(Kommiersant/Wojciech Jakóbik)
Fińskie media zwróciły się do Departamentu Skarbu USA z pytaniem o to, czy planuje on poszerzenie istniejących sankcji przeciwko Rosji i czy na liście firm nimi objętych znajdzie się Rosatom.
Departament odparł, że nie może komentować swoich przyszłych działań ale jeśli obecnie wprowadzone obostrzenia nie przyniosą oczekiwanych skutków, zostaną poszerzone o nowe działania. Instytucja zadeklarowała także poszerzanie listy osobistości objętych sankcjami o ludzi, którzy pomagają im w ich ominięciu.
Kara za omijanie sankcji
Takie obostrzenia zostały przyjęte wobec obywateli i firm, którzy obniżają efektywność reżimu sankcji. Na nowej liście znaleźli się partnerzy biznesowi osankcjonowanego szefa Novateku Giennadija Timczenki oraz Borys Rotenberg, a także firma Izmasz i porty komercyjne na Krymie. Na liście znalazła się także spółka-córka Rosnieftu – Wneszekonombank.
O możliwości wprowadzenia takich środków pisaliśmy 30 lipca. Rosjanie starają się ominąć sankcje poprzez kupno produktów podwójnego użytku i transfer technologii. Zachodowi trudno ograniczyć sprzedaż konkretnego rodzaju maszyn lub części do nich, które mogą być wykorzystane przez rosyjski sektor energetyczny ale nie tylko. W tym celu Rosjanie wykorzystują pośredników, którzy nie są oficjalnie związani z firmami objętymi sankcjami jak Rosnieft czy Gazprom Nieft. Kupują także zamienniki na rynku chińskim i tajwańskim.
Tymczasem niemiecki Siemens wydaje się nie mieć problemów z nieuznawaną przez zachodnich polityków aneksją ukraińskiego Krymu. Sprzedaje turbiny gazowe do tamtejszych elektrowni. Aby uniknąć kary z tytułu złamania sankcji zostały one zafakturowane jako dostawy dla elektrowni w Tamani, w Rosji. Jednak według dziennika Wiedomosti stamtąd trafią prosto na Krym.
Rosatom unika polityki
Obłożenie sankcjami Rosatomu byłoby eskalacją działań podjętych jeszcze w kwietniu 2014 roku. Wtedy to Stany Zjednoczone wycofały się ze współpracy na mocy porozumienia o współpracy strategicznej w sprawie pokojowego wykorzystania energetyki atomowej oraz współpracy technologicznej. Chodzi między innymi o kontrolę zużycia wysoko wzbogaconego uranu i plutonu uzyskanego z rozbrajanych głowic atomowych. Umowa w tej sprawie została podpisana przez Kirijenkę i ówczesnego Sekretarza Energetyki USA Stevena Chu we wrześniu 2013 roku. Umowa wpisywała się w politykę resetu w relacjach z Rosją oraz denuklearyzacji promowanych przez administrację Baracka Obamy przed aneksją Krymu i dalszymi wydarzeniami nad Dnieprem.
Większość działań podejmowanych przez rosyjską firmę atomową razem z Amerykanami dotyczy porozumień prywatnych firm, więc nie została zablokowana po agresji rosyjskiej na Ukrainie. Rosjanie uznali ruch, za „kosmetyczny”. Jednakże Rosatom lobbuje za tym, aby ewentualne nowe sankcje nie dotyczyły sektora atomowego. – Powinien on zostać wykluczony z jakichkolwiek dyskusji politycznych i tymczasowych sporów, ponieważ jest to bardzo wrażliwa sfera, w której liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo – ostrzegał przy okazji dyskusji o nowych sankcjach we wrześniu 2014 roku Kirył Komarow, wicedyrektor generalny do spraw rozwoju i międzynarodowej działalności Rosatomu. Także on przekonywał, że nie ma podstaw aby twierdzić, że Rosja użyje arsenału atomowego przeciwko jakimkolwiek państwom. Odpowiadał wtedy na spekulacje medialne na temat możliwości wykorzystania przez Rosjan taktycznej broni jądrowej na Ukrainie. Moskwa przyznała już wtedy, że przeniosła jej część na okupowany Krym.
Czytaj więcej: Nowe sankcje mogą wypchnąć Rosję z europejskiego sektora atomowego
Fińskie media interesują się żywo przyszłością Rosatomu, bo ta firma ma ambitne plany wobec tego kraju. Plany budowy reaktora atomowego w Finlandii przez rosyjski Rosatom stoją pod znakiem zapytania, ponieważ władze fińskie zainteresowały się udziałowcem chorwackim zależnym od Rosji, który ma wziąć udział w pracach.
Finlandia postawiła wymóg, aby konsorcjum Fennovoima odpowiedzialne za projekt uwzględniało co najmniej 60 procent kapitału zachodniego, dzięki czemu będzie możliwa budowa reaktora o mocy 1200 MW.
Do konsorcjum oprócz Rosatomu chce wejść chorwacka firma Migrit Soalrna Energija o kapitale zakładowym z zeszłego roku w wysokości 20 tysięcy dolarów. Chociaż jest teoretycznie zachodnia, jej właściciele urodzili się w Rosji. MSE jest zainteresowana 9 procentami udziałów.
Decyzję o udziale spółki w projekcie ma podjąć fińskie ministerstwo gospodarki.
Czytaj więcej: Operacja „Migrit” czyli furtka dla rosyjskiego atomu