– Dane za 2023 rok wskazują, że Ankara sprowadziła 21,1 miliardów metrów sześciennych gazu z Rosji i 5,4 miliardów metrów sześciennych z Iranu, co stanowiło 51,5 procent całkowitego importu tego surowca za poprzedni rok. Możliwość sprowadzania pewnych ilości turkmeńskiego błękitnego paliwa może – przynajmniej czasowo – zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz z tych źródeł i być jednym z argumentów na rzecz osiągnięcia korzystniejszych warunków dostaw – piszą analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich.
- Przy produkcji w 2023 roku na poziomie 80,6 miliardów metrów sześciennych eksport przekroczył 40 miliardów metrów sześciennych, z czego około 32–33 miliardów metrów sześciennych wysłano do Chińskiej Republiki Ludowej. W tym roku dodatkowo rośnie ryzyko utraty przez Aszchabad alternatywnych wobec chińskiego rynków zbytu, co pogłębiałoby jednostronną zależność od Pekinu.
- Niewiele wskazuje na to, aby Rosja, która utraciła do niedawna kluczowy europejski kierunek sprzedaży własnego gazu i sama szuka nowych rynków zbytu, chciała kontynuować import z Turkmenistanu.
- Memorandum turecko-turkmeńskie to kolejny sygnał ze strony Aszchabadu o gotowości do sprzedaży gazu na zachód, do Turcji, a w dalszej perspektywie – również do Unii Europejskiej. Konstruktywna współpraca z Ankarą w sferze gazowej oraz wypracowanie zasad i szlaków dostaw surowca mogłoby uwiarygodnić ambicje eksportowe Turkmenistanu w relacjach z europejskimi odbiorcami i Brukselą.
- Problemem w kontekście eksportu turkmeńskiego gazu na rynek turecki, a w przyszłości – ewentualnie – także europejski jest niewystarczająca liczba połączeń infrastrukturalnych. Wskutek braku wiążącego zainteresowania ze strony Unii Europejskiej i/lub europejskich koncernów oraz stałego sprzeciwu Rosji i Iranu powstanie w najbliższych latach szlaku biegnącego przez Morze Kaspijskie należy uznać za mało realne.
20 marca minister energii i zasobów naturalnych Turcji Alparslan Bayraktar oznajmił, że na mocy podpisanego na początku miesiąca memorandum do kraju ma być dostarczane „w pierwszym etapie” współpracy do dwa miliardy metrów sześciennych turkmeńskiego gazu. Nie podano terminu rozpoczęcia dostaw ani okresu, w jakim miałyby zostać zrealizowane. Bayraktar dodał, że aktualnie rozważane są trzy opcje przesyłu błękitnego paliwa na rynek turecki. Pierwsza i najbardziej prawdopodobna wiąże się z transportem gazu przez Iran w ramach umowy swapowej. Drugie rozwiązanie polega na dostarczaniu surowca przez odcinek kaukaski, czyli przez Iran, a następnie Azerbejdżan, również poprzez swap. Jako trzecie minister podał przesył planowanym od blisko 25 lat gazociągiem transkaspijskim (TCP) przez Morze Kaspijskie i infrastrukturę południowokaukaską.
Wypowiedź Bayraktara ujawniała część porozumień z pierwszego marca, kiedy to w trakcie Forum Dyplomatycznego w Antalyi Turcja i Turkmenistan zawarły memorandum (MoU) dotyczące współpracy w obszarze gazu ziemnego i jego transportu. Sygnowany podczas spotkania przywódców obu krajów – Recepa Tayyipa Erdoğana i Gurbanguly Berdimuhamedowa – dokument zakłada kooperację w tym zakresie między Ministerstwem Energii i Zasobów Naturalnych Turcji i państwowym koncernem Turkmengaz.
Komentarz
- Zainteresowanie turkmeńskim gazem ze strony Turcji wynika przede wszystkim z potrzeby dywersyfikacji źródeł importu tego surowca. Dla Ankary jest ona szczególnie istotna, gdyż możliwość pozyskiwania gazu od różnych dostawców w połączeniu ze zmniejszaniem udziału jego konsumpcji na własnym rynku przybliżyłaby kraj do celu w postaci stworzenia hubu do handlu błękitnym paliwem, a z samej Turcji czyniłaby gracza pośredniczącego w kontaktach i transakcjach między wschodnimi dostawcami z Eurazji a odbiorcami w UE. W szczególności faktyczne uruchomienie importu z Turkmenistanu wzmocni wpływy Ankary w tym kraju i zwiększy możliwości współkształtowania jego polityki eksportowej w kierunku zachodnim. Pokazywanie przez Turcję nowych dróg sprowadzania surowca z takich państw jak Turkmenistan może być dla niej istotne także w kontekście zbliżających się rozmów o przedłużeniu istniejących kontraktów gazowych lub podpisaniu nowych. Dotyczy to kończącej się w grudniu 2025 roku umowy z Rosją (na dostawy szlakiem Blue Stream – do 16 miliardów metrów sześciennych rocznie) oraz wygasającego z końcem lipca 2026 roku kontraktu z Iranem (Tebriz–Doğubayazıt – do 11,2 miliardów metrów sześciennych rocznie). Dane za 2023 rok wskazują, że Ankara sprowadziła 21,1 miliardów metrów sześciennych gazu z Rosji i 5,4 miliardów metrów sześciennych z Iranu, co stanowiło 51,5 procent całkowitego importu tego surowca za poprzedni rok. Możliwość sprowadzania pewnych ilości turkmeńskiego błękitnego paliwa może – przynajmniej czasowo – zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz z tych źródeł i być jednym z argumentów na rzecz osiągnięcia korzystniejszych warunków dostaw.
- Z perspektywy turkmeńskiej porozumienie z Turcją wpisuje się w działania dywersyfikujące kierunki eksportu gazu, które Aszchabad podejmuje od ubiegłego roku (szerzej zob. Turkmenistan: poszukiwania nowych kierunków eksportu w obliczu końca kontraktu z Rosją). Turkmenistan pozostaje silnie zależny od wpływów ze sprzedaży surowca. Przy produkcji w 2023 roku na poziomie 80,6 miliardów metrów sześciennych eksport przekroczył 40 miliardów metrów sześciennych, z czego około 32–33 miliardy metrów sześciennych wysłano do Chińskiej Republiki Ludowej. W tym roku dodatkowo rośnie ryzyko utraty przez Aszchabad alternatywnych wobec chińskiego rynków zbytu, co pogłębiałoby jednostronną zależność od Pekinu. Przede wszystkim z końcem czerwca bieżącego roku wygasa pięcioletni kontrakt na eksport tego paliwa do Federacji Rosyjskiej (około pięć miliardów metrów sześciennych rocznie). Niewiele wskazuje na to, aby Rosja, która utraciła do niedawna kluczowy europejski kierunek sprzedaży własnego gazu i sama szuka nowych rynków zbytu, chciała kontynuować import z Turkmenistanu. W styczniu Turkmenistan wstrzymał eksport gazu do Azerbejdżanu (w 2023 roku wyniósł około 1,5 miliardów metrów sześciennych; realizowane przez dwa lata dostawy na zasadach swapowych odbywały się we współpracy z Iranem) w związku z nierozstrzygniętym sporem dotyczącym poziomu cen. Niepewne są również perspektywy dalszej współpracy z Uzbekistanem, opartej na rocznym kontrakcie z sierpnia ubiegłego roku (dostawy dwóch miliardów metrów sześciennych surowca). Wreszcie – z perspektywy Aszchabadu pozyskanie nowych rynków zbytu i partnerów jest istotne ze względu na odbierane jako konkurencyjne względem turkmeńskich posunięcia Rosji na regionalnym rynku gazu i jej plany względem niego. W konsekwencji agresji na Ukrainę oraz wojny gazowej z Europą eksportuje ona coraz więcej do ważnych dla Turkmenistanu krajów, przede wszystkim Chin. W ubiegłym roku rozpoczęła też sprzedaż gazu do Uzbekistanu. Zadeklarowała przy tym chęć jej stopniowego zwiększania, co de facto odebrałoby szansę na ekspansję na tym kierunku Aszchabadowi. Kooperacja z Turcją mogłaby choć częściowo amortyzować utratę rynków na rzecz Rosji, a w szerszym wymiarze stanowić swoiste wzmocnienie pozycji Turkmenistanu w obliczu ryzyka rewizjonistycznych i agresywnych działań Rosji na obszarze poradzieckim.
- Memorandum turecko-turkmeńskie to kolejny sygnał ze strony Aszchabadu o gotowości do sprzedaży gazu na zachód, do Turcji, a w dalszej perspektywie – również do Unii Europejskiej. Konstruktywna współpraca z Ankarą w sferze gazowej oraz wypracowanie zasad i szlaków dostaw surowca mogłoby uwiarygodnić ambicje eksportowe Turkmenistanu w relacjach z europejskimi odbiorcami i Brukselą. Turkmenistan od 2023 roku zabiega w stosunkach z Unią Europejską o powrót do idei budowy TCP, poruszając tę kwestię także w relacjach z tradycyjnie przeciwstawiającą się przedsięwzięciu Rosją. Uspokojenie się sytuacji na europejskim i światowym rynku gazu, pozyskanie alternatywnych źródeł dostaw, bezprecedensowy spadek unijnego popytu na surowiec w ostatnich dwóch latach, a wreszcie wciąż nieprzezwyciężone wyzwania natury formalnej, politycznej czy technicznej sprawiają jednak, że na razie nie widać dużego zainteresowania Brukseli reaktywacją kosztownego projektu transkaspijskiego.
- Problemem w kontekście eksportu turkmeńskiego gazu na rynek turecki, a w przyszłości – ewentualnie – także europejski jest niewystarczająca liczba połączeń infrastrukturalnych. Wskutek braku wiążącego zainteresowania ze strony Unii Europejskiej i/lub europejskich koncernów oraz stałego sprzeciwu Rosji i Iranu powstanie w najbliższych latach szlaku biegnącego przez Morze Kaspijskie należy uznać za mało realne. Dodatkowo niebagatelnym wyzwaniem dla Aszchabadu pozostają jego skomplikowane relacje z Baku, zwłaszcza w zakresie współpracy energetycznej. Tymczasem kooperacja z Azerbejdżanem i dostęp do gazociągów południowokaukaskiego i/lub TANAP wydają się niezbędne do uruchomienia większych wolumenów turkmeńskiego eksportu na zachód. Poza nieporozumieniem co do komercyjnych zasad kontynuowania dostaw turkmeńskiego surowca na rynek azerski w tym roku następne wyzwanie generuje postrzeganie przez Azerbejdżan Turkmenistanu jako prawdopodobnego konkurenta w Europie. Niewykluczone też, że Baku nie jest skłonne ponosić ryzyka politycznego związanego ze wspieraniem turkmeńskich ambicji eksportu błękitnego paliwa na zachód i – w efekcie – narażeniem się na retorsje ze strony Rosji. Tymczasem wypracowanie akceptowalnych zasad azersko-turkmeńskiej współpracy gazowej mogłoby nieść korzyści dla obu stron. Zmagający się od lat z trudnościami w zakresie zwiększenia wydobycia rodzimego gazu Azerbejdżan mógłby surowcem turkmeńskim uzupełniać bilans krajowy i zobowiązania eksportowe, w tym podjęte wobec UE (obietnica zwiększenia sprzedaży do 20 miliardów metrów sześciennych do 2027 roku), i zapewnić sobie wykorzystanie istniejącej infrastruktury eksportowej (a potencjalnie jej rozbudowę) oraz związane z tym dochody tranzytowe. Możliwe, że w przypadku pozytywnego rozwoju kooperacji z Turkmenistanem zainteresowana poprawą stosunków azersko-turkmeńskich mogłaby być też Turcja.
- Aktualnie jedyną opcją transportu turkmeńskiego surowca do Turcji wydaje się eksport za pośrednictwem Iranu. W ramach umowy swapowej Turkmenistan dostarczałby określone ilości gazu na rynek irański (jednym z dwóch istniejących połączeń o sumarycznej przepustowości około 20 miliardów metrów sześciennych rocznie), a ich ekwiwalent Iran wysyłałby na zachód łącznikiem z Turcją. Szlak ten ma przepustowość około 14 miliardów metrów sześciennych rocznie, podczas gdy maksymalny poziom zakontraktowanych przez Turcję dostaw irańskiego gazu wynosi około 9,6 miliardów metrów sześciennych (według danych medialnych w 2023 roku wyniosły one 5,4 miliardów metrów sześciennych). Dodatkowo Ankara i Teheran mają planować budowę nowego gazociągu transgranicznego, co ewentualnie – i przy założeniu odpowiedniej rozbudowy infrastruktury w samej Turcji – pozwalałoby w przyszłości myśleć o zwiększeniu wolumenów eksportu również z Turkmenistanu. Aszchabad i Teheran mają już doświadczenie w dwustronnej współpracy gazowej – dekadę temu Iran sam importował gaz turkmeński, a w ostatnich latach umożliwiał, także poprzez transakcje typu swap, tranzyt z Turkmenistanu do Azerbejdżanu. Jednocześnie jednak bywa trudnym partnerem, o czym świadczą przypadki niezapowiedzianych ograniczeń lub przerw w dostawach irańskiego błękitnego paliwa do Turcji. Wydaje się więc, że uruchomienie przesyłu i dostarczenie na tamtejszy rynek uzgodnionych dwóch miliardów metrów sześciennych turkmeńskiego gazu może stanowić ważny test wykonalności ambitniejszych zamierzeń Aszchabadu.
Źródło: Ośrodek Studiów Wschodnich
Sikora: Od stycznia ani jeden gazowiec nie przepłynął przez Kanał Sueski (ANALIZA)