Komisja Europejska ma przedstawić dziś strategię metanową. Lobbyści już pracują nad tym by wykorzystać regulacje, które będą jej konsekwencją, do promocji gazu z Rosji i blokowania LNG z USA – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Gaz następny w kolejce po węglu
Historia nigdy się nie kończy. Walka o dywersyfikację, która pozornie zakończy się wraz z ukończeniem gazociągu Baltic Pipe z Norwegii przez Danii do Polski będzie trwała nadal. Nowe pole to strategia metanowa, która ma zostać przedstawiona 14 października. Unia Europejska usuwa już węgiel z miksu energetycznego. Jej nowa polityka może także usunąć gaz, czego obawia się branża tego typu w Polsce i na świecie. EurActiv.com informował, że Bruksela zamierza zacząć od raportowania na temat emisji. Unia Europejska odpowiada tylko za pięć procent emisji globalnej, więc będzie zabiegać o współpracę w tym zakresie z partnerami zagranicznymi. Skala raportowania ma zależeć od ustaleń międzyinstytucjonalnych w Europie. Komisja postuluje stworzenie niezależnego, międzynarodowego mechanizmu badania emisji metanu w sektorze energetycznym. Zamierza śledzić największych emitentów na skalę globalną w celu wykrywania wycieków i poszukiwania sposobów na walkę z nimi.
Nowe regulacje na rzecz walki z emisją metanu wywołują obawy branży ropy i gazu, która nie chce ponosić dodatkowych kosztów polityki klimatycznej. Jedno z rozważanych rozwiązań, które nie pojawiło się w szkicu przedstawionym przez EurActiv.com to system handlu emisjami jak w przypadku emisji CO2. Jego wprowadzenie podniosłoby znacznie koszty działalności sektora węglowodorów przez konieczność ograniczenia emisji. Pomogłoby jednak zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych z metanem na czele.
Okazuje się, że niektóre badania naukowe biorą już na celownik rewolucję łupkową w USA. Amerykanie zmniejszyli emisję CO2 dzięki stopniowemu odchodzeniu od energetyki węglowej. Spadek wyniósł 23 procent między 2000 i 2018 rokiem, w sektorze energetyki – 34 procent. Było to możliwe dzięki rozwojowi wydobycia gazu łupkowego, który zasila rosnącą flotę elektrowni gazowych. Według badania naukowego opublikowanego w AGU Advances we wrześniu 2020 roku zjawisko wycieku metanu powoduje, że redukcja emisji CO2 jest przezwyciężana przez wzrost emisji tego gazu, dając w sumie negatywne oddziaływanie na środowisko. Dopiero mniejsze wykorzystanie elektrowni gazowych i wcześniejsze wycofanie ich z pracy ma dać oczekiwany efekt środowiskowy pozwalający realizować zobowiązania w ramach porozumienia klimatycznego z Paryża. Warto nadmienić, że USA się z niego wycofały. Naukowcy postulują jak najszybsze ograniczenie pracy i wyłączenie elektrowni gazowych. To woda na młyn zwolenników przyspieszonej transformacji energetycznej w Europie i zagrożenie dla Polski, która chce bazować zmiany w energetyce w dużym stopniu na energetyce i ciepłownictwie zasilanych gazem. Aktualny projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku zakłada, że udział gazu w miksie energetycznym sięgnie 17-33 procent w 2030 roku. Wtedy także ma zostać umożliwiony transport tak zwanych gazów zdekarbonizowanych z użyciem do 10 procent przepustowości gazociągów polskich. Owe gazy, z wodorem i biogazem na czele, razem z energetyką jądrową, mają dać oczekiwaną redukcję emisji. Jednakże flota elektrowni i ciepłowni gazowych planowana w Polsce (turbiny gazowe w elektrociepłowniach warszawskich, Elektrownia Dolna Odra, nowy blok gazowy Elektrowni Ostrołęka, itd.) może się znaleźć pod pręgierzem, jeżeli Unia Europejska rozpocznie radykalną walkę z wyciekami metanu. Jest to tym bardziej prawdopodobne, jeśli powstanie na przykład system handlu emisjami metanu. To pomysł na poważnie rozważany w Komisji.
Walka w ramach strategii metanowej może przybrać różne oblicza w zależności od ostatecznego kształtu regulacji europejskich, o które niebawem ruszy walka lobbystów. Są tacy, którzy przekonują, że wycieki metanu są największe przy wytwarzaniu LNG w USA na eksport, a najmniej emisyjne są…nowe złoża rosyjskie, jak Bowanenkowo, czyli baza surowcowa dla spornego gazociągu Nord Stream 2. Faktem jest, że wycieki są rozłożone równomiernie w obszarach wydobycia węglowodorów na całym świecie, ale to właśnie na Zachodzie panują standardy pozwalające skutecznie uregulować pracę sektora gazu i ropy w sposób gwarantujący najlepsze efekty środowiskowe. Dużo trudniej byłoby walczyć z emisją metanu w Rosji, która nie przejmuje się ochroną środowiska, jeżeli ta stoi na przeszkodzie jej planów energetycznych. Przykładem może być pomniejszenie Rezerwatu Kurgalskiego po to, aby mógł powstać rosyjski odcinek Nord Stream 2. Gazprom już teraz przekonuje Komisję Europejską, że walczy z emisją metanu lepiej niż USA czy Unia Europejska, mierząc i opodatkowując to zjawisko, prowadząc badania z użyciem helikopterów i zdjęć w podczerwieni. Rosjanie podają, że według KPMG wycieki metanu w 2019 roku sięgnęły 0,02 procent wolumenu wydobycia gazu, 0,03 procent przetransportowanego i 0,03 procent magazynowanego. Jego głos może być lepiej słyszalny w stolicach zainteresowanych transformacją energetyczną z użyciem gazu rosyjskiego, jak Niemcy mające importować gaz (być może także wodór) przez Nord Stream 2 projektowany na 50 lat pracy, czyli 20 lat po postulowanym osiągnięciu neutralności klimatycznej Unii Europejskiej w 2050 roku, jeśli zacznie pracę w 2020 roku, ale ten termin jest wątpliwy.
Amerykanie rozważali walkę z ucieczką metanu jeszcze w 2014 roku, gdy prezydent Barack Obama opublikował strategię redukcji emisji metanu, zlecając Agencji Ochrony Przyrody przygotowanie badań na temat źródeł wycieków w Stanach. Naukowcy opublikowali badania w prestiżowym Science, z których wynika, że skala emisji w USA jest 60 procent (około 13 mln ton rocznie) wyższa od obliczeń wspomnianej agencji. Projekty jak Sabine Pass LNG, z którego czerpią gaz między innymi Polacy z PGNiG, mają być doświadczane przez plagę wycieków, z którymi nie chce walczyć administracja Donalda Trumpa. Pojawiają się już komentarze sugerujące, że wycieki metanu w USA mogą oprócz szkody środowiskowej zagrozić także bezpieczeństwu. Ta argumentacja niebezpiecznie przypomina niedorzeczne ostrzeżenia przed wybuchem skali jądrowej w razie rozszczelnienia terminalu LNG w Świnoujściu.
Czas na działania Polski
Walka z emisją metanu może się w przyszłości stać batem lobbystów na dywersyfikację dostaw gazu w Europie oraz współpracę transatlantycką w tym zakresie. Wskazane jest jak najszybsze przygotowanie standardów pozwalających walczyć z emisją metanu oraz działania osłonowe pozwalające kontynuować transformację energetyczną Polski oraz innych krajów Unii Europejskiej za pomocą bezpiecznego spalania gazu w elektrowniach i ciepłowniach. Jeżeli lobbyści Gazpromu przekonają Brukselę, że tylko gaz z Rosji jest „ekologiczny”, może się okazać, że europejska droga ku neutralności klimatycznej będzie opalana surowcem z Nord Stream 2.
Jakóbik: Neutralność klimatyczna a reset z Rosją opalany wodorem z Nord Stream 2