Po ostatnim raporcie NIK dotyczącym elektrowni wiatrowych, w którym izba wytknęła liczne nieprawidłowości podczas budowy farm wiatrowych, polskie wiatraki czeka kontrola. Jeśli te okażą się zbyt uciążliwe dla otoczenia, możliwa będzie rozbiórka masztów – napisał „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak powiedział gazecie Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w przypadkach przekroczenia norm hałasu obowiązkiem operatora jest dostosowanie instalacji, np. poprzez wytłumienie łopat, wymianę turbiny, a jeśli podjęte działania nie dadzą rezultatu, zgodnie z przepisami możliwe staje się rozebranie elektrowni wiatrowej.
Zdaniem dziennika Inwestorzy nie obawiają się kontroli zarówno gotowych, jak i budowanych farm wiatrowych.
Jak zaznaczył PSEW w rozmowie z DGP, skala nieprawidłowości nie jest wielka. NIK zdecydowała się na kontrolę tylko w 28 gminach, podczas gdy w Polsce farmy wiatrowe stoją w ponad 200.
– Istnieją przepisy regulujące budowę elektrowni wiatrowych, którym powinna towarzyszyć skuteczna egzekucja – uważa Sekściński.
Z nieoficjalnych rozmów z przedstawicielami branży wiatrowej wyłania się jednak obraz bałaganu – napisała gazeta.
– Błędy w dokumentacji, braki przy tworzeniu analiz środowiskowych czy miejscowych planów zagospodarowania to fakt. Część deweloperów szła na skróty – powiedziano dziennikowi w jednej ze spółek wyspecjalizowanych w zielonej energii.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna/CIRE.PL