Rapacka: Offshore rośnie w całej Europie. Teraz Polska

28 lutego 2019, 07:31 Energetyka

Kolejne prognozy wskazują, że farmy wiatrowe na morzu to opcja coraz bardziej atrakcyjna pomimo przeszkód związanych m.in. z regulacjami czy kosztami technologicznymi. Polska nie będzie potęgą offshorową, co nie znaczy, że nie powinna sięgnąć po tę technologię. Czas ucieka, a koszty OZE maleją.

Morskie farmy wiatrowe. Fot. Wikimedia Commons
Morskie farmy wiatrowe. Fot. Wikimedia Commons

Wiatr wieje w europejskie żagle, ale nie zawsze i nie wszędzie

Według Europejskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, Wind Europe, 2018 rok był jednym z najciekawszych dla rozwoju energetyki wiatrowej w Europie. Elektrownie wiatrowe dostarczyły wówczas 14 procent energii do systemów elektroenergetycznych. Dla porównania w 2017 roku instalacje wiatrowe wygenerowały 12 procent. Największy udział w generacji energii miały w Danii (41 procent), Irlandii (28 procent), Portugalii (24 procent) oraz Niemczech (21 procent). Należy zauważyć, że 2018 rok był także przełomowy, jeśli chodzi o ostateczne decyzje inwestycyjne (FID – Final Investment Decision) w sprawie przyszłych projektów wiatrowych o łącznej mocy 17 GW: na lądzie planowane są inwestycje o wielkości 13 GW, na morzu – 4,2 GW. Jednak nie wszystkie dane dotyczące sektora wiatrowego wyglądają optymistycznie.

Biorąc pod uwagę wszystkie nowo zainstalowane moce wytwórcze w Europie, udział wiatrowych stanowił w 2018 roku 49 procent. Oznacza to, że spadł on w stosunku do roku poprzedniego aż o jedną trzecią. Był to najgorszy okres od 2011 roku. WindEurope wskazuje, że 2017 rok był rekordowy pod względem nowych mocy wytwórczych w sektorze wiatrowym, kiedy to zainstalowano ponad 16 GW nowych mocy.

Nowe moce offshore w Europie. Grafika: Wind Europe

Nowe moce offshore w Europie. Grafika: Wind Europe

Jakie są przyczyny tej tendencji? Europejską energetykę wiatrową napędzają instalacje w Niemczech i Wielkiej Brytanii. W tych dwóch krajach odnotowano największe spadki w instalacji nowych mocy wytwórczych. Ponad 12 krajów Unii Europejskiej nie zainstalowało żadnej turbiny wiatrowej. Problemem jest rosnąca biurokracja, długi proces wydawania zezwoleń na instalacje nowych turbin oraz źle zorganizowane aukcje mocy (zwłaszcza) w Niemczech, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Szef WindEurope, Giles Dickson podkreśla, że trzeba zwrócić uwagę na poprawę sytuacji na Litwie oraz w Polsce, ale Europie Środkowo-Wschodniej nadal brakuje większych ambicji. W przypadku Wielkiej Brytanii sektor energetyczny apeluje do władz o liberalizację prawa energetycznego, dotyczącego nowych inwestycji wiatrowych na lądzie. Niemcy ponadto mają problem z rozbudową sieci elektroenergetycznej, która okazuje się być bardzo droga, o czym często się nie mówi. Na łamach BiznesAlert.pl informowaliśmy, że niemieccy operatorzy systemów przesyłu energii przedstawili wstępny plan rozbudowy sieci do 2030 roku, który uwzględnia rozwój morskich farm wiatrowych. Koszty wahają się od 18 do 27 mld euro.

Offshore

Stary kontynent pozostaje liderem rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, zaraz za Chinami (dane GWEC za 2018 rok). Obecnie Europa dysponuje 105 morskimi elektrowniami wiatrowymi w 11 państwach o łącznej mocy 18,5 GW. Europejskie spółki prowadzą w światowych rankingach jeśli chodzi o udział OZE w miksie energetycznym. Dla przykładu duński Vestas Wind Systems jest firmą numer 1 na rynku producentów turbin wiatrowych pod względem instalacji technologii na morzu. Istotnym graczem na rynku pozostaje także hiszpański podmiot Siemens Gamesa Renewable Energy, który wraz z Vestas, konkuruje z chińskim Goldwindem oraz amerykańskim GE Renewable Energy.

Na początku lutego Europejskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej WindEurope poinformowało, że według jego danych w 2018 roku deweloperzy w Europie zainstalowali 2,6 GW nowych mocy wiatrowych na morzu. Stanowi to 18-procentowy wzrost europejskich mocy offshore’owych. Liderami europejskimi pozostają (tradycyjnie) Wielka Brytania (1312 MW) oraz Niemcy (969 MW), którzy byli odpowiedzialni w zeszłym roku za instalację 85 procent nowych mocy. Na kolejnych miejscach uplasowała się Belgia (309 MW) oraz Dania (309 MW).

Najwięcej morskich elektrowni wiatrowych zainstalowano na Morzu Północnym (1651 MW), Morzu Irlandzkim (395 MW), Morzu Bałtyckim (387 MW) oraz na wodach Oceanu Atlantyckiego (229 MW).

Skumulowane moce offshore w Europie. Grafika: Wind Europe

Skumulowane moce offshore w Europie. Grafika: Wind Europe

Świetlana przyszłość

W ubiegłym roku 12 projektów budowy morskich farm wiatrowych otrzymało ostateczne decyzje inwestycyjne (FID), które będą obejmować 4,2 GW mocy. Inwestycje oszacowano na łączną wartość około 10,3 miliardów euro. Eksperci przewidują, że coraz więcej inwestorów będzie stawiało na morską energetykę wiatrową ze względu na malejące koszty np. na skutek coraz większych turbin wiatrowych. Ostatnio zostały opublikowane różne analizy z których wynika, że przed offshorem maluje się świetlana przyszłość. Obiecująco wyglądają najnowsze badania firmy Navigant Research, która zauważa, że branża offshore rozwija się w stałym tempie. Główną przyczyną takiego trendu jest stopniowa redukcja kosztów produkcji energii, technologii oraz popyt na energię z OZE, która staje się jednym z narzędzi rządów, służącym do spełnienia celów klimatycznych, związanych z redukcją emisji gazów cieplarnianych. Analitycy Navigant Research przewidują, że w latach 2018-2017 przybędzie 69 GW nowych mocy wiatrowych na świecie, w efekcie czego po 2030 roku wolumen mocy wytwórczych na morzu przekroczy 100 GW. Inwestycje w offshore będą bardziej opłacalne wraz ze wzrostem wielkości (długość łopat) i mocy turbin wiatrowych, ulepszeniami technologicznymi, szybszymi procesami instalacyjnymi oraz wzrostem konkurencji w łańcuchu dostaw.

Inne ciekawe badania przedstawiła ostatnio firma consultingowa Cornwall Insight, z których wynika, że jest duża szansa, że morska energia wiatrowa będzie najtańszym źródłem energii w Wielkiej Brytanii, w ciągu najbliższych 10 lat. Na łamach BiznesAlert.pl pisaliśmy, że wynika to z pojawienia się nowej generacji gigantycznych, morskich turbin wiatrowych oraz zmniejszenia inwestycji w lądowe farmy wiatrowe. Może to spowodować, że uśredniony koszt energii (LCOE) będzie mniejszy dla farm morskich już w 2028 roku. Jest to bardzo dobra wiadomość dla polskich firm energetycznych oraz polskiego rządu, które planują rozwijać offshore na Morzu Bałtyckim.

Potencjał do wykorzystania

Rozwój offshore’u to nie „powinność” wynikająca z trendów na rynku energetycznym – mamy dostęp do Morza Bałtyckiego i możemy to wykorzystać. Robią to już zwłaszcza Wielka Brytania i Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi zbierają od wielu lat doświadczenia z budowy offshore. Pierwsza morska farma wiatrowa Vindeby w Danii powstała już w 1991 roku, w Holandii w 1994 roku (Lely), a w Szwecji – w 1997 roku (Gotland).

A Polska? Na razie wiemy, że rząd przewiduje instalację około 10 GW nowych mocy wytwórczych w ramach offshore’u do 2040 roku. Największe ambicje na tym polu posiada Polska Grupa Energetyczna (PGE), która chce zainstalować 2,5 GW mocy, dzięki morskim farmom wiatrowym. Dobrą informacją wydaje się powołanie spółki PGE Baltic z Moniką Morawiecką na stanowisku prezesa, które świadczy o strategicznym podejściu do inwestycji na Bałtyku. – Bałtyk stanie się w najbliższych latach drugim co do wielkości akwenem pod względem inwestycji w energię wiatrową, po Morzu Północnym. Szacuje się, że na Bałtyku zostanie zainstalowanych ok. 9-12 GW mocy, wliczając w to projekty Niemiec, Szwecji czy krajów bałtyckich. Łączna powierzchnia obszarów koncesyjnych to 2300 km kwadratowych, a odległość od lądu może sięgnąć od 20 do 30 km – powiedziała Morawiecka.

Kolejną spółką, która do końca 2019 roku rozważa pozyskanie zewnętrznego partnera do budowy morskich farm wiatrowych jest PKN Orlen. Nie zapominajmy także o Polenergii, której strategicznym projektem jest budowa dwóch morskich farm wiatrowych (MFW Bałtyk II Sp. z o.o. i MFW Bałtyk III Sp. z o.o.) o łącznej mocy do 1,2 GW. Polskie Sieci Elektroenergetyczne(PSE) pracują z kolei nad budową sieci transmisyjnej na „polskim” morzu.

Wyścig o obszary na Morzu Bałtyckim trwa. Niedawno informowaliśmy, że Niemiecka Federalna Agencja Morska i Hydrograficzna (BSH) rozpisała przetargi na badania geotechniczne, które mają na celu wskazać nowe lokalizacje morskich farm wiatrowych na Morzu Północnym i oraz Morzu Bałtyckim. Potencjał Bałtyku chcą wykorzystać także Litwini oraz Skandynawia (w szczególności Szwecja i Dania). Co zrobi Polska?