Druga już w krótkim okresie czasu sytuacja kryzysowa związana z istnieniem kopalni węgla brunatnego Turów, zaczyna przypominać znane przysłowie, że do trzech razy sztuka. Zapewne trzeci atak może pogrzebać nie tylko kopalnię i lokalne dochody, ale też energetyczne bezpieczeństwo kraju – pisze Adam Maksymowicz, współpracownik BiznesAlert.pl.
Mając to wszystko na względzie wśród ekspertów padają różne propozycje zapobiegania kolejnym tego rodzaju wydarzeniom. Jedni piszą, że potrzebni są do tego prawnicy, inni że doprowadza do tego brak aktywnej polityki surowcowej, a jeszcze inni że polskie górnictwo jest „sierotą” i generalnie stoi na przegranej pozycji, a tej jak wiadomo nikt nie chce bronić. Ponieważ skutki zamknięcia tej kopalni byłyby katastrofalne dla krajowej energetyki, do akcji musi wkroczyć najważniejszy strażak, który ma odpowiednią władzę i środki, aby gasić tego rodzaju pożary, czego wcześniej podlegli mu urzędnicy nie potrafili, albo też nie chcieli tego zrobić. Pozostając przy pozytywnych propozycjach rozwiązania problemu istnienia kopalni Turów, trzeba zauważyć, że składane dotąd propozycje jej ratowania są słuszne, racjonalne, ale nie najważniejsze. Kluczowym zagadnieniem staje się nie istnienie biurokratycznej polityki surowcowej państwa, ale realizacja surowcowych jego interesów, Obie te dziedziny nie zawsze są tożsame, a wydarzenia związane z kopalnią Turów są ewidentnym tego dowodem.
Czy potrzebna jest polityka surowcowa?
Ponieważ w Polsce wszystkie najważniejsze surowce są własnością skarbu państwa, zarządzanie nimi zwane polityką surowcową jest domeną odpowiednich urzędów. Pytanie czy działają one zgodnie ze swoim przeznaczeniem wydaje się być retoryczne, Wszak właśnie po to, one istnieją i po to zostały powołane. Od strony teoretycznej jest to całkowicie zrozumiałe. Jednak w tym urzędowym instrumencie, nie wiadomo z jakich powodów następują zatory informacyjne, ucieczka do wirtualnych efektów tejże polityki oraz ignorowanie jej skutków ekonomicznych. Trzeba zauważyć, że kraje stanowiące czołówkę surowcową świata w ogóle takiej polityki, jako administracyjnego dokumentu, nie posiadają. Po prostu ich politycy dysponują fachowymi sztabami doradczymi, które na bieżąco korygują decyzje związane z tym sektorem, bez żadnego szczegółowego dokumentu w tej sprawie. Po prostu ważniejsze są tam kompetencje od pisanych dyrektyw i zamierzeń choćby pochodziły one z najwyższego państwowego szczebla.
Niska ranga
Podstawowym krajowym dokumentem w tej materii jest uchwała Rady Ministrów z dnia pierwszego marca 2022 roku. Nikt nie zwraca uwagi na to, że w skali państwa jest to decyzja niskiej rangi prawnej. Wynika ona realizacji ustawy z 2006 roku „Opracowywanie, przyjmowanie i aktualizacja polityki publicznej”. Wydaje się to logiczne, wszak polityka surowcowa jest publiczna, ale w tej konwencji każda polityka jest tego rodzaju. Tymczasem polityka surowcowa, nie jest każdą, ale szczególnie ważną dla gospodarczego bezpieczeństwa państwa. Z tego powodu Sejm RP winien nakreślać cele tejże polityki zobowiązując odpowiednie struktury państwa do ich realizacji.
Statyczna polityka surowcowa
Jej istotą jest załącznik do wspomnianej uchwały Rady Ministrów, mający na celu pokrycie krajowego zapotrzebowania na surowce niezbędne dla krajowej gospodarki. Od strony energetycznej nie ujmuje on zagadnień związanych z eksploatacją gazu ziemnego i ropy naftowej odsyłając zainteresowanych tym tematem do „Bilansu zasobów złóż surowców mineralnych w Polsce”. Tam zaś poza statystyką udostępniania nowych złóż i wyczerpania się istniejących, nic więcej nie ma. Dokument przyjęty przez Radę Ministrów jest zatem statyczny i zadowala się przede wszystkim importem z powodu braku własnej eksploatacji wielu surowców. Dlatego w końcowych rozliczeniach udział importu w zaopatrzeniu krajowego rynku w większości oscyluje blisko 100 procent. Nawet węgiel energetyczny i koksowy, w którym jesteśmy największymi jego producentami w UE importowaliśmy ostatnio w skali 14 – 21 procent.
Deficyt surowcowy
Jest on permanentny. Podczas ostatniej dekady (2011-2020) zasadniczo wszystkie wskaźniki handlu zagranicznego były dla tej branży ujemne. Jedynie w dziedzinie surowców metalicznych dzięki dodatnim wynikom finansowym KGHM, utrzymano krajową dochodowość tego sektora naszej gospodarki. Choć nawet i tutaj w latach 2017-18 odnotowano ujemny bilans handlowy. O ile jeszcze dla surowców energetycznych (bez gazu ziemnego – co jest objęte tajemnica handlową) może być on akceptowany ze względu na znaczny import ropy naftowej, która z własnych źródeł zaspokaja zaledwie ok. 5 % zapotrzebowania, to pozostałych surowców nie brakuje. Ich deficyt tak tonażowy, jak i wartościowy jest całkowicie niezrozumiały. Tym bardziej, że dokumenty polityki surowcowej państwa koncentrują się na zaspokojeniu potrzeb polskiego przemysłu niekoniecznie z wykorzystaniem własnych zasobów. Chroniczny deficyt w tak banalnym dziale, jak surowce skalne i związana z nim eksploatacja wszelkiego rodzaju piasków jest ujemna. Krótko mówiąc brakuje nam nawet piasku. Poza statystyką, polityka surowcowa państwa nie zajmuje się ekonomią ich pozyskiwania. Jest to wynik prowadzenia jej przez resort klimatu, który z natury rzeczy nie jest przychylny górniczym inicjatywom, wręcz przeciwnie dla zachowania warunków naturalnych, preferuje import nad eksportem surowcowym. Efekty działalności gospodarczej państwa, a do takiej zalicza się jego polityka surowcowa, rozliczana jest z zysków i strat finansowych, ponieważ polityka ta przynosi ewidentne straty, to pod tym względem jest ona jednoznacznie źle realizowana.
Przyszłość kontra teraźniejszość
Daremnie szukać w dokumentach polityki surowcowej państwa zapewnienia bezpiecznych dostaw z aktualnie czynnych zakładów górniczych. Odnosi się ona wyłącznie do przyszłości, która jak wiadomo w znacznej mierze jest nie do przewidzenia. Natomiast czynne górnictwo jest w tej samej skali czymś realnym i jego bezpieczeństwo winno być priorytetem tejże polityki, a na drugim planie winna być jego przyszłość. Niedbałość o obecny stan polityki surowcowej państwa daje o sobie znać w wydarzeniach związanych z kopalnią węgla brunatnego „Turów”. Odpowiedzialne za tę politykę urzędy, winne u ich źródeł rozwiązywać sporne problemy a nie przenosić je na najwyższe szczeble krajowe i międzynarodowe.
Sukcesy dynamicznej polityki surowcowej
Przemysł surowcowy w Chinach był jednym z najważniejszych czynników wzrostu ekonomicznego tego kraju. Zajmują one niepodzielnie pierwsze miejsce w światowych rankingach wykorzystania własnych surowców, o 50 procent wyprzedzając pod tym względem górniczą Australię. Przykładowo, jego kluczowym elementem było wydobycia złota. Boom na złoto rozpoczyna się wraz z reformami Deng Xiaopinga w 1978 roku. Wydobywano wtedy około 0,5 tony złota. Od tego czasu z roku na rok wzrasta ono początkowo w postępie arytmetycznym, a potem nawet geometrycznym. Podczas minionych 45 lat wydobycie złota w Chinach zwiększyło się 900 razy, czyli średnio 20 razy rocznie! Tych przykładów jest znacznie więcej jak choćby Demokratyczna Republika Kongo, która jest po Chile drugim producentem miedzi na świecie. W Afryce nowym liderem surowcowym staje się Namibia, która była dotąd jednym z najbiedniejszych krajów tego kontynentu. Na azjatyckim rynku, wysoki poziom wydobycia strategicznych surowców odnotowują Mongolia i Wietnam. W krajach tych dzieje się to na skutek dynamicznej polityki surowcowej, której podstawowym elementem są ich poszukiwania na własnym terytorium. Podsumowując, polska gospodarka surowcowa potrzebuje nie biurokratycznych dokumentów, ale dynamicznej polityki surowcowej oraz sprawnych jej wykonawców, a wtedy przypadki takie jak Turów nie będą miały miejsca.
Steinhoff: Spór o Turów to zamiana nieudolności w sprawę polityczną (ROZMOWA)