icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Czy Polska powinna kopiować strategię wodorową Niemiec?

Kryzys cen węglowodorów pokazuje znaczenie dywersyfikacji działalności spółek stawiających sobie wydobycie za fundament działalności. Alternatywa to między innymi wodór, który należy wesprzeć strategią wodorową Polski. Dyskusja w Niemczech rodzi wnioski na jej temat – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Wydobywcy węglowodorów sięgają po wodór

Sektor węglowodorów w Polsce obfitował w ostatnim czasie w informacje na temat inwestycji w wodór. Prezes PGNiG Jerzy Kwieciński mówił w marcu na łamach BiznesAlert.pl o tym, że nowa strategia firmy będzie uwzględniać wodór. Program wodorowy ogłoszony przez PGNiG w maju to zapowiedź rewizji strategii. Początek to 30 mln złotych przez pięć lat na pięć projektów wodorowych mających umożliwić zbadanie potencjału pozyskiwania tego paliwa ze źródeł odnawialnych, po które chce sięgnąć PGNiG, na początek w Odolanowie, mekce innowacji sektora gazowego w Polsce, z której pochodzili między innymi pionierzy polskiego projektu terminalu LNG. Firma Kwiecińskiego zamierza także zbadać możliwość zatłaczania wodoru do gazociągów. Więcej na ten temat mówił na łamach BiznesAlert.pl wiceprezes PGNiG Arkadiusz Sekściński. – Liczymy się z tym, że gaz w przyszłości będzie zastępowany przez wodór, który rozwiąże problem niesterowalności odnawialnych źródeł energii – przekonywał. – Przewaga konkurencyjna PGNiG w stosunku do innych spółek szeroko rozumianego sektora energetycznego to fakt, że my wiemy co z tym wodorem zrobić – mówił Sekściński.

Kolejne informacje zostały przedstawione przez Grupę Lotos, która podpisała list intencyjny z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi w sprawie projektu badawczego wykorzystania elektrolizerów do bilansowania Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. To nic innego jak analiza możliwości wykorzystania wodoru w roli magazynu energii, czyli tzw. Świętego Graala energetyki opisywanego w innym miejscu. Lotos chce budować elektrolizery do produkcji zielonego wodoru. – Projekty wodorowe to ważny element strategii rozwoju Lotosu oraz dywersyfikacji jego przyszłych przychodów – przekonywał prezes Lotosu Paweł Jan Majewski. Lotos inwestuje już w budowę infrastruktury do produkcji i oczyszczania wodoru oraz stacji tankowania w Gdańsku i Warszawie. Również PKN Orlen ogłosił plany wykorzystania wodoru. Planowane połączenie z Lotosem tylko zwiększy potencjał obu spółek. Orlen zamierza zbudować hub wodorowy we Włocławku do końca 2021 roku. Podobnie jak Lotos, spółka Daniela Obajtka chce zbudować infrastrukturę pozwalającą produkować, oczyszczać, transportować i tankować wodór.

W ten sposób spółki węglowodorowe z Polski stawiające w centrum działalności wydobycie i handel surowcami szukają nowych fundamentów wzrostu. To dlatego PGNiG sygnalizuje gotowość do współpracy z PKN Orlen i Lotosem w sektorze wodoru. – Tu nasuwa się naturalna symbioza z naszymi partnerami, czyli Lotosem i Orlenem, które mają wiele stacji w całym kraju – mówił prezes PGNiG Jerzy Kwieciński. Byłaby to realizacja rozwiązań za wzorem saudyjskim opisywanym w BiznesAlert.pl.

Do rozstrzygnięcia pozostaje ile środków finansowych będą mogły przeznaczyć giganty węglowodorowe ogołocone z przychodów przez kryzys cen ropy i gazu. Inwestycje w przyszłe motory wzrostu są ryzykowne, więc nie dojdzie do nich bez odpowiedniej osłony, którą – jak zwykle w takich przypadkach – powinno zagwarantować państwo. Rozwój zielonego wodoru jest obecnie najbardziej ambitnym podejściem do tego paliwa, ze względu na najwyższe koszty wytwarzania go z pomocą elektrolizy. Rozwiązanie pośrednie to niebieski wodór pozyskiwany z gazu. Uwarunkowania polskie będą prawdopodobnie prowadziły do stworzenia zrównoważonej strategii wodorowej, w której będzie miejsce dla obu technologii. Jej architekci deklarują na łamach BiznesAlert.pl neutralność technologiczną, choć długofalowo powtórzenie scenariusza rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii w technologiach wodorowych sugeruje przewagę wodoru zielonego.

Kupecki: Wodór to nie moda. Nie ma przed nim ucieczki (WIDEO)

Wnioski na temat strategii wodorowej

Powstaje także europejska strategia wodorowa, w której może, ale nie musi się znaleźć miejsce dla niebieskiego wodoru. Pisałem, że Polska może wnieść do niej wkład sygnalizując potrzebę bezpieczeństwa dostaw, która przemawia za tym, by nie sprowadzać wodoru z Rosji z wykorzystaniem Nord Stream 2, za czym opowiadają się zwolennicy niebieskiego wodoru w Niemczech.

Polacy mogą też zadbać o to, by strategia była zrównoważona i pozwoliła czerpać finansowanie europejskie na różne technologie wodorowe. Mogą odegrać walną rolę w rozmowach z liderami sektora tego typu, czyli Niemcami, którzy rozważają pozyskiwanie wodoru z zagranicy. Poza Rosją, mogą go importować z krajów Afryki Północnej, w których już inwestują w OZE, ale także z innych państw unijnych. Media niemieckie sugerują, że przeciągające się prace nad niemiecką strategią wodorową uwzględniają dyskusję o imporcie wodoru wytwarzanego z OZE pod kontrolą niemiecką poza granicami RFN, na przykład na Morzu Bałtyckim. To pole do spekulacji na temat budowy polsko-niemieckiego hubu wodorowego z udziałem firm polskich (Orlen jest zaangażowany w offshore), ale także do obaw o to, że kolejna rewolucja zostanie zaprojektowana na niemiecką modłę, a Polska stanie się jej montownią.

Do rozstrzygnięcia pozostaje spór o to, czy Polska powinna hamować tę rewolucję tak, aby uwzględniła specyfikę polską i niebieski wodór, czy przyłączyć się do awangardy inwestując jak najmocniej w zielony wodór. To deja vu w stosunku do dyskusji o kształcie transformacji energetycznej Polski – czy powinna kopiować model niemiecki zakładający kurs na OZE, czy też szukać drogi pośredniej. W przypadku wodoru rozstrzygniecie może zależeć analogicznie od kształtu regulacji unijnych wspierających określone technologie, a te będą wykuwać razem Polska i Niemcy. To kolejne pole do gry interesów.

Kryzys cen węglowodorów pokazuje znaczenie dywersyfikacji działalności spółek stawiających sobie wydobycie za fundament działalności. Alternatywa to między innymi wodór, który należy wesprzeć strategią wodorową Polski. Dyskusja w Niemczech rodzi wnioski na jej temat – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Wydobywcy węglowodorów sięgają po wodór

Sektor węglowodorów w Polsce obfitował w ostatnim czasie w informacje na temat inwestycji w wodór. Prezes PGNiG Jerzy Kwieciński mówił w marcu na łamach BiznesAlert.pl o tym, że nowa strategia firmy będzie uwzględniać wodór. Program wodorowy ogłoszony przez PGNiG w maju to zapowiedź rewizji strategii. Początek to 30 mln złotych przez pięć lat na pięć projektów wodorowych mających umożliwić zbadanie potencjału pozyskiwania tego paliwa ze źródeł odnawialnych, po które chce sięgnąć PGNiG, na początek w Odolanowie, mekce innowacji sektora gazowego w Polsce, z której pochodzili między innymi pionierzy polskiego projektu terminalu LNG. Firma Kwiecińskiego zamierza także zbadać możliwość zatłaczania wodoru do gazociągów. Więcej na ten temat mówił na łamach BiznesAlert.pl wiceprezes PGNiG Arkadiusz Sekściński. – Liczymy się z tym, że gaz w przyszłości będzie zastępowany przez wodór, który rozwiąże problem niesterowalności odnawialnych źródeł energii – przekonywał. – Przewaga konkurencyjna PGNiG w stosunku do innych spółek szeroko rozumianego sektora energetycznego to fakt, że my wiemy co z tym wodorem zrobić – mówił Sekściński.

Kolejne informacje zostały przedstawione przez Grupę Lotos, która podpisała list intencyjny z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi w sprawie projektu badawczego wykorzystania elektrolizerów do bilansowania Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. To nic innego jak analiza możliwości wykorzystania wodoru w roli magazynu energii, czyli tzw. Świętego Graala energetyki opisywanego w innym miejscu. Lotos chce budować elektrolizery do produkcji zielonego wodoru. – Projekty wodorowe to ważny element strategii rozwoju Lotosu oraz dywersyfikacji jego przyszłych przychodów – przekonywał prezes Lotosu Paweł Jan Majewski. Lotos inwestuje już w budowę infrastruktury do produkcji i oczyszczania wodoru oraz stacji tankowania w Gdańsku i Warszawie. Również PKN Orlen ogłosił plany wykorzystania wodoru. Planowane połączenie z Lotosem tylko zwiększy potencjał obu spółek. Orlen zamierza zbudować hub wodorowy we Włocławku do końca 2021 roku. Podobnie jak Lotos, spółka Daniela Obajtka chce zbudować infrastrukturę pozwalającą produkować, oczyszczać, transportować i tankować wodór.

W ten sposób spółki węglowodorowe z Polski stawiające w centrum działalności wydobycie i handel surowcami szukają nowych fundamentów wzrostu. To dlatego PGNiG sygnalizuje gotowość do współpracy z PKN Orlen i Lotosem w sektorze wodoru. – Tu nasuwa się naturalna symbioza z naszymi partnerami, czyli Lotosem i Orlenem, które mają wiele stacji w całym kraju – mówił prezes PGNiG Jerzy Kwieciński. Byłaby to realizacja rozwiązań za wzorem saudyjskim opisywanym w BiznesAlert.pl.

Do rozstrzygnięcia pozostaje ile środków finansowych będą mogły przeznaczyć giganty węglowodorowe ogołocone z przychodów przez kryzys cen ropy i gazu. Inwestycje w przyszłe motory wzrostu są ryzykowne, więc nie dojdzie do nich bez odpowiedniej osłony, którą – jak zwykle w takich przypadkach – powinno zagwarantować państwo. Rozwój zielonego wodoru jest obecnie najbardziej ambitnym podejściem do tego paliwa, ze względu na najwyższe koszty wytwarzania go z pomocą elektrolizy. Rozwiązanie pośrednie to niebieski wodór pozyskiwany z gazu. Uwarunkowania polskie będą prawdopodobnie prowadziły do stworzenia zrównoważonej strategii wodorowej, w której będzie miejsce dla obu technologii. Jej architekci deklarują na łamach BiznesAlert.pl neutralność technologiczną, choć długofalowo powtórzenie scenariusza rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii w technologiach wodorowych sugeruje przewagę wodoru zielonego.

Kupecki: Wodór to nie moda. Nie ma przed nim ucieczki (WIDEO)

Wnioski na temat strategii wodorowej

Powstaje także europejska strategia wodorowa, w której może, ale nie musi się znaleźć miejsce dla niebieskiego wodoru. Pisałem, że Polska może wnieść do niej wkład sygnalizując potrzebę bezpieczeństwa dostaw, która przemawia za tym, by nie sprowadzać wodoru z Rosji z wykorzystaniem Nord Stream 2, za czym opowiadają się zwolennicy niebieskiego wodoru w Niemczech.

Polacy mogą też zadbać o to, by strategia była zrównoważona i pozwoliła czerpać finansowanie europejskie na różne technologie wodorowe. Mogą odegrać walną rolę w rozmowach z liderami sektora tego typu, czyli Niemcami, którzy rozważają pozyskiwanie wodoru z zagranicy. Poza Rosją, mogą go importować z krajów Afryki Północnej, w których już inwestują w OZE, ale także z innych państw unijnych. Media niemieckie sugerują, że przeciągające się prace nad niemiecką strategią wodorową uwzględniają dyskusję o imporcie wodoru wytwarzanego z OZE pod kontrolą niemiecką poza granicami RFN, na przykład na Morzu Bałtyckim. To pole do spekulacji na temat budowy polsko-niemieckiego hubu wodorowego z udziałem firm polskich (Orlen jest zaangażowany w offshore), ale także do obaw o to, że kolejna rewolucja zostanie zaprojektowana na niemiecką modłę, a Polska stanie się jej montownią.

Do rozstrzygnięcia pozostaje spór o to, czy Polska powinna hamować tę rewolucję tak, aby uwzględniła specyfikę polską i niebieski wodór, czy przyłączyć się do awangardy inwestując jak najmocniej w zielony wodór. To deja vu w stosunku do dyskusji o kształcie transformacji energetycznej Polski – czy powinna kopiować model niemiecki zakładający kurs na OZE, czy też szukać drogi pośredniej. W przypadku wodoru rozstrzygniecie może zależeć analogicznie od kształtu regulacji unijnych wspierających określone technologie, a te będą wykuwać razem Polska i Niemcy. To kolejne pole do gry interesów.

Najnowsze artykuły