Rynek prosumencki w Polsce w ostatnich latach rozwija się niezwykle dynamicznie. Pod koniec 2019 roku łączna moc zainstalowana w fotowoltaice w Polsce wynosiła niecałe 1,5 GW. Na koniec 2020 roku mieliśmy już zainstalowane blisko 4 GW. Według najnowszych danych, moc zainstalowana w fotowoltaice wynosi ponad 6,1 GW a rok się jeszcze nie skończył. Wskutek proponwoanaych niekorzystnych zmian liczba prosumentów do końca roku może jeszcze znacznie urosnąć. Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku zakładała wzrost mocy do ok. 5-7 GW w 2030 roku, zaś w roku 2040 jest planowane 10-16 GW – pisze Aleksander Tretyn, redaktor BiznesAlert.pl.
Prosumencki roller coaster
Prosumenci sami nakręcili rynek fotowoltaiki i teraz zostaną za to skarceni. To właśnie oni stoją za większością mocy zainstalowanych w polskiej fotowoltaice, w Polsce jest ich aktualnie ponad 700 tys. Ich instalacje posiadają łączną moc zainstalowaną na poziomie ponad 4,7 GW. Indywidualne osoby, które zdecydowały się na rozwój przydomowych instalacji odpowiadają za blisko 80 procent mocy zainstalowanych w fotowoltaice.
Gałąź energetyki, która w świetny sposób się rozwija przy wsparciu państwa, w ostatnich miesiącach przeżywa istny roller coaster.
Od lipca 2021 roku w Sejmie trwają rozmowy jak zaciągnąć hamulec w wagoniku zwanym „prosument”. Dyrektywa rynkowa wymaga, abyśmy do 2024 roku zmienili system rozliczeń z net-metering (rozliczenia fizyczne energii) na net-billing (rozliczenia finansowe) – sprzedaż energii bez dodatkowych opłat oraz zakup wraz z wszelkimi dodatkowymi opłatami takimi jak akcyza i podatek.
Podróż prosumentów zaczęła się dosyć spokojnie, by dalej toczyła się niczym po sinusoidzie. Posłanka Jadwiga Emilewicz w lipcu bieżącego roku zaproponowała zmiany nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii. Propozycje wydawały się dość rozsądne dla prosumentow, gdyż zaproponowała rozliczenia net metering 1:1 oraz wprowadzenie opłaty dystrybucyjnej. W ten sposób prosumenci zostaliby zniechęceni do przewymiarowania swoich instalacji, gdyż za każdy oddany 1 kW do sieci odzyskaliby 1kW.
W aktualnym systemie rozliczeń prosumenci w instalacjach do mocy 10 kW rozliczają się w stosunku 1:0,8 zaś prosumenci z instalacjami powyżej 10 kW rozliczają się w stosunku 1:0,7.
Wprowadzenie opłaty dystrybucyjnej miało na celu zredukowanie kosztów, które ponoszą operatorzy w związku z obsługą prosumentów.
Zaproponowane zmiany wydają się dość zasadne. Dzięki nim można uniknąć ewentualnych przewymiarowań instalacji, które są szacowane na 20-30 procent. Sama instalacja w ten sposób również byłaby mniej kosztowna. Aktualnie sieci mierzą się z licznymi problemami, które głównie wynikają z przewymiarowanych instalacji.
W ostatnich tygodniach osoby planujące zainstalowanie przydomowych instalacji fotowoltaicznych żyją w ciągłej niepewności przez nieustannie przeciągane prace nad nowelizacją ustawy o odnawialnych źródłach energii.
Najlepszym przykładem tej niepewności są wydarzenia, które obserwowaliśmy w ostatnim tygodniu października, gdzie w nieco ponad dobę projekt zmian w ustawie o odnawialnych źródłach energii został wycofany przez posłankę Jadwigę Emilewicz, po czym tego samego dnia wieczorem został zgłoszony ponownie przez posła Marka Suskiego oraz przeszedł pierwsze i drugie czytanie. Drugiego dnia projekt został już poddany pod głosowanie w Sejmie, które przeszedł bez problemów. Projekt wniesiony przez Marka Suskiego uległ nieznacznym zmianom w stosunku do ostatecznej wersji Jadwigi Emilewicz.
Dlaczego Jadwiga Emilewicz wycofała swój projekt?
Zmiana rozliczeń dla prosumentów jest nieunikniona. Jednak zmiana ta powinna przebiegać w nieco lepszych warunkach niż podczas nocnego głosowania oraz bez konsultacji społecznych.
Posłanka Jadwiga Emilewicz złożyła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii w lipcu, jednak po drodze przeszedł on wiele zmian. W pierwotnej wersji projektu, prosumenci mieli rozliczać się w ramach systemu net-meterig 1:1 oraz ponosić opłatę dystrybucyjną, kogeneracyjną i OZE. Projekt w międzyczasie przeszedł kilka znacznych zmian, które wpłynęły na jego istotę.
W ostatecznym brzmieniu nowelizacji, akceptowanym przez posłankę, proponowany system net-metering został zastąpiony systemem net-billing z przedłużonym okresem przejściowym do końca 2022 roku. W ostatecznym rozrachunku jednak z propozycji zostało usunięte wprowadzenie okresu przejściowego do końca 2022 roku, co miało wpływ na decyzję posłanki.
Jadwiga Emilewicz zaznaczyła, iż wpływ na wycofanie jej projektu ustawy miała dezaprobata większości członków Komisji wobec zaproponowanych zmian, wprowadzających okres przejściowy do końca 2022 roku.
Gdy mogło się już wydawać, że potencjalni prosumenci mogą chwilowo odetchnąć z ulgą i na moment porzucić perspektywę kolejnych zmian, po kilku godzinach ponownie wskoczyli do wagonika legislacyjnego.
Poseł Marek Suski złożył praktycznie identyczny projekt w stosunku do tego wycofanego przez Jadwigę Emilewicz. Zmiany w zaproponowanym projekcie były niewielkie w stosunku do ostatecznej wersji posłanki i szybko przeszły przez czytania Komisji po czym trafiły pod dalsze obrady Sejmu. W Sejmie ustawa również długo nie zagościła, gdyż błyskawicznie przeszła czytania i głosowanie, dzięki czemu znajduje się już w Senacie, gdzie czeka na kolejne działania.
Cały proces, od wycofania jednego projektu i wprowadzenia kolejnego, zajął niespełna 12 godzin, zaś tempo narzuconych obrad w komisji pozwoliło w ekspresowym tempie omówić nowelizowany dokument i poddać pod głosowanie w Sejmie.
Uzasadnione zmiany bez odpowiedniego uzasadnienia
W uzasadnieniu do projektu nowelizacji czytamy, że nowelizacja „ma na celu modyfikację funkcjonującego systemu wsparcia prosumpcji poprzez stworzenie warunków do szerszej partycypacji społeczeństwa”. Już po przeczytaniu pierwszego zdania należy zastanowić się jednak co ustawodawca rozumie poprzez „stworzenie warunków do szerszej partycypacji społeczeństwa”, gdyż na pewno zmiany proponowane w systemie rozliczeń nie zachęcą społeczeństwa do dalszych dynamicznych inwestycji fotowoltaicznych. Wręcz przeciwnie, propozycje te zniechęcają do dalszego inwestowania, w związku z czym te gospodarstwa domowe, które mogą sobie na to pozwolić, spieszą się, zaś Ci, którzy planowali inwestycje na 2022 rok, jeśli nadal będą chcieli ją zrealizować mogą nie załapać się do wagonika z napisem „net-metering” i będą zmuszeni do podróżowania w mniej korzystnym przedziale „net-billing”.
Warto również zaznaczyć, iż w samym uzasadnieniu nie ma wzmianki o prosumencie klasycznym. Uzasadnienie w swej treści porusza głównie zagadnienia związane z prosumentem wirtualnym oraz zbiorowym, których można uznać za pieśń przyszłości energetyki rozproszonej. Uzasadnienie wprowadzenia zmian dla prosumentów klasycznych, którzy w chwili obecnej odpowiadają za blisko 80 procent rynku fotowoltaiki, zostało całkowicie pominięte.
Czego można się spodziewać po nowelizacji?
Ostateczny tekst zaproponowany przez posła Marka Suskiego wprowadza kilka zmian w porównaniu do propozycji Jadwiga Emilewicz.
Dla instalacji, które wprowadzą pierwszy raz energię elektryczną do sieci od pierwszego kwietnia 2022 roku do 30 czerwca 2022 roku zaproponowano okres przejściowy, w którym prosument będzie rozliczany na zasadach net-metering. Wprowadzenie tak krótkiego okresu przejściowego ma jedynie dać oddech sieciom i czas na przystosowanie do nowego modelu rozliczeń net-biling.
Każdy prosument na nowych zasadach będzie posiadał swoje „konto depozytowe”, na którym będą prowadzone jego rozliczenia za sprzedaż-kupno energii. Niewykorzystane środki z konta będą stanowiły nadpłatę, która będzie zwracana prosumentowi. Zwracana nadpłata nie może jednak przekroczyć 20 procent wartości energii elektrycznej wprowadzonej do sieci w miesiącu kalendarzowym, którego dotyczy nadpłata. Będzie ona zwracana do końca 13. miesiąca następującego po danym miesiącu.
Dla prosumentów, którzy wprowadzą energię do sieci dystrybucyjnej w okresie od pierwszego lipca 2022 roku do 30 czerwca 2024 roku, wartość energii elektrycznej będzie wyznaczana na każdy miesiąc kalendarzowy.
Prosument energii odnawialnej może upoważnić swojego sprzedawcę do wyłączenia mikroinstalacji lub ograniczenia wytwarzania energii elektrycznej tak, aby energia elektryczna nie była wprowadzana do sieci dystrybucyjnej, gdy będzie obowiązywała cena ujemna.
Prosumenci rozliczani na nowych zasadach będą obciążeni dodatkową opłatą dystrybucyjną, jednak zostanie im przyznana 15-procentowa zniżka. Nowelizacja ma wejść w życie pierwszego lutego 2022 roku.
Do kiedy rozliczenia na „starych” zasadach
Ten fragment nowelizacji zdecydowanie powinien zainteresować wszystkich tych, którzy planują w najbliższym czasie założyć przydomową instalację fotowoltaiczną. Z aktualnego systemu rozliczeń będą mogły skorzystać osoby, które zostały przyłączone do sieci po 31 marca 2022 roku, jeśli poprawnie zgłosiły instalację do 31 marca 2022 roku, jednak wprowadzenie energii elektrycznej do sieci nastąpiło po 31 marca 2022 roku.
Osoby, które do 31 marca nie złożyły kompletnego wniosku nie mają jednak powodów do zmartwień. Jeśli złożony wniosek o przyłączenie jest niepoprawny lub niekompletny, a został złożony w terminie do 31 marca 2022 roku, operator wzywa prosumenta do uzupełnienia lub poprawienia zgłoszenia w ciągu 14 dni od otrzymania wezwania do uzupełnienia. Jeżeli w ciągu 14 dni od wezwania wniosek zostanie poprawnie uzupełniony, takiego prosumenta traktuje się jak osobę rozliczaną na „starych” zasadach.
Wszyscy, którzy zdążą przyłączyć się na opustowych zasadach będą mogli z nich korzystać przez 15 lat od pierwszego wprowadzenia energii do sieci.
Prosumencki roller coaster w ostatnim czasie trwa w najlepsze i niezrozumiałe jest czemu ustawodawca chce zmieniać coś co funkcjonuje prawidłowo. Głównym wątkiem poruszanym podczas rozmów o zmianach dla prosumentów jest stan sieci, jednak nigdzie nie narzuca się żadnych rozwiązań operatorom sieci. Ofiarami nowelizacji są prosumenci, którzy mieli możliwość zaoszczędzenia i częściowego uniezależnienia się od rynkowych cen energii, jednak w wyniku proponowanych zmian inwestycja w przydomowa fotowoltaikę będzie mniej opłacalna. Należy również zauważyć, że wzrost prosumentów jest niekorzystny dla przedsiębiorstw energetycznych, które wraz z rozwojem rynku prosumenckeigo mogą odczuwać straty. Im większa ilość prosumentów na rynku, tym mniejsze zapotrzebowanie na energię elektryczną ze strony spółek energetycznych, co wiąże się z ich mniejszymi przychodami.