W programie Tomasz Lis na Żywo emitowanym przez Telewizję Polską minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odniósł się do potrzeby uniezależnienia kontynentu od gazu rosyjskiego oraz możliwości pomocy Ukrainie w reformach niezbędnych do ustabilizowania sytuacji w kraju.
– Pojawiła się bardzo dobra prezentacja komisarza ds. energii Gunthera Oettingera. On bardzo dużo robi. Komisja podjęła w tej chwili decyzję o nieprzyznaniu wyłączenia spod trzeciego pakietu energetycznego rurociągu OPAL i przedłużenia procedury dla gazociągu South Stream – wyliczał Sikorski. – Potrzebujemy stworzyć w Europie rynek gazu.
– Węgiel jest nośnikiem rynkowym, ropa jest nośnikiem rynkowym a gaz w różnych częściach globu ma różną cenę – wskazywał polityk. – Ukraińcy płacili prawie 500 dolarów, my poniżej 400, Niemcy jeszcze mniej a Amerykanie 60.
– Jeśli stworzymy rynek gazu w Europie, choć to wymaga także decyzji krajowych, które mogą być niełatwe dla nas do spełnienia, to wtedy Europa będzie mieć bezpieczne dostawy po konkurencyjnej cenie – mówił minister. – To dobre dla naszego przemysłu, konsumentów i bezpieczeństwa.
Na pytanie prowadzącego o możliwość sprowadzania do Europy gazu skroplonego z USA, Sikorski odparł, że „byłoby dobrze gdyby Amerykanie przyspieszyli budowę swoich terminali eksportowych i zdjęli zakaz eksportu, bo po łupkowym gazie zaraz będziemy mieli wielką górkę łupkowej ropy”.
Odnosząc się do pomocy Europy dla Ukrainy, szef resortu spraw zagranicznych poinformował, że Polacy zgłosili się do wsparcia reform finansowych i antykorupcyjnych. Z kolei Duńczycy mają pomóc Ukraińcom zwiększyć efektywność energetyczną, która jest najgorsza na świecie i przynosi gospodarce straty.
– Gdyby Ukraina była tak efektywna energetycznie jak Czechy, nie jak Dania, to w ogóle nie potrzebowałaby importować gazu – mówił Sikorski. – Od 20 lat Ukraina zwlekała z reformami i dlatego ma takie trudności.