AktualnościEnergetyka

Spór z rządem. Doradczyni Nawrockiego: ceny energii pójdą w górę

Karol Nawrocki powołujący Wandę Buk na doradcę prezydenta RP. Fot.: Marek Borawski / KPRP

Karol Nawrocki obiecał Polakom obniżenie cen energii. Zasugerował, że zablokuje rządową ustawę wiatrakową, a zamiast tego przedstawi własny projekt, który zrealizuje jego obietnicę. Głos w sprawie zabrała Wanda Buk, doradczyni prezydenta, który skrytykowała rządowy Krajowy plan w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK). Wskazując, że jego realizacja podniesie a nie obniży ceny energii, jakie zapłacą Polacy.

Wanda Buk, była wiceprezes PGE, powołana 18 sierpnia na doradczynię prezydenta Karola Nawrockiego, zamieściła na X analizę KPEiK. Współautorem jest Marcin Izdebski, analityk gospodarczy i energetyczny. To polemika z aktualizacją KPEiK opublikowaną 13 sierpnia przez resort klimatu. Zdaniem Buk i Izdebskiego, plan ten kreuje nierealną narrację o „tańszym prądzie”.

W naszej opinii dokument ten kreuje nierealną narrację o „tańszym prądzie”, podczas gdy w rzeczywistości rachunki za energię będą rosnąć – głównie przez koszty systemowe, sieciowe i mechanizmy wsparcia – pisze Buk.

Zdaniem doradczyni prezydenta „największym grzechem” jest zrównania kosztu wytwarzania i ceny rynkowej energii. Jak zauważa rynek działa inaczej, cena jest ustalona przez elektrownię, która w danej chwili jest potrzebna i najdroższa. Pozostali wytwórcy równają do niej, korzystając ze sprzedaży z marżą.

– A tu niespodzianka: stopy zwrotu, jakie da się wyczytać między wierszami, są tak niskie, że nikt realnie nie chciałby w takie projekty inwestować. Dlatego rząd i tak będzie musiał dopłacać inwestorom, choćby przez rynek mocy czy kontrakty różnicowe – piszą autorzy analizy.

W dokumencie czytamy, że ceny faktycznie mogły spaść, ale zwiększą się koszty systemowe. A to przełoży się na wyższe rachunki Polaków.

Zapłacą Polacy

Buk i Izdebski komentują, że KPEiK liczy średni koszt ze wszystkich źródeł, podczas gdy rynek SPOT pokazuje średnią cenę sprzedaży na rynku hurtowym. W przypadku rynku SPOT średnia cena w pierwszej połowie 2025 roku to około 430 zł za megawatogdzinę, a w przypadku kontraktów na 2026 rok cena waha się między 410 a 400 złotych. KPEiK zakłada średni koszt wytwarzania energii na poziomie 610-620 złotych za megawatogdzinę.

Oznacza to, że według KPEiK w 2030 roku koszt wytwarzania energii będzie wyższy niż dzisiejsze ceny rynkowe. I to jeszcze bez doliczenia inflacji – podsumowuje Buk i Izdebski.

Plan rządu zakłada zmniejszenie rachunków za energię. Mimo, że jak wykazali autorzy analizy, koszt wytworzenia będzie wyższy niż obecny. Kluczem do tego, według WAM (KPEiK przedstawił dwa plany WEM i ambitniejszy WAM), opłaty i podatki z VAT mają spaść z 2030 do 2040 roku. W przypadku gospodarstw domowych z 514 do 352 złotych, przemysłu z 162 do 89 złotych a usług z 424 do 257 złotych.

KPEiK zakłada, że realizacja WAM pozwoli obniżyć w 2040 roku opłaty o 40 procent dla gospodarstw domowych w stosunku do WEM, a o 55 procent dla przemysłu.

Rząd idzie drogą Niemiec

Buk i Izdebski zauważają, że obecnie koszty sieciowe wynoszą ponad 30 procent rachunku. A te będą z roku na rok coraz wyższe. Prawie połowa, 48 procent, inwestycji operatorów w 2024 roku skupiało się na przyłączeniu nowych źródeł i odbiorców. Koszty rozbudowy sieci tym samym rosną.

Autorzy analizy wskazują, że nawet przy scenariuszu WEM opłaty dystrybucyjne wzrosną w 2030 roku o kilkadziesiąt procent. Przyczynią się do tego trzy opłaty: mocowa, jakościowa i OZE.

– Obecnie gospodarstwa domowe płacą mniej niż sektor usług czy MŚP. Według KPEiK w 2030 roku będzie odwrotnie – nasze rachunki będą wyższe niż w usługach. To kopia niemieckiego modelu: chronimy biznes przerzucając koszty na obywateli – czytamy w analizie.

– Transformacja energetyczna jest konieczna i nieunikniona. Ale trzeba o niej mówić uczciwie. Obietnice „tańszego prądu” w 2030 roku są ryzykowną narracją. Bo jeśli rachunki wzrosną, a wszystko na to wskazują, zawiedzione oczekiwania społeczne mogą zrujnować poparcia dla niezbędnych reform – podsumowują Wanda Buk i Marcin Izdebski.

W oczekiwaniu na projekt prezydenta

Zanim Karol Nawrocki obrał urząd poczynił szereg obietnic, również dotyczących energetyki. Jedną z nich było obniżenie cen energii o 33 procent. Zapowiedział, że w związku z tym przedstawi projekt ustawy obniżający ceny energii.

Sejm przegłosował program ustawy wiatrakowej, który zawiera także mrożenie cen energii.

– Łączenie ustawy wiatrakowej i samych wiatraków, z cenami energii elektrycznej jest nieprzyzwoite – powiedział prezydent na antenie Polsatu.

Dodał, że ustawa wiatrakowa wspiera lobbing, również zagranicznych firm. Karol Nawrocki zasugerował, mówiąc o zgłoszeniu własnego projektu, że skorzysta z prawa prezydenckiego weta.

O podpisanie ustawy apelowała zarówno branża OZE jak i organizacje samorządowe. Zdaniem ministra energii, Miłosza Motyki, ustawa zapewni prezydentowi spełnienie obietnicy wyborczej i obniży ceny energii. Jest zdania, że rządowi uda się przekonać do tego Karola Nawrockiego.

Marcin Karwowski


Powiązane artykuły

Michał Szczerba. Fot. PAP/Piotr Nowak

Onkologia w Koninie zamknięta. Szczerba: “Szukajcie innej placówki”

Oddział onkologiczny szpitala w Koninie wstrzymał przyjmowanie pacjentów z powodu problemów finansowych. Placówka czeka na środki z NFZ za drugi...

Vance: Zapewnienie gwarancji bezpieczeństwa Ukrainie to rola Europy

Wiceprezydent USA przekazał, że „lwia część” zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa Ukrainie będzie po stronie europejskich sojuszników. Nie określił jednak jaką formę...
Donald Tusk Fot. PAP/Paweł Supernak

“Konkret” Tuska odłożony. ZUS nie zapłaci od pierwszego dnia L4

Obietnica wyborcza Koalicji Obywatelskiej o opłacaniu przez ZUS zwolnień lekarskich od pierwszego dnia nieobecności nie zostanie zrealizowana. Powód? Wysokie koszty,...

Udostępnij:

Facebook X X X