Zaczęła się zacięta rywalizacja o to, na które źródła energii postawi Polska. – Czynnikami decydującymi będzie ich cena, efektywność, dostępność oraz stopień, w którym pozwalają chronić środowisko, powiedział Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, podczas konferencji „Współpraca Konwencjonalnych Źródeł Wytwórczych i Wielkoskalowego OZE”, która odbyła się dzisiaj w Ministerstwie Energii.
Tobiszowski podkreślił, że budowana jest „druga noga wiatru”, czyli morskie farmy wiatrowe, ale nie po to, aby amputować tę lądową. Dodał, że negatywne reakcje na założenia Polityki Energetycznej Polski do 2040, związane z obawami o wycofywanie się Polski z lądowej energetyki wiatrowej, to nieporozumienie. Na konferencję zostali zaproszeni przedstawiciele branży wiatrowej i węglowej.
– Przy wspólnym stole zaczynamy rozmowę, o tym co jest dla polskiej gospodarki istotne. Decyzje muszą być poprzedzone planami inwestycyjnymi i strategią. W ubiegłym tygodniu resort przedstawił strategię energetyczną do 2040 roku. Ma to być odpowiedź na wzrost zapotrzebowania na energię oraz wyłączenie starych bloków węglowych, tak aby polska energetyka była nowoczesna, a dostawy bezpieczne i przewidywalne. Do 15 stycznia zamierzamy analizować ten dokument, a także przeprowadzić dyskusje publiczne, by zebrać opinie i wnioski. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie jak dążyć ku nowoczesnej energetyce, w obliczu wzrostu gospodarczego. Istotne jest tu bezpieczeństwo energetyczne, efektywność, a także zmniejszenie wpływu na środowisko, przy optymalnym wykorzystaniu własnych zasobów. Trzeba jednak przy tym dostrzegać zarówno potencjał rozwoju nowej branży, jaką jest energetyka wiatrowa na morzu, jak i energetyki konwencjonalnej – powiedział minister.
Wymienił osiem kierunków zawartych w założeniach Polskiej Polityki Energetycznej do 2040 roku. Są to optymalne wykorzystanie zasobów, rozbudowa infrastruktury wytwórczej i przesyłowej, dywersyfikacja dostaw, rozwój rynków energii, ciepłownictwa, atomu, OZE oraz wzrost efektywności energetycznej.
– Należy na te wszystkie elementy patrzeć jednakowo, jako na równorzędne wobec siebie nawzajem, a także rozumieć występujące pomiędzy nimi zależności. Nie możemy faworyzować jednej czy drugiej technologii, jest to istotne z punktu widzenia kompatybilności wszystkich źródeł – powiedział Tobiszowski.
– Dzięki postępom w wykorzystaniu OZE istnieje możliwość spadku zależności od energii pochodzącej z importu. Może w tym pomóc wykorzystanie potencjału Morza Bałtyckiego, a więc ok 10 GW i 18% udziału w generacji energii do 2040 czy zmniejszenie emisji CO2. W najbliższym czasie na rynku energii będzie rosnąć konkurencyjność, jednak na prognozy trzeba patrzeć ostrożnie. Polska zamierza analizować i rewidować swoją strategię co dwa lata – dodał minister.
OZE będą główną siłą napędową transformacji energetycznej, a więc ewolucyjnego przejścia od energetyki konwencjonalnej ku nowym źródłom energii. Proces ten nie powinien być zbyt szybki, ale musi przebiegać płynnie, aby nie zachwiać rynkiem – zaznaczył.
– Niestabilność OZE powoduje zakłócenia w dostawach i brak możliwości wykorzystania już istniejących mocy. Cały czas istotna będzie również rola energetyki konwencjonalnej. Właściwie zaprojektowany miks energetyczny, powinien zapewnić stabilność dostaw. Natomiast żadne pojedyncze, źródło energii nie jest w stanie przynieść takiego efektu, dlatego też źródła pochodzące z OZE trzeba wspierać energetyką konwencjonalną – dodał Tobiszowski.
– Wyzwaniem jest także kontrola kosztów, utrzymanie wydatków na jak najniższym poziomie przy zachowaniu wzrostu PKB. Istotny będzie spadek kosztów OZE, na co wskazują już ostatnie aukcje OZE. Cały czas decydować będzie cena, a nie poziom wypełniania limitów udziału w OZE – powiedział.
Jeśli chodzi o energetykę wiatrową Tobiszowski podkreślił, że chodzi o zbudowanie równowagi między jej lądową, a morską odnogą. Jak dodał – po 2030 zaczyna działać rynek , i decydującym czynnikiem będzie cena nowo wprowadzanych do systemu źródeł energii, tak w Polsce, jak i w innych krajach Unii Europejskiej.
– Gdybyśmy zakładali likwidację czegoś, co się rozwija to (..) oznaczałoby to, że wówczas nie miałyby sensu wcześniejsze działania rządu, polegające na zmianach w ustawie o OZE. Nie po to spieszyliśmy się z aukcjami, żeby teraz sektor ograniczać. Kolejne będą także w przyszłym roku. Już w tym momencie można zauważyć działanie mechanizmów rynkowych. Nieracjonalnym byłoby zablokowanie rozwiązania, które dobrze się rozwija – zapowiedział Tobiszewski.
Dodał, że w tym roku powinny zostać przedyskutowane założenia do ustawy offshorowej, a na początku przyszłego mają zakończyć się konsultacje i prace legislacyjne, a projekt powinien trafić do Rady Ministrów. – Czy umiemy połączyć wodę z ogniem? Pamiętajcie państwo, że musimy być pragmatyczni – zakończył minister.