– Polacy staną w awangardzie europejskiej gospodarki wodorowej wytwarzając tak zwany zielony wodór pod warunkiem szybkiej i sprawnej polityka państwa, które pracuje nad strategią wodorową. W innym wypadku grozi nam recydywa błędów energetyki, która za długo zastanawiała się czy inwestować w innowacje i teraz za to płaci – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Rzeczywistość wyprzedza strategię
W poniższym tekście skupię się na wodorze zielonym wytwarzanym bez emisji CO2, a więc z pomocą elektrolizy napędzanej energią ze źródeł odnawialnych. To paliwo będzie najmocniej promowane na mocy strategii Komisji Europejskiej jako technologia docelowa transformacji ku gospodarce wodorowej, która z kolei ma dać neutralność klimatyczną Europy do 2050 roku.
Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku daje jedynie kierunkowe wytyczne odnośnie do strategii rozwoju energetyki, a co za tym idzie jedynie mgliste podwaliny pod budowę gospodarki wodorowej. Wynika z niej, że Polska będzie miała w przyszłości istotne, potencjalne źródła wodoru zielonego w postaci morskich farm wiatrowych po 2025 roku oraz energetyki jądrowej wielkiej skali po 2033 roku. Jednakże do tego czasu potrzebne są wcześniejsze działania na rzecz wykorzystania istniejącego potencjału wodoru w kraju. Ze względu na fakt, że prace nad polską strategią wodorową wciąż trwają i mają się zakończyć przyjęciem jej przez rząd według najnowszych deklaracji jesienią 2021 roku, spółki działają niejako na wyczucie projektując rozwój sektora wodoru na własną rękę. To sytuacja podobna do czasu sprzed przyjęcia strategii energetycznej, kiedy spółki jak Polska Grupa Energetyczna, Tauron, Enea i Energa same planowały zwrot ku Odnawialnym Źródłom Energii zanim rząd przyjął aktualizację tego dokumentu.
PKN Orlen ogłosił program Hydrogen Eagle zakładający rozwój hubów wodorowych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej – w Polsce, Czechach i na Słowacji. Chce wytwarzać 50 tysięcy ton wodoru rocznie do 2030 roku przy walnym udziale morskiej farmy wiatrowej Baltic Power, która ma zapewnić moc elektrolizerom zaplanowanym na 250 MW. Orlen chce w ten sposób wykorzystać środki unijne na rozwój wodoru, nie tylko zielonego. W ten sposób chce zbudować 54 stacje tankowania wodoru w Polsce, 22 w Czechach i 26 na Słowacji. Jednakże efektywne wykorzystanie zielonego wodoru na Pomorzu nie będzie możliwe bez współpracy z PGNiG. Te spółki mogą znaleźć synergię w przypadku magazynu gazu w Kosakowie, który może w przyszłości posłużyć do składowania wodoru. W jednej kawernie może spoczywać nawet 3000 ton wodoru. Demonstracyjny obiekt tego typu ma powstać w Mogilnie w 2025 roku, czyli w terminie planowanego uruchomienia pierwszych morskich farm wiatrowych w Polsce. Z kolei ten projekt musi zostać powiązany z rozwojem infrastruktury pozwalającej przesyłać wodór w domieszce do 15 procent (bezpiecznej z punktu widzenia operatora gazociągów Gaz-System) lub z pomocą infrastruktury powstałej specjalnie do tego celu. Jednakże pierwszy wodorociąg w Polsce może powstać według polskiego operatora dopiero w latach czterdziestych tego wieku i ciągnąć się z Pomorza na Śląsk.
Inwestować czy czekać na innych?
Jeżeli zatem Pomorze ma stać się pierwszym miejscem w Polsce, który zapewni zielony wodór, należy już teraz potraktować priorytetowo projekty na jego rzecz realizowane przez powyższe i inne spółki. Strategia wodorowa RP jest neutralna technologicznie i w obecnym kształcie nie daje priorytetu żadnej technologii ze względu na istniejący potencjał wytwarzania wodoru w Polsce z różnych źródeł. Nie oznacza to jednak, że nie można podjąć dodatkowego wysiłku na rzecz wsparcia zielonego wodoru. Polska powinna co najmniej przetestować wykorzystanie zielonego wodoru i rozwinąć strategię o dodatkowe środki na szybki rozwój tej technologii na Pomorzu. Okres od 2025 do 2030 roku powinien pokazać, czy ta inwestycja się zwróci, a jeśli tak będzie, spółki skarbu państwa odnajdą się lepiej w nowej rzeczywistości gospodarki wodorowej posiadając pierwsze aktywa docelowe niewymagające osłony przed dalszym zaostrzaniem polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Warto zaznaczyć, że otoczenie nie będzie czekać na rozstrzygnięcie w tej sprawie a firmy państwowe krajów zachodnioeuropejskich, do których poziomu rozwoju aspiruje Polska, ale także prywatne firmy działające na terenie Polski już inwestują w gospodarkę wodorową pozbawioną emisji. Długoterminowo zielony wodór w przeciwieństwie do innych kolorów nie będzie zagrożony przykręcaniem śruby analogicznym do sektora węglowego, a w coraz większym stopniu gazowego w energetyce. Energetyka polska długo zastanawiała się czy inwestować w innowacje w energetyce i teraz jest skazana na kosztowne usuwanie zaległości w stosunku do bardziej zaawansowanych sektorów, które narzucają ton polityce klimatycznej Unii Europejskiej. Jeśli Polska chce stanąć w awangardzie gospodarki wodorowej, a nie ciągnąć się za peletonem analogicznie do sytuacji sektora energetycznego, najwyższy czas na zdecydowane działania na rzecz budowy zielonego hubu wodorowego. Do tego potrzebna jest jednak najpierw gotowa strategia wodorowa uwzględniająca zielony wodór oraz inicjatywa legislacyjna tworząca podwaliny pod nową gałąź gospodarki.
Jakóbik: Gra o wodór. Nowy rozdział polityki energetycznej Polski i stary trylemat