icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Świrski: Reforma ETS (lipiec 2015)… warto przyjrzeć się bliżej lub „wymaga dalszej dyskusji”

KOMENTARZ

prof. nzw. dr hab. inż. Konrad Świrski

Transition Technologies SA

Co jest charakterystyczne w polityce to po pierwsze- jeśli naprawdę komuś na czymś zależy to odpowiednie regulacje pojawiają się szybko, a po drugie, że rzeczy kontrowersyjne zwykle podawane są od połowy lipca- bo i tak większość osób pakuje się na wakacje, ewentualnie w piątek po południu – żeby zostały przykryte wydarzeniami weekendowymi.

Właśnie pojawiło się opracowanie pod nazwą reforma unijnego systemu handlu emisjami („Directive of the EU and of The Council – amending Directive 2003/87/EC to enhance cost-effective emission reductions and low carbon investments”). Jest to dokument będący pierwszą formalną propozycja legislacyjną, postanowień tzw, konkluzji polityki klimatycznej (z października 2014 – tutajwcześniejszy wpis na ten temat ), wyjaśniający co ustawodawca miał na myśli i pozbawiający niektórych złudzeń co do naszych możliwości. Odpowiednie dokumenty można znaleźć w formie źródłowej tutaj (wersja angielska) i warto je przeczytać bo w obecnych czasach dominuje zwyczaj puszczania w świat informacji o samym tytule lub jakiś ładnym obrazku, mało kto natomiast czyta same teksty źródłowe. Jak zwykle najbardziej też interesujące są tzw. pytania i odpowiedzi, od których można zacząć i które w zwięzły sposób wyjaśniają o co właściwie chodzi.

W skrócie:

W miarę pozytywnie (dla odmiany zacznijmy od rzeczy korzystnych dla Polski lub dla polskiego sektora energetycznego)

• Załącznik (Annex to the proposal), który określa finalnie sposób dystrybucji tzw. Funduszu Modernizacyjnego) – Polska ma otrzymać 43,41 % (sam sposób już wybierania projektów – niestety w części „negatywnie”).

Dochód z aukcji pozwoleń emisyjnych kierowany będzie do budżetu danego państwa (więc przynajmniej podatek „lokalny” z zastrzeżeniem, że 50 % będzie kierowane na cele związane z klimatem lub energią – i dodatkowo wymienione są finansowanie zagrożonych (w sensie polityki klimatycznej) krajów trzecich (co nam akurat nie grozi, żeby finansować innych), pośrednie kompensacje (wcześniej jest wzmiankowana np. możliwość dotacji dla najbardziej energochłonnych instalacji) lub pomoc dla pracowników dotkniętych zmianą pracy z uwagi na dekarbonizację (co może dotyczyć górnictwa). Zapis generalnie pomoże w wewnętrznych sporach na linii- energetyka – Ministerstwo Finansów, które jak wiadomo generalnie całe ETS będzie popierać jako ekstra przychód do budżetu, natomiast niekoniecznie uważało, że cokolwiek do energetyki należałoby zawrócić.

Zdecydowanie lub raczej negatywnie

Proponowane zmiany w zakresie tzw. sektorów zagrożonych ucieczką (carbon leakage) – po pierwsze zniknie 100 z dotychczasowych 177 branż co ograniczy ilość instalacji z darmowymi pozwoleniami, ale co groźniejsze – wprowadza tzw. benchmarkingowy system przydzielania emisji. Polega to na tym, że dana instalacja (nawet jak podlega pod sektor zagrożony – czytaj przeniesienia poza EU) to dostaje darmowe pozwolenia nie w wartości ile emituje, ale na zasadzie „benchmarkingu” – „najlepszych wzorców” – czyli odniesienia do najnowocześniejszych zakładów. Oczywiście formalnie fajnie to wygląda, że promujemy nowoczesność i zmuszamy do modernizacji, ale można sobie wyobrazić dużo instalacji w Polsce, które nie są aż tak nowoczesne, żeby dostać całkowicie darmowy przydział (wg benchmarkingu) więc muszą albo dopłacać albo kosztownie się modernizować – wszystko fajnie, ale wobec tego ich produkcja musi być droższa i tracą przewagę kosztową wobec zakładów na zachodzie Europy.

Fundusz Modernizacyjny (mój faworyt, o którym wspominałem właśnie tutaj), teraz dokładnie wg przewidywań – będzie to specjalny fundusz tworzony z puli 10% europejskich certyfikatów, gdzie Polska dostanie 43,41% ale…zarządzania funduszem dokonywać będzie Komitet składający się z przedstawicieli beneficjentów, trzech przedstawicieli innych państw, Komisji EU i Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). Tak naprawdę jeszcze dokładniej, że wyboru projektów dokonywać będzie EBI, a jeśli nasz projekt nie zostanie zakwalifikowany to można się odwołać, ale trzeba dostać poparcie 2/3 głosów w Komitecie. Co do preferencji EBI to wiadomo, że nie dostaną poparcia żadne projekty węglowe (co było jasno artykułowane przez kryterium EBI emisji z generacji w wysokości 0,55 t CO2/MWh). Tak jak można było przypuszczać więc – Fundusz Modernizacyjny będzie dodatkowym źródłem finansowania projektów energetyki odnawialnej ewentualnie gazowej. Jest tam malutka furtka o tzw. małych projektach (poniżej 10 M Euro) – środki na nie mogą być przekazywane do rozdziału przez poszczególne państwa np. w systemie grantowym, ale dużej energetyki to nie dotyczy.

Fundusz Inwestycyjny – doprecyzowanie, że działać będzie dla wszystkich państw członkowskich, a dofinansowanie 60% (plus dodatkowe 40% jeśli osiągnie się predeterminowane cele projektowe). Trochę to będzie przypominać obecne mechanizmy Horyzont 2020 (w grantach naukowych) – wygrywa najsilniejsza sieć konsorcjalna, a w przypadkach instalacji energetycznych do budowy – jeszcze z poparciem wielkiego koncernu, który będzie dostawca urządzeń.

Kryterium przyznania darmowych uprawnień (Polska dostaje ok 40% ) mogą być przyznane elektrowniom, jednak nie arbitralnie, ale („for free in return for investments in modernising the energy sector”) czyli jedynie pod warunkiem, że analogiczną wartość (jak darmowe przydziały) zainwestują one w modernizacje. To tak trochę negatywnie (bo to nie jest „czysta” obniżka kosztów), ale i pozytywnie, ponieważ można zaliczyć sobie inwestycje (i je pobudzać). Problem jeśli sektor lub dana elektrownia będzie w okresowo ciężkim położeniu, w którym nie stać ich na inwestycje modernizacyjne – to wygląda że i nie dostanie darmowego pozwolenia.

• Cała reszta to powtórzenia negatywnych poziomów redukcji emisji, działania MSR , itp. z konkluzji z bardziej dokładnym doprecyzowaniem – że właśnie tak, a nie inaczej będzie to działać.

Generalnie – właściwie dokładnie to czego można było się spodziewać. Jeśli kto oczekiwał czegoś za darmo, do budżetu lub do zarządzania samodzielnie, to kolejny raz mógł się przekonać, ze w EU nie ma czegoś takiego jak „free lunch”. Na dzień dzisiejszy warto kolejny raz czytać dokładnie… a może tak jak zasugerował Minister Korolec zastanowić się bo „wymaga dalszej dyskusji” aczkolwiek ja jestem sceptyczny czy ktokolwiek będzie chciał z nami cokolwiek w tym dokumencie dyskutować.

KOMENTARZ

prof. nzw. dr hab. inż. Konrad Świrski

Transition Technologies SA

Co jest charakterystyczne w polityce to po pierwsze- jeśli naprawdę komuś na czymś zależy to odpowiednie regulacje pojawiają się szybko, a po drugie, że rzeczy kontrowersyjne zwykle podawane są od połowy lipca- bo i tak większość osób pakuje się na wakacje, ewentualnie w piątek po południu – żeby zostały przykryte wydarzeniami weekendowymi.

Właśnie pojawiło się opracowanie pod nazwą reforma unijnego systemu handlu emisjami („Directive of the EU and of The Council – amending Directive 2003/87/EC to enhance cost-effective emission reductions and low carbon investments”). Jest to dokument będący pierwszą formalną propozycja legislacyjną, postanowień tzw, konkluzji polityki klimatycznej (z października 2014 – tutajwcześniejszy wpis na ten temat ), wyjaśniający co ustawodawca miał na myśli i pozbawiający niektórych złudzeń co do naszych możliwości. Odpowiednie dokumenty można znaleźć w formie źródłowej tutaj (wersja angielska) i warto je przeczytać bo w obecnych czasach dominuje zwyczaj puszczania w świat informacji o samym tytule lub jakiś ładnym obrazku, mało kto natomiast czyta same teksty źródłowe. Jak zwykle najbardziej też interesujące są tzw. pytania i odpowiedzi, od których można zacząć i które w zwięzły sposób wyjaśniają o co właściwie chodzi.

W skrócie:

W miarę pozytywnie (dla odmiany zacznijmy od rzeczy korzystnych dla Polski lub dla polskiego sektora energetycznego)

• Załącznik (Annex to the proposal), który określa finalnie sposób dystrybucji tzw. Funduszu Modernizacyjnego) – Polska ma otrzymać 43,41 % (sam sposób już wybierania projektów – niestety w części „negatywnie”).

Dochód z aukcji pozwoleń emisyjnych kierowany będzie do budżetu danego państwa (więc przynajmniej podatek „lokalny” z zastrzeżeniem, że 50 % będzie kierowane na cele związane z klimatem lub energią – i dodatkowo wymienione są finansowanie zagrożonych (w sensie polityki klimatycznej) krajów trzecich (co nam akurat nie grozi, żeby finansować innych), pośrednie kompensacje (wcześniej jest wzmiankowana np. możliwość dotacji dla najbardziej energochłonnych instalacji) lub pomoc dla pracowników dotkniętych zmianą pracy z uwagi na dekarbonizację (co może dotyczyć górnictwa). Zapis generalnie pomoże w wewnętrznych sporach na linii- energetyka – Ministerstwo Finansów, które jak wiadomo generalnie całe ETS będzie popierać jako ekstra przychód do budżetu, natomiast niekoniecznie uważało, że cokolwiek do energetyki należałoby zawrócić.

Zdecydowanie lub raczej negatywnie

Proponowane zmiany w zakresie tzw. sektorów zagrożonych ucieczką (carbon leakage) – po pierwsze zniknie 100 z dotychczasowych 177 branż co ograniczy ilość instalacji z darmowymi pozwoleniami, ale co groźniejsze – wprowadza tzw. benchmarkingowy system przydzielania emisji. Polega to na tym, że dana instalacja (nawet jak podlega pod sektor zagrożony – czytaj przeniesienia poza EU) to dostaje darmowe pozwolenia nie w wartości ile emituje, ale na zasadzie „benchmarkingu” – „najlepszych wzorców” – czyli odniesienia do najnowocześniejszych zakładów. Oczywiście formalnie fajnie to wygląda, że promujemy nowoczesność i zmuszamy do modernizacji, ale można sobie wyobrazić dużo instalacji w Polsce, które nie są aż tak nowoczesne, żeby dostać całkowicie darmowy przydział (wg benchmarkingu) więc muszą albo dopłacać albo kosztownie się modernizować – wszystko fajnie, ale wobec tego ich produkcja musi być droższa i tracą przewagę kosztową wobec zakładów na zachodzie Europy.

Fundusz Modernizacyjny (mój faworyt, o którym wspominałem właśnie tutaj), teraz dokładnie wg przewidywań – będzie to specjalny fundusz tworzony z puli 10% europejskich certyfikatów, gdzie Polska dostanie 43,41% ale…zarządzania funduszem dokonywać będzie Komitet składający się z przedstawicieli beneficjentów, trzech przedstawicieli innych państw, Komisji EU i Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). Tak naprawdę jeszcze dokładniej, że wyboru projektów dokonywać będzie EBI, a jeśli nasz projekt nie zostanie zakwalifikowany to można się odwołać, ale trzeba dostać poparcie 2/3 głosów w Komitecie. Co do preferencji EBI to wiadomo, że nie dostaną poparcia żadne projekty węglowe (co było jasno artykułowane przez kryterium EBI emisji z generacji w wysokości 0,55 t CO2/MWh). Tak jak można było przypuszczać więc – Fundusz Modernizacyjny będzie dodatkowym źródłem finansowania projektów energetyki odnawialnej ewentualnie gazowej. Jest tam malutka furtka o tzw. małych projektach (poniżej 10 M Euro) – środki na nie mogą być przekazywane do rozdziału przez poszczególne państwa np. w systemie grantowym, ale dużej energetyki to nie dotyczy.

Fundusz Inwestycyjny – doprecyzowanie, że działać będzie dla wszystkich państw członkowskich, a dofinansowanie 60% (plus dodatkowe 40% jeśli osiągnie się predeterminowane cele projektowe). Trochę to będzie przypominać obecne mechanizmy Horyzont 2020 (w grantach naukowych) – wygrywa najsilniejsza sieć konsorcjalna, a w przypadkach instalacji energetycznych do budowy – jeszcze z poparciem wielkiego koncernu, który będzie dostawca urządzeń.

Kryterium przyznania darmowych uprawnień (Polska dostaje ok 40% ) mogą być przyznane elektrowniom, jednak nie arbitralnie, ale („for free in return for investments in modernising the energy sector”) czyli jedynie pod warunkiem, że analogiczną wartość (jak darmowe przydziały) zainwestują one w modernizacje. To tak trochę negatywnie (bo to nie jest „czysta” obniżka kosztów), ale i pozytywnie, ponieważ można zaliczyć sobie inwestycje (i je pobudzać). Problem jeśli sektor lub dana elektrownia będzie w okresowo ciężkim położeniu, w którym nie stać ich na inwestycje modernizacyjne – to wygląda że i nie dostanie darmowego pozwolenia.

• Cała reszta to powtórzenia negatywnych poziomów redukcji emisji, działania MSR , itp. z konkluzji z bardziej dokładnym doprecyzowaniem – że właśnie tak, a nie inaczej będzie to działać.

Generalnie – właściwie dokładnie to czego można było się spodziewać. Jeśli kto oczekiwał czegoś za darmo, do budżetu lub do zarządzania samodzielnie, to kolejny raz mógł się przekonać, ze w EU nie ma czegoś takiego jak „free lunch”. Na dzień dzisiejszy warto kolejny raz czytać dokładnie… a może tak jak zasugerował Minister Korolec zastanowić się bo „wymaga dalszej dyskusji” aczkolwiek ja jestem sceptyczny czy ktokolwiek będzie chciał z nami cokolwiek w tym dokumencie dyskutować.

Najnowsze artykuły