Po kryzysie chlorkowym uznaliśmy, że należy zacząć traktować bazę przesyłową ropy w Adamowie również jako bazę magazynową. Przystosowaliśmy więc system do pracy rewersyjnej tak, aby ropa między Płockiem i Adamowem mogła płynąć dwukierunkowo. Oczywiście brak dostaw ropy naftowej z Rosji oznaczać będzie inny sposób funkcjonowania logistyki firmy, ale takie sytuacje uczą nas, jak sobie radzić w zmieniających się warunkach rynkowych – mówi prezes PERN Igor Wasilewski w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Trwają rozmowy na temat wprowadzenia embarga na dostawy ropy z Rosji. Jak z perspektywy PERN wygląda ta sprawa?
Igor Wasilewski: PERN odrobił lekcje w obszarze bezpieczeństwa energetycznego. Rozbudowaliśmy infrastrukturę magazynową w Gdańsku po to, aby można było sprowadzać różne gatunki ropy z różnych kierunków świata. Obecnie mamy prawie dwa miliony metrów sześciennych pojemności magazynowej nad samym morzem.
Pierwszy test, jak działa system oparty na ropie z morza, przeszliśmy w 2019 roku, podczas kryzysu chlorkowego, gdzie przez 46 dni opieraliśmy nasze bezpieczeństwo naftowe na dostawach przez terminal w Gdańsku, Bazę Gdańsk i oczywiście naftoport. Sprawność operacyjna i inwestycje wpływają na to, że dzisiaj jesteśmy przygotowani na wariant zerowych dostaw ropy z Rosji. Będzie trzeba istotnie przemodelować strukturę logistyczną PERN, ale poradzimy sobie z tym wyzwaniem. Naftoport w Gdańsku w ubiegłym roku odebrał 18 mln ton ropy naftowej, a jego nominalne zdolności to 36 mln ton rocznie. Jako operator jesteśmy więc przygotowani na embargo.
Jaką rolę będzie pełnić magistrala Przyjaźń? Przecież to nie tylko źródło dostaw ropy do polskich rafinerii, ale także tych znajdujących się u naszych zachodnich sąsiadów.
Po kryzysie chlorkowym uznaliśmy, że należy zacząć traktować bazę przesyłową ropy w Adamowie również jako bazę magazynową. Przystosowaliśmy więc system do pracy rewersyjnej tak, aby ropa między Płockiem i Adamowem mogła płynąć dwukierunkowo. Oczywiście brak dostaw ropy naftowej z Rosji oznaczać będzie inny sposób funkcjonowania logistyki firmy, ale takie sytuacje uczą nas, jak sobie radzić w zmieniających się warunkach rynkowych.
Wspomniał Pan o naftoporcie, który nasz kraj stawia w bardzo wygodnej sytuacji. Czy PERN dostaje sygnały z Niemiec o zwiększeniu dostaw surowca do rafinerii w Schwedt i Leunie?
Wojna na Ukrainie pokazała, że dywersyfikacja dostaw surowców ma fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa każdego państwa i nie można koncentrować się jedynie na jednym kierunku odbioru. Mogę powiedzieć, że na dziś zapotrzebowanie roczne polskich rafinerii wynosi około 27 mln ton. Oznacza to, że naftoport ma jeszcze margines, by zaoferować moce partnerom niemieckim.
Dużo mówi się w kontekście gazu o współpracy transgranicznej między operatorami. Sytuacja jest trudna, Polska ma naftoport, ma infrastrukturę przesyłową. Czy taka wzajemna pomoc może wystąpić również w przypadku ropy?
Naszymi klientami są dwie rafinerie polskie oraz dwie niemieckie i oczywiście z nimi rozmawiamy. Jednak jako operator logistyczny, nie mamy wglądu do kontraktów na dostawy surowca naszych klientów. To są ich wewnętrzne sprawy, m.in. skąd sprowadzają ropę i w jaki sposób ona do nich trafia. My mamy ten towar przetransportować z punktu A do punktu B. Teraz rafinerie stoją przed wyzwaniem, jak poukładać pracę w tych trudnych warunkach. Dotyczy to nie tylko polskich i niemieckich rafinerii.
Ta sytuacja i aktywa w posiadaniu PERNu dają jednak pewną przewagę, pewne możliwości, które mogą być interesujące dla zagranicznych klientów.
My mamy naftoport w Gdańsku, Niemcy mają terminal w Rostocku. Każdy kraj budował swoją pozycję w obszarze surowców w oparciu o pewne przewidywania i strategie. My wybudowaliśmy nowe pojemności magazynowe nad morzem, jesteśmy na etapie projektowania infrastruktury przesyłowej. To daje nam dziś chyba w miarę komfortową sytuację.
Warto też pamiętać, jak trudno jest budować takie inwestycje. Od momentu podjęcia decyzji do jej przeprowadzenia mija często kilka lat. To jest żmudny i trudny proces. Wielu jego elementów nie da się przeskoczyć i są to wyzwania, które stoją przed każdą firmą zajmującą się infrastrukturą liniową.
Czy inwazja Rosji na Ukrainę wpływa w jakiś sposób na plany inwestycyjne PERNu?
Od 2016 roku PERN koncentrował się na tym, aby jak najlepiej odpowiedzieć na oczekiwania klientów i jednocześnie skutecznie wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne państwa. Można powiedzieć, że dalej będziemy robili swoje. Jesteśmy w trakcie realizacji naszego flagowego projektu „Megainwestycje”.
Kontynuujemy rozbudowę baz paliw. Budujemy również rurociąg paliwowy Boronów-Trzebinia. Cały czas myślimy o drugiej nitce Rurociągu Pomorskiego, dzięki któremu moglibyśmy zaproponować więcej przepustowości stronie niemieckiej. Wiele jednak zależy od konkretnego zapotrzebowania ze strony naszych partnerów.
Wspomniał Pan o drugiej nitce Rurociągu Pomorskiego. Wcześniej czekaliście na wynik fuzji Orlen-Lotos. Czy teraz coś się zmieniło?
Fuzja nadal będzie miała wpływ na tę inwestycję, ale wojna jest tu dziś czynnikiem kluczowym. Jej wybuch zmienił całkowicie optykę nie tylko w tym kontekście. Uważam, że docelowo ta nitka powinna powstać, a PERN jest w stanie wybudować ją szybko i skutecznie.
Obecnie mamy trzy nitki ropociągu z Adamowa do Płocka, dwie z Płocka na zachód i tylko jedną z Płocka na północ. Z inżynieryjnego punktu widzenia, lepiej mieć dwie rury, aniżeli jedną, zwłaszcza, że rola tej magistrali jest dwukierunkowa i płyną nią różne gatunki ropy, których nie należy mieszać. To trochę ogranicza elastyczność wykorzystania magistrali.
Co oznacza „szybko”?
Patrząc na duże projekty infrastrukturalne takie jak inwestycje liniowe, trzeba się liczyć z kilkuletnim horyzontem czasowym, z którego dużą część zajmują wszelkiego rodzaju prace przygotowawcze.
Dodatkowo patrząc na dzisiejsze otoczenie makroekonomiczne, musimy wziąć także pod uwagę chociażby kłopoty z pracownikami po stronie wykonawców czy wzrosty cen towarów oraz usług. Wszystkie te elementy składają się na właśnie taką, a nie inną perspektywę czasową.
Na jakim etapie jest teraz inwestycja drugiej nitki Rurociągu Pomorskiego?
Teraz jesteśmy na etapie uzyskiwania pozwoleń na budowę i przygotowania projektu technicznego. Sytuację komplikuje fakt, że inwestycja będzie przebiegać przez obszar trzech województw. To rodzi konkretne wyzwania związane z uwarunkowaniami lokalnymi. `
Czy uda się ukończyć tę inwestycję do końca dekady?
Przy chęci naszych partnerów biznesowych, widzę szansę na jej zakończenie w 2026 roku.
Rozmawiał Mariusz Marszałkowski