Energy za 8,3 mld dolarów. Ponadto w marcu ExxonMobil poinformował, że spółka może być otwarta na dużą transakcję.

Co się tyczy BG jest jeden z największych producentów i traderów LNG. Shell zajmuje poważną pozycję w tym segmencie i według FT jeśli transakcja doszłaby do skutku to brytyjsko-holenderski koncern energetyczny zdominowałby światowy handel paliwem.

Najnowsze artykuły