(Interfax Ukraina/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik/Patrycja Rapacka)
W wywiadzie dla telewizji Espresso.tv szef Naftogazu Andriej Kobolew powiedział, że Ukraina musi nadal rozwijać zdolność do importu gazu z Unii Europejskiej przy czym rosyjski surowiec ma stanowić tylko część dostaw paliwa.
,,Rosyjski gaz jest alternatywą dla tego sprowadzanego z UE. Obecnie głównym zadaniem rządu oraz Naftogazu jest zrównoważenie kierunków dostaw surowców energetycznych. Bez względu na to jak będzie się rozwijała sytuacja w Rosji, wciąż musimy rozwijać dostawy rewersowe, używając ich z rozwagą, mając zawsze alternatywę” – powiedział Kobolew.
Zdaniem szefa Naftogazu podpisana 1 kwietnia dodatkowa umowa w sprawie dostaw gazu w drugim kwartale nie jest kontynuacją pakietu zimowego.
,,Przedwczoraj podpisaliśmy tymczasowe, techniczne porozumienie na okres trzech miesięcy, które nie jest przedłużeniem tzw. pakietu zimowego. Tamten pakiet był kompleksowym dokumentem, który dawał pewną przewidywalność przez dłuży czas. Obecnie trwają rozmowy dotyczące nowego pakietu, który mamy nadzieję będzie obowiązywał przynajmniej do zakończenia procesu w sztokholmskim arbitrażu” – podsumował Kobolew.
Z prezentacji Naftogazu wynika, że w pierwszym kwartale tego roku (kiedy obowiązywał pakiet zimowy) firma sprowadzała gaz przez rewersy w Unii Europejskiej za 304 dolary za 1000 m3 a surowiec od Gazpromu za 337 dolarów za tę samą ilość. Dla porównania w ostatnim kwartale 2014 te ceny wynosiły odpowiednio 353 i 385 dolarów. W trzecim kwartale poprzedniego roku wynosiły zaś 353 i 369 dolarów za 1000 m3.
Na mocy ustaleń z 1 kwietnia cena gazu dla Ukrainy w drugim kwartale tego roku wyniesie 247,18 dolarów za 1000 m3. Z danych Naftogazu wynika, że na początku kwietnia średnia cena gazu na europejskich rynkach spotowych wyniosła 271,70 dolarów za 1000m3. Gazprom utrzymuje, że obecnie jego oferta jest lepsza od europejskiej.
Rosja akceptuje rewers fizyczny
– Dostawy gazu na Ukrainę z Europy mogą stać się przedmiotem prawnego postępowania ze strony rosyjskiej, z wyłączeniem głównego strumienia rewersowego ze Słowacji – powiadomił Aleksander Nowak w wywiadzie telewizyjnym. – Ta kwestia z naszego punktu widzenia nie jest taka oczywista, dlatego też dzisiaj analizują ją prawnicy. Możliwe, że w ramach oddzielnych kontraktów będą realizowane i roszczenia prawne w tym zakresie – powiedział rosyjski minister.
– W rzeczywistości sytuacja w tym względzie zmieniła się. Został zbudowany gazociąg i powiększone możliwości połączenia Wojany-Użhorod. Dzisiaj gaz realnie, choć częściowo, jest dostarczany ze Słowacji. My rozumiemy to w ten sposób, że jeśli chodzi o wirtualny rewers, to z całą pewnością, naszym zdaniem jest nielegalny. Jeśli chodzi o fizyczny rewers gazu, w którym transportowany jest faktycznie określony wolumen gazu, to oczywiście, odpowiada istniejącemu prawodawstwu oraz obowiązującym kontraktom – przyznał Nowak.
Ukraina importuje gaz z Europy przez terytorium Słowacji, Polski oraz Węgier na mocy umów na dostawy z niemieckim RWE i norweskim Statoilem. Minister energetyki powiedział, że odpowiedzialność Naftogazu przez Gazpromem w ramach klauzuli take or pay pozostaje w mocy. Jest ona określona w umowie do momentu jej wygaśnięcia.
Rosjanin podkreślił w ten sposób, że klauzula ta została jedynie zawieszona a należności z jej tytułu są nadal naliczane. Jak informował 2 kwietnia BiznesAlert.pl, Gazprom zakomunikował, że nie wprowadzi klauzuli take or pay do nowego porozumienia gazowego z ukraińskim Naftogazem wbrew temu co przekazywał wcześniej Kreml.
Dyrektor Gazpromu Aleksiej Miller zapewnił, że najtrudniejszy punkt negocjacji został uzgodniony a klauzula nie znajdzie się w porozumieniu. Oznacza to, że Ukraińcy będą mogli nadal w oparciu o przedpłaty co dwa dni zamawiać wolumen mieszczący się w widełkach ustalonych przez strony. W tym przypadku jest to przedział od 0 do 114 mln m3 dziennie. Gazprom podkreśla, że te ustalenia nie mają znaczenia dla postępowania arbitrażu w sprawie wzajemnych należności między tą firmą a Naftogazem.