– Niestety kryzys, który nazwałbym raczej perturbacjami, doprowadził do niezbyt korzystnego zjawiska jakim jest włączenie polityki energetycznej do sporu politycznego i właściwie uczynienie jej osią sporu, podczas gdy w warunkach polskich powinna istnieć jedna polityka energetyczna, która na pewno byłaby trudna i kosztowna, ale optymalna a nie populistyczna – mówi prof. Konrad Świrski w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Czy kryzys energetyczny może zatrzymać liberalizacji rynku energetyki w Polsce?
Konrad Świrski: Trudno powiedzieć żeby w Polsce była liberalizacja – jest dominacja rola dużych koncernów z udziałem Skarbu Państwa i pewien udział innych podmiotów i w praktyce znikoma konkurencja na wolnym rynku energii dla końcowych użytkowników w segmencie detalicznym.
Nie do końca można powiedzieć że jest kryzys – na razie nie ma wyłaczeń, a sytuacja na rynkach przez ekstremalne ceny – dotyczyła na początku rynków spotowych i mam nadzieje że powoli się normalizuje. Są pierwsze przesłanki. Prawdopodobnie ustabilizuje się na wyższych poziomach cen gazu i energii niż w 2021, ale nie tak wysokich jak szczyty z czwartego kwartału minionego roku.
Odnosząc się do obecnej dyskusji należy uznać, że kryzys energetyczny na pewno nie pomoże w dalszej liberalizacji rynku, a należy spodziewać się kolejnych działań w formie rekompensat, regulacji cen itp. – w założeniu dalekich od wolnej gry rynkowej. Należy oczywiście przyznać to, co podkreślałem to od wielu lat, że obecny kształt rynku europejskiego jest daleki od ideału.
Niestety kryzys, który nazwałbym raczej perturbacjami, doprowadził do niezbyt korzystnego zjawiska jakim jest włączenie polityki energetycznej do sporu politycznego i właściwie uczynienie jej osią sporu, podczas gdy w warunkach polskich powinna istnieć jedna polityka energetyczna, która na pewno byłaby trudna i kosztowna, ale optymalna a nie populistyczna.
Jak kryzys powinien zmienić strategie energetyczną?
Kryzys powinien w Europie zwrócić uwagę na problem złego działania rynków w sytuacjach wysokiego popytu i ograniczonej podaży oraz podczas problemów systemowych, jak awarie elektrowni, sytuacje pogodowe, itp. Typowy, zliberalizowany rynek energii utrzymuje niskie ceny w większości „standardowych” okresów, ale niestety odpowiada bardzo wysokimi cenami, kiedy jest brak odpowiedniej ilości taniej energii. To typowe zachowanie rynków spotowych. Wróćmy zatem do podstawy. Czy firmy dostarczające energię, które zabezpieczyły się kontraktując się na rynku terminowym w większości niezbędnej do odsprzedaży energii na początku lub w środku 2021, maja problemy? Raczej nie. Mówimy o ekstremalnych cenach, które rozpoczęły się na rynkach spotowych, więc dużo firm zignorowało ryzyko.
Niemniej jednak należy pomyśleć o czymś w rodzaju „rynku jednostek awaryjnych” czy też „czasowego przeciwdziałania sytuacjom awaryjnym”, dzięki którym należy opracować mechanizmy obniżania cen, utrzymywania mocy rezerwowych czy tez wreszcie coś w rodzaju „odwróconego Market Stability Reserve” – mechanizmu blokującego zbyt wysokie ceny pozwoleń na emisję CO2 w taki sam sposób, w jaki ten mechanizm obecnie blokuje zbyt niski poziom.
Widzimy jaka jest polska produkcja zeroemisyjna. To kilkanaście procent – mniej niż w 2020 roku. Jest zupełnie inaczej niż w krajach sąsiednich i całej Unii Europejskiej. Niestety widać otwarte stanowiska antyeuropejskie i przeciwne otwartemu modelowi rynku, co jest nieco absurdalne patrząc na rewolucję energetyczna i kierunek w jakim zmienia się świat, nie tylko Europa. W tym kontekście dziś głośno protestujący powinny przeczytać dokumenty sprzed 10 lat i wtedy zmieniać miks energetyczny, a nie szukać winnych.
Strategia wydaje się prosta – maksymalizowanie wprowadzania źródeł odnawialnych. To działanie kluczowe także dla przemysłu, który za chwilę będzie potrzebował zielonej energii w Unii Europejskiej, wspieranie energetyki rozproszonej poprzez inwestycje w sieci, odchodzenie od węgla pewnie szybsze niż planowane, ale równolegle wskazywanie w Europie na konieczność utrzymania źródeł rezerwowych – a może całego rynku rezerw mocy. Być może po prostu czas zrealizować zapisy Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku oraz oficjalne strategie koncernów energetycznych zakładające zieloną transformację.
Jak działać krótkoterminowo i jak daleko iść w socjalu?
Zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć. Zamiast ratunkowo wprowadzać plany rekompensat, tarcz, itp., lepiej systemowo zmieniać energetykę, a nie działać marketingowo i doraźnie. Obecne zmniejszanie szoku cenowego dla klientów indywidualnych jest pewnie konieczne poprzez obniżkę VAT plus rekompensaty lub systemowe rozwiązanie tzw. ubóstwa energetycznego. Energia jest niezbędna a na pewno będzie generalnie drożeć.
Nie jest to jednak rozwiązanie długoterminowe – choć kuszące dla niektórych – w zasadzie wrócimy do taryf regulowanych z lat 80-tych XX wieku i komunistycznego zarządzania systemem energetycznym. To rozwiązanie atrakcyjne w momencie kryzysu na europejskich rynkach, ale z kolei nie daje szansy na zmianę sektora i długoterminowo pozostawiłoby Polskę daleko w tyle za innymi gospodarkami.
Patrząc na systemowy pomysł rekompensowania wszystkiego należy się zapytać co będzie, jeśli ceny energii i gazu wrócą za miesiąc-dwa do racjonalnych poziomów? Sytuacja rozwiąże się automatycznie. Może lepszy byłby dobrze zaplanowany rynek, na którym sprzedawcy zabezpieczają się kontraktami terminowymi i maja możliwości oferowania stabilnych taryf? Może, choć wiem, że niemożliwe, traktować ceny energii w sposób „normalny” – w końcu nikt nie działa chaotycznie jak drożeją ceny np. masła lub kawy, która się okresowo zmienia. Może należy bardziej traktować ją apolitycznie z jedną polityka energetyczną uzgodnioną pomiędzy wszystkimi siłami politycznymi i realizować konsekwentnie jedną strategię. To brzmi iluzorycznie, ale to właśnie niemiecka Energiewende i porozumienie praktycznie wszystkich sił politycznych wokół niej jest wzorem prawdziwej konsekwencji działania.
Jakie węzły gordyjskie przeciąć w dobie kryzysu?
To pytanie dla Aleksandra Wielkiego, choć on miał tylko jeden węzeł. Można podejść do kryzysu spokojnie, a nie alarmując codziennie w wiadomościach wszystkich stacji. Może niech lekarze leczą a energetycy planują rozwój energetyki, bo w tej chwili mam wrażenie, że rządzi Twitter i bieżączka.
Jak kryzys wpływa na transformację energetyczną i jakie są wnioski dla Polski?
Warto popatrzeć na Teksas w 2019 roku i ekstremalne ceny energii, a potem bankructwa i problemy ludności. Czy w jakikolwiek sposób zmieniło to politykę energetyczna USA i światową? Nie. Zmiana w energetyce jest rodzajem rewolucji technicznej i tak jak nie mogliśmy pokonać nowych samochodów za pomocą starych dorożek tak i teraz będzie tak samo. Przechodząc zatem do wniosków, nie zamykajmy się we własnym „bąblu” poglądów i sporów. Uczmy się na błędach innych, a nie twórzmy im lekcji w postaci własnych błędów. Działajmy konsekwentnie.
Wreszcie należy przyjąć, że obecnie transformacja energetyczna Polski jest trudna i nieuchronnie bolesna tak, jak ciężkie choroby i rekonwalescencje, a zatem wszelkie wielkie zmiany. Odrzućmy populistyczne mrzonki czy też niesprawdzone lekarstwa, chyba ze ktoś lubi leczyć się lekarstwami z Internetu, na pewno są tacy. W energetyce nie da się osiągnąć łatwego sukcesu i uzyskać politycznych punktów procentowych, wiec najlepiej jest usunąć ją ze sporów politycznych i oddać w ręce fachowców.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
Kowal: Należy zachować spokój w kryzysie energetycznym, aby nie wpaść z deszczu pod rynnę