icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Turcja i Rosja wytyczyły przebieg Turkish Stream

(Reuters/Anadolu/TASS/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)

Turcja i Gazprom uzgodniły kierunki dalszych prac nad realizacją projektu Turkish Stream. Poinformował o tym szef Gazpromu Aleksiej Miller mówiąc o wynikach swojej wizyty w Turcji. Turecki minister energetyki Tanerem Yildiz wspólnie z Millerem wytyczyli zarys przebiegu lądowego odcinka rury na terenie Turcji. Pierwsza nitka gazociągu, długości 900 km. będzie mieć przepustowość 15,75 mld m3 rocznie, ale z gotowymi czterema nitkami rura będzie transportować 63 m3 gazu rocznie. Z tego wolumenu gazu ponad 47 mld m3 rocznie będzie dostarczane do nowego węzła gazowego na granicy turecko-greckiej. Turcja ustaliła z Gazpromem 8 lutego, że chce pobierać tym szlakiem 16 mld m3 rocznie.

Budowę podmorskiej części Turkish Streamu będą realizować firmy rosyjskie, związane z Gazpromem, lądową część ma ułożyć turecki koncern państwowy Botas.  W ubiegłą sobotę Miller powiedział w wywiadzie dla tureckiej agencji Anadolu, że prawdopodobnie gazociąg z morza wejdzie na ląd w Turcji w okolicach Kiyikoy, małej miejscowości w północno-zachodniej Turcji, na wybrzeżu czarnomorskim. Następnie przejdzie przez miasto Luliburgas i zakończy się na granicy turecko-greckiej. Powiedział też, że pierwszy przepływ gazu rozpocznie się w grudniu 2016 r., ale nie podał dokładnego terminu.  W projekcie weźmie się pod uwagę rosnące zapotrzebowanie na gaz w rejonie Stambułu.  

Na zakończenie rozmów w Turcji, Miller wraz z ministrem Yildizem dokonali przeglądu trasy przebiegu rury przelatując helikopterem nad tą trasą. Nad niektórymi odcinkami przelot był kilkakrotnie powtarzany, aby lepiej dostrzec uwarunkowania szczególnej troski o ochronę środowiska – podkreślił Yildiz.  W najbliższej przyszłości ma zostać przygotowana dokumentacja tureckiego odcinka Turkish Stream. Przygotuje ją mieszana komisja składająca się ze specjalistów Gazpromu oraz tureckiej korporacji naftowej Botas Pipeline.

Nie są jeszcze rozstrzygnięte kwestie ceny gazu, Yıldız powiedział dziennikarzom, że dla Turcji jest to wrażliwy temat.  Poświęcone cenom będzie trzecie spotkanie w Gazpromem w jeszcze w tym tygodniu i strony spodziewają się osiągnąć porozumienie.

Miller wyraził w czasie wizyty w Turcji przekonanie, że Turkish Stream nie będzie musiał stosować się do uciążliwego prawa UE. Tymczasem Marosz Szewczowicz, wiceszef Komisji Europejskiej ds. Spraw Energetyki ostrzegł, że Turkish Stream może stworzyć problemy prawne, nie mniejsze niż South Stream. Komisja Europejska sygnalizowała kilkukrotnie, że nie wierzy w powodzenie projektu. Yildiz zajął wyważone stanowisko – jego zdaniem  przy ogromnych projektach energetycznych zawsze pojawiały się pewne kontrowersje i zagrożenia prawne. „Turcja ma już takie doświadczenia z TANAP, z rurami Baku-Tbilisi-Ceyhan i Kirkuk-Yumurtalik Pipeline. Najważniejsze jest, aby strony miały wolę polityczną przezwyciężenia takich problemów. Wola polityczna Turcji, stabilność naszego państwa jest wystarczająco silna, aby poradzić sobie – powiedział Yildiz.

Bardzo poważnym problemem – zdaniem tureckiego ministra – jest obecny zupełny brak infrastruktury, która umożliwi odbiorcom europejskim odbiór gazu z węzła w Ipsala na granicy turecko-greckiej. Gazprom podkreśla, że państwa UE muszą same w pełni sfinansować gazociągi i interkonektory składające się na tę infrastrukturę. Tymczasem – zwraca uwagę agencja Anadolu – Bruksela milczy w tej sprawie, choć Kreml zapowiada, że ostatecznie wstrzyma tranzyt gazu przez Ukrainę już w 2019 r.

(Reuters/Anadolu/TASS/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)

Turcja i Gazprom uzgodniły kierunki dalszych prac nad realizacją projektu Turkish Stream. Poinformował o tym szef Gazpromu Aleksiej Miller mówiąc o wynikach swojej wizyty w Turcji. Turecki minister energetyki Tanerem Yildiz wspólnie z Millerem wytyczyli zarys przebiegu lądowego odcinka rury na terenie Turcji. Pierwsza nitka gazociągu, długości 900 km. będzie mieć przepustowość 15,75 mld m3 rocznie, ale z gotowymi czterema nitkami rura będzie transportować 63 m3 gazu rocznie. Z tego wolumenu gazu ponad 47 mld m3 rocznie będzie dostarczane do nowego węzła gazowego na granicy turecko-greckiej. Turcja ustaliła z Gazpromem 8 lutego, że chce pobierać tym szlakiem 16 mld m3 rocznie.

Budowę podmorskiej części Turkish Streamu będą realizować firmy rosyjskie, związane z Gazpromem, lądową część ma ułożyć turecki koncern państwowy Botas.  W ubiegłą sobotę Miller powiedział w wywiadzie dla tureckiej agencji Anadolu, że prawdopodobnie gazociąg z morza wejdzie na ląd w Turcji w okolicach Kiyikoy, małej miejscowości w północno-zachodniej Turcji, na wybrzeżu czarnomorskim. Następnie przejdzie przez miasto Luliburgas i zakończy się na granicy turecko-greckiej. Powiedział też, że pierwszy przepływ gazu rozpocznie się w grudniu 2016 r., ale nie podał dokładnego terminu.  W projekcie weźmie się pod uwagę rosnące zapotrzebowanie na gaz w rejonie Stambułu.  

Na zakończenie rozmów w Turcji, Miller wraz z ministrem Yildizem dokonali przeglądu trasy przebiegu rury przelatując helikopterem nad tą trasą. Nad niektórymi odcinkami przelot był kilkakrotnie powtarzany, aby lepiej dostrzec uwarunkowania szczególnej troski o ochronę środowiska – podkreślił Yildiz.  W najbliższej przyszłości ma zostać przygotowana dokumentacja tureckiego odcinka Turkish Stream. Przygotuje ją mieszana komisja składająca się ze specjalistów Gazpromu oraz tureckiej korporacji naftowej Botas Pipeline.

Nie są jeszcze rozstrzygnięte kwestie ceny gazu, Yıldız powiedział dziennikarzom, że dla Turcji jest to wrażliwy temat.  Poświęcone cenom będzie trzecie spotkanie w Gazpromem w jeszcze w tym tygodniu i strony spodziewają się osiągnąć porozumienie.

Miller wyraził w czasie wizyty w Turcji przekonanie, że Turkish Stream nie będzie musiał stosować się do uciążliwego prawa UE. Tymczasem Marosz Szewczowicz, wiceszef Komisji Europejskiej ds. Spraw Energetyki ostrzegł, że Turkish Stream może stworzyć problemy prawne, nie mniejsze niż South Stream. Komisja Europejska sygnalizowała kilkukrotnie, że nie wierzy w powodzenie projektu. Yildiz zajął wyważone stanowisko – jego zdaniem  przy ogromnych projektach energetycznych zawsze pojawiały się pewne kontrowersje i zagrożenia prawne. „Turcja ma już takie doświadczenia z TANAP, z rurami Baku-Tbilisi-Ceyhan i Kirkuk-Yumurtalik Pipeline. Najważniejsze jest, aby strony miały wolę polityczną przezwyciężenia takich problemów. Wola polityczna Turcji, stabilność naszego państwa jest wystarczająco silna, aby poradzić sobie – powiedział Yildiz.

Bardzo poważnym problemem – zdaniem tureckiego ministra – jest obecny zupełny brak infrastruktury, która umożliwi odbiorcom europejskim odbiór gazu z węzła w Ipsala na granicy turecko-greckiej. Gazprom podkreśla, że państwa UE muszą same w pełni sfinansować gazociągi i interkonektory składające się na tę infrastrukturę. Tymczasem – zwraca uwagę agencja Anadolu – Bruksela milczy w tej sprawie, choć Kreml zapowiada, że ostatecznie wstrzyma tranzyt gazu przez Ukrainę już w 2019 r.

Najnowsze artykuły