– Proces transformacji energetycznej można zestawić z górską wędrówką. Bez odpowiedniego przygotowania a także zaplanowania całej wyprawy może ona w optymistycznym scenariuszu zakończyć się happy endem zrodzonym w bólach. W najgorszym przypadku może okazać się jednym wielkim niepowodzeniem – pisze Aleksander Tretyn ze Stowarzyszenia „Z energią o prawie”, współpracujący z BizneAlert.pl.
Każdą dłuższą wędrówkę górską należy zacząć od przygotowania pewnego planu. Wyznaczenia trasy, sprawdzenie pogody etc. Podobnie jest i z procesem transformacji energetycznej. Aby ją przejść bezboleśnie i sprawnie powinniśmy się przede wszystkim odpowiednio przygotować do tego procesu. Najwyższych szczytów górskich nie zdobywa się z dnia na dzień. Tak samo również z dnia na dzień nie będziemy mogli porzucić węgla czy też gazu, a jednocześnie uruchomić elektrowni jądrowej czy też morskie farmy wiatrowe.
Proces ten być musi być skrupulatnie zaplanowany – planem transformacji energetycznej bez wątpienia powinna być Polityka Energetyczna Polski – PEP 2040, która w swym założeniu powinna nadawać ramy całej transformacji energetycznej. Niestety, początek naszej wyprawy po transformacji energetycznej już rzuca nam pierwsze kłody pod nogi. Aktualna Polityka energetyczna jest już niestety w skansenem energetycznym a nie planem na przyszłość polskiej energetyki. Wiele mówi się o jej nowelizacji, jednak na chwilę obecną są to jedynie deklaracje bez pokrycia.
Co prawda w ostatnim czasie mogliśmy usłyszeć o wyciekach związanych z aktualizacją strategii energetycznej PEP2040, jednak do dnia dzisiejszego nie spotkaliśmy się z konkretnymi deklaracjami. W aktualnym stanie rzeczy polityka energetyczna zamiast dokumenty strategicznego dla rozwoju energetyki stanowi jedynie dokument, który traktowany jest… a w zasadzie nie jest już traktowany przez nikogo zbyt poważnie. Ponadto na etapie planowania wędrówki po transformacji energetycznej musimy pamiętać również o stabilizacji i bezpieczeństwie. Stabilizacja powinna dotyczyć wszelkich aktów prawnych, które nieustannie są nowelizowane. Podmioty z sektora energetycznego mierzą się z wieloma wyzwaniami legislacyjnymi, które w głównej mierze wywoływane są przez coraz to nowsze pomysły legislatora. W samym 2023 roku byliśmy już świadkami dość obszernej nowelizacji ustawy Prawo Energetyczne, ustawy o OZE, ustawy o inwestycjach w zakresie sieci elektroenergetycznych czy też ustawy o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. A to tylko niektóre ze zmienionych aktów prawnych w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.
Duża niestabilność legislatora, sprawia iż inwestorzy czują sporą niepewność przy realizacji procesów inwestycyjnych m.in. w nowe źródła wytwórcze OZE. Ostatnie lata pokazały jak dynamiczny jest sektor energetyczny. Burzliwy okres wywołał wiele zmian prawnych, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych, krytykowanych przez branżę energetyczną.
Tak samo jak w górach, tak i przy przechodzeniu sprawnej transformacji energetycznej ważne jest doświadczenie. Tego niestety nie posiadamy, jednakże ciągle jest zdobywamy i rozbudowujemy nasz krajowy know-how. Pierwsze morskie elektrownie wiatrowe, małe i duże projekty jądrowe – w tych technologiach nisko/zero emisyjnych ciągle rozwijamy swoje umiejętności współpracując z zagranicznymi partnerami. Bez wątpienia realizacji kolejnych projektów, oparta już na naszym doświadczeniu przyjdzie nam znacznie łatwiej, sprawniej, jednak na chwile obecną nie jesteśmy w stanie przeprowadzić sprawnej transformacji energetycznej, bez wsparcia zagranicznych partnerów. Cały proces transformacji powinien opierać się na takich fundamentach, jak wspomniane już doświadczenie przy realizacji projektów niskoemisyjnych, stabilnej legislacji, planach strategicznych oraz stopniowej redukcji źródeł wysokoemisyjnych.
Powinniśmy być świadomi iż od węgla czy gazu nie da się odejść w ciągu roku, dwóch latach czy też pięciu lat. Zgodnie z opracowaniem URE do 2034 roku do systemu elektroenergetycznego mają zostać przyłączone źródła wytwórcze o łącznej mocy 14,2 GW. W tym samym czasie planowane jest wycofanie z systemu źródeł wytwórczych o łącznej mocy 18,8 GW. W najbliższych latach KSE zmierzy się z wyzwaniem jakim będzie załatanie luki wytwórczej o wartości blisko 4 GW (ponad dwie elektrownie Turów).
Wszystkie źródła będą odłączana od systemu stopniowo, jednak na pierwszym miejscu bez wątpienia powinniśmy pamiętać o zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw energii do odbiorców. Transformacja energetyczna, w której nie zadbamy o bezpieczeństwo dostaw energii skończy się fiaskiem.
Niestety, ale odnawialne źródła na chwile obecną nie są w stanie zapewnić nam 100 procent bezpieczeństwa dostaw energii. Choćbyśmy nie wiadomo jak się starali, potrzebujemy stabilnych pewnych źródeł energii takich jak energia jądrowa – docelowa, lecz w najbliższych latach, w ograniczonym stopniu powinniśmy zabezpieczać nasze dostawy energii ze źródeł węglowych czy też gazowych. Stopniowo powinniśmy zmniejszać udział węgla i gazu w miksie energetycznym, jednocześnie włączając do systemu nowe moce z OZE, w tym również biogazownie czy też nowe elektrownie jądrowe. Transformacja energetyczna powinna przebiegać szybko, sprawnie i w sposób zaplanowany. Tylko tak może zakończyć się sukcesem, który zapewni Polsce czystą, tanią i niskoemisyjną energię. Wszelkie próby odchodzenia od węgla i gazy „natychmiast” mogą w znaczącym stopniu negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo energetyczne Polski, na którym wszystkim bez wątpienia powinno zależeć.