Kierownictwo Rosatomu jest zaniepokojone wzrostem liczby zarażonych koronawirusem w miastach zamkniętych będących pod kuratelą spółki. Koronawirus może wpłynąć na bezpieczeństwo tych ośrodków miejskich.
Zagrożenie
Według słów prezesa Rosatom Aleksieja Lichaczowa w miastach Sarow, Sosnowy Bór i Desnogorsk znajduje się setki zarażonych. Przytoczył również przykład nieodpowiedzialnego zachowania na placu budowy w Kurskiej Elektrowni Jądrowej.
– Jeden z pracowników dwa dni chodził do pracy z gorączką, brał leki przeciwgrypowe. Potem wziął zwolnienie lekarskie i został, nieizolowany, w hostelu pracowniczym. Tam zaraził 27 osób, z czego osiem musiało być hospitalizowanych. Konieczne było poddanie kwarantannie wszystkich mieszkańców, czyli 262 osoby – powiedział Lichaczow.
Według niego, przez niedopatrzenia spółka straciła prawie trzystu pracowników na kilka tygodni.
Prezes Rosatomu stwierdził, że widać koniec epidemii w Moskwie, jednak stamtąd problem przeniósł się na prowincję, w tym do miast zamkniętych.
– Dwa tygodnie temu informowaliśmy, że osiągnęliśmy stabilizację. Nowych zarażonych przybywało na poziomie 30-40 osób dziennie. Dzisiaj dzienny współczynnik nowych zarażeń jest dwa razy wyższy. Co ważne, 69 procent zarażonych przechodzi chorobę bezobjawowo – dodał.
Koronawirus już wcześniej stanowił zagrożenie dla zamkniętych miast tzw. ZATO.
Interfax/Mariusz Marszałkowski