icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Tomaszewski: Fuzja paliwowa nie odpowie na strategiczne wyzwania polskiej energetyki

Będące w rękach Skarbu Państwa, Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) w styczniu poinformowało o nabyciu akcji PKN Orlen. Celem tego działania było m.in. zwiększenie kontroli Państwa nad paliwowym gigantem. Kolejnym sposobem miałaby być fuzja paliwowa między PKN Orlen a Grupą Lotos. Różne warianty współpracy w polskim sektorze paliwowym komentuje dla portalu BiznesAlert.pl Robert Tomaszewski, analityk Polityki Insight.

PERN a PKN Orlen

W styczniu tego roku PERN, którego 100 proc. udziałowcem jest Skarb Państwa poinformował o nabyciu 4,9 proc. akcji PKN Orlen. Dzięki tej transakcji Skarb Państwa, zwiększył pośredni i bezpośredni udział do 32,5 proc. udziałów. Zwiększenie udziałów w strategicznej spółce naftowej, jaką jest PKN Orlen nie jest jeszcze repolonizacją, ale krokiem w jej stronę. Wynika to z nieufności polskiego rządu do prywatnego kapitału, który posiada akcje kluczowych spółek energetycznych, mimo, że państwo wciąż jest podmiotem dominującym. Prywatni inwestorzy nie są do końca mile widziani w tych spółkach, a państwo chciałoby mieć znacznie większą kontrolę nad tym co się tam dzieje. Widać to było na przykładzie spółki EDF, która chciała sprzedać swoje aktywa innym prywatnym inwestorom, rząd jednak powołując się na ustawę o kontroli niektórych inwestycji zablokował tę transakcję.

Na przykładzie PKN Orlen widzimy, że ta przestrzeń do powiększenia udziałów jest, bowiem Skarb Państwa ma bezpośrednio 27 proc. akcji. W Lotosie, o który obawiali się inwestorzy, że może być kolejną spółką po płockim koncernie, której akcje będą skupywane, ryzyko jest mniejsze. Skarb Państwa ma już teraz ponad 50 proc. Nie ma więc pilnej potrzeby, aby podobny manewr zastosować w gdańskim koncernie.

Kolejne pytanie jakie się pojawia, to kwestia zasadności takiej decyzji w tym momencie. PERN skupił akcje Orlenu za 1,5 mld zł od sierpnia 2016 roku. Tymczasem we wrześniu zeszłego roku kurs płockiego koncernu zaczął rosnąć, a obecnie jest na swoich historycznych maksimach. Zakupiono więc akcje, w czasie kiedy zyskiwały one najbardziej na wartości. Warto pamiętać, że PERN jest w trakcie realizacji swojej strategii biznesowej, której głównym celem jest podniesienie bezpieczeństwa energetycznego państwa. Do 2020 r. spółka zamierza wydać 500 mln zł na rozbudowę infrastruktury przesyłowej, naftoportu i ropociągu między Płockiem a Gdańskiem. Tymczasem lekką ręką wydaje właśnie 1,5 mld zł na akcje Orlenu.

Wykorzystanie PERN jako narzędzia do zwiększania udziału Skarbu Państwa w innych koncernach jest błędem. Szczególnie teraz, gdy krajowe spółki paliwowe dywersyfikują dostawy ropy i potrzebują infrastruktury, która pozwoli im na przyjęcie rosnących wolumenów surowca z Iranu czy Arabii Saudyjskiej.

Zarówno PKN Orlen jak i Lotos osiągały dotychczas rekordowe wartości akcji. Akcjonariusze prywatni mogą potraktować zakup akcji przez PERN jako dobry moment na wycofanie z się z inwestycji i sprzedaż udziałów, ponieważ nie wiadomo, jakie będą kolejne działania najważniejszego akcjonariusza, a więc Skarbu Państwa.

Paliwowa fuzja

Zakup udziałów PERN w PKN Orlen to nie jedyna metoda zwiększania udziału Skarbu Państwa w płockim koncernie. W ubiegłym tygodniu przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów, Henryk Kowalczyk zaproponował, że kolejnym sposobem może być połączenie PKN Orlen z Grupą Lotos.

W mojej opinii taka fuzja jest mało prawdopodobna w związku z długotrwałą i żmudną ścieżką prawną i regulacyjną. Zgodę na taką fuzję musiała by wydać Komisja Europejska. Sprawą zajmuję się Bruksela jeśli przychody spółek przekraczają 5 mld euro, a jedna z nich w 1/3 uzyskuje przychody poza krajem macierzystym. W przypadku połączenia Lotosu z Orlenem powstałby monopolista kontrolujący 90 proc. rynku hurtowego paliw w Polsce oraz ok. 45 proc. rynku detalicznego. Komisja mogłaby wydać zgodę na taką fuzję pod warunkiem zbycia części mocy rafineryjnych i stacji benzynowych. Nie sądzę, by rząd był zainteresowany takim scenariuszem.

Ze zaktualizowanych strategii Grupy Lotos i PKN Orlen wynika, że podmioty te mają się uzupełniać. Lotos ma się skupić na wydobyciu oraz dokończyć nową instalację EFRA. Z kolei PKN Orlen ma podążać zaś w stronę rozwoju downstreamu i poszerzania bazy petrochemicznej. W takie sytuacji fuzja nie jest potrzebna.

W debacie publicznej podkreśla jest przede wszystkim wzrost pozycji Polski poprzez powstanie giganta paliwowego dla przykłady przy negocjacjach z Rosją z krajami Bliskiego Wschodu w sprawie zakupu ropy naftowej. Nie wydaje mi się jednak, że korzyści wynikające z tej fuzji sprzyjałyby konkurencji na rynku i klientom, którzy musieliby zmierzyć się z wyższymi cenami paliw na stacjach benzynowych.

Będące w rękach Skarbu Państwa, Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) w styczniu poinformowało o nabyciu akcji PKN Orlen. Celem tego działania było m.in. zwiększenie kontroli Państwa nad paliwowym gigantem. Kolejnym sposobem miałaby być fuzja paliwowa między PKN Orlen a Grupą Lotos. Różne warianty współpracy w polskim sektorze paliwowym komentuje dla portalu BiznesAlert.pl Robert Tomaszewski, analityk Polityki Insight.

PERN a PKN Orlen

W styczniu tego roku PERN, którego 100 proc. udziałowcem jest Skarb Państwa poinformował o nabyciu 4,9 proc. akcji PKN Orlen. Dzięki tej transakcji Skarb Państwa, zwiększył pośredni i bezpośredni udział do 32,5 proc. udziałów. Zwiększenie udziałów w strategicznej spółce naftowej, jaką jest PKN Orlen nie jest jeszcze repolonizacją, ale krokiem w jej stronę. Wynika to z nieufności polskiego rządu do prywatnego kapitału, który posiada akcje kluczowych spółek energetycznych, mimo, że państwo wciąż jest podmiotem dominującym. Prywatni inwestorzy nie są do końca mile widziani w tych spółkach, a państwo chciałoby mieć znacznie większą kontrolę nad tym co się tam dzieje. Widać to było na przykładzie spółki EDF, która chciała sprzedać swoje aktywa innym prywatnym inwestorom, rząd jednak powołując się na ustawę o kontroli niektórych inwestycji zablokował tę transakcję.

Na przykładzie PKN Orlen widzimy, że ta przestrzeń do powiększenia udziałów jest, bowiem Skarb Państwa ma bezpośrednio 27 proc. akcji. W Lotosie, o który obawiali się inwestorzy, że może być kolejną spółką po płockim koncernie, której akcje będą skupywane, ryzyko jest mniejsze. Skarb Państwa ma już teraz ponad 50 proc. Nie ma więc pilnej potrzeby, aby podobny manewr zastosować w gdańskim koncernie.

Kolejne pytanie jakie się pojawia, to kwestia zasadności takiej decyzji w tym momencie. PERN skupił akcje Orlenu za 1,5 mld zł od sierpnia 2016 roku. Tymczasem we wrześniu zeszłego roku kurs płockiego koncernu zaczął rosnąć, a obecnie jest na swoich historycznych maksimach. Zakupiono więc akcje, w czasie kiedy zyskiwały one najbardziej na wartości. Warto pamiętać, że PERN jest w trakcie realizacji swojej strategii biznesowej, której głównym celem jest podniesienie bezpieczeństwa energetycznego państwa. Do 2020 r. spółka zamierza wydać 500 mln zł na rozbudowę infrastruktury przesyłowej, naftoportu i ropociągu między Płockiem a Gdańskiem. Tymczasem lekką ręką wydaje właśnie 1,5 mld zł na akcje Orlenu.

Wykorzystanie PERN jako narzędzia do zwiększania udziału Skarbu Państwa w innych koncernach jest błędem. Szczególnie teraz, gdy krajowe spółki paliwowe dywersyfikują dostawy ropy i potrzebują infrastruktury, która pozwoli im na przyjęcie rosnących wolumenów surowca z Iranu czy Arabii Saudyjskiej.

Zarówno PKN Orlen jak i Lotos osiągały dotychczas rekordowe wartości akcji. Akcjonariusze prywatni mogą potraktować zakup akcji przez PERN jako dobry moment na wycofanie z się z inwestycji i sprzedaż udziałów, ponieważ nie wiadomo, jakie będą kolejne działania najważniejszego akcjonariusza, a więc Skarbu Państwa.

Paliwowa fuzja

Zakup udziałów PERN w PKN Orlen to nie jedyna metoda zwiększania udziału Skarbu Państwa w płockim koncernie. W ubiegłym tygodniu przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów, Henryk Kowalczyk zaproponował, że kolejnym sposobem może być połączenie PKN Orlen z Grupą Lotos.

W mojej opinii taka fuzja jest mało prawdopodobna w związku z długotrwałą i żmudną ścieżką prawną i regulacyjną. Zgodę na taką fuzję musiała by wydać Komisja Europejska. Sprawą zajmuję się Bruksela jeśli przychody spółek przekraczają 5 mld euro, a jedna z nich w 1/3 uzyskuje przychody poza krajem macierzystym. W przypadku połączenia Lotosu z Orlenem powstałby monopolista kontrolujący 90 proc. rynku hurtowego paliw w Polsce oraz ok. 45 proc. rynku detalicznego. Komisja mogłaby wydać zgodę na taką fuzję pod warunkiem zbycia części mocy rafineryjnych i stacji benzynowych. Nie sądzę, by rząd był zainteresowany takim scenariuszem.

Ze zaktualizowanych strategii Grupy Lotos i PKN Orlen wynika, że podmioty te mają się uzupełniać. Lotos ma się skupić na wydobyciu oraz dokończyć nową instalację EFRA. Z kolei PKN Orlen ma podążać zaś w stronę rozwoju downstreamu i poszerzania bazy petrochemicznej. W takie sytuacji fuzja nie jest potrzebna.

W debacie publicznej podkreśla jest przede wszystkim wzrost pozycji Polski poprzez powstanie giganta paliwowego dla przykłady przy negocjacjach z Rosją z krajami Bliskiego Wschodu w sprawie zakupu ropy naftowej. Nie wydaje mi się jednak, że korzyści wynikające z tej fuzji sprzyjałyby konkurencji na rynku i klientom, którzy musieliby zmierzyć się z wyższymi cenami paliw na stacjach benzynowych.

Najnowsze artykuły