EnergetykaInnowacjeOZE

Fedorska: Zielony wodór z mikrosieci?

Wodór. Źródło: flickr

Wodór. Źródło: flickr

Aleksandra Fedorska, współpracowniczka BiznesAlert.pl pisze, jak wodór wytwarzany z pomocą Odnawialnych Źródeł Energii może trafić do mikrosieci i zasilać pierwsze budynki samowystarczalne. To wizja przyszłości, którą czekają najpierw próby doświadczalne.
Większość opublikowanych w tym roku narodowych strategii wodorowych w Europie, na przykład w Niemczech, Polsce, Austrii czy Niderlandach, stawia jednoznacznie na zielony wodór. Jego wytwarzanie wymaga dużych ilości wody oraz energii elektrycznej z OZE albo hydroelektrowni. Węgry starają się o to, aby kwalifikować jako zielony wodór wytworzony z użyciem prądu z elektrowni jądrowej. Kolejnym wyzwaniem jest zastosowanie zielonego wodoru w takich działach gospodarki jak ciepłownictwo czy transport.

W bieżącym roku, gdy zielony wodór jako temat zdominował portale i media fachowe, przypomniano sobie o zastosowaniu mikrosieci (ang. microgrids) przy korzystaniu z zielonego wodoru w systemach energetycznych. Sam pomysł mikrosieci nie jest nowy – był już modny dziesiątki lat temu, gdy wdrażano pierwsze takie rozwiązania w dziedzinie OZE. Mikrosieci to, jak mówi samo słowo, małe samodzielne obiegi przesyłowe, działające niezależnie od reszty krajowej sieci energetycznej. Na początku korzystania z OZE w niemieckim systemie energetycznym powstawały już projekty bardzo przypominające we swoim podstawowym zamyśle dzisiejsze wdrażanie zielonego wodoru do energetyki w formie microgrinds. Niegdyś mówiono w tym kontekście o lokalnej samowystarczalności energetycznej z użyciem OZE.

W Niemczech pierwszy taki samowystarczalny budynek mieszkalny, zbudowany w 1992 roku we Freiburgu, szybko nazwano „wyspą energetyczną”. Budynek zasilany był wyłącznie energią słoneczną, a projekt przeprowadzono we współpracy z Fraunhofer Institut für Solare Energiesysteme (FhG ISE). Co interesujące, już wtedy wyposażono dom w kuchenkę gazową na wodór i wodorowe ogniwo paliwowe.

Podobnie dzisiaj startupy, ale także ośrodki naukowo-badawcze w Niemczech starają się tworzyć mikrosieci z zielonym wodorem. Tak więc zamysł z późnych lat 80. i wczesnych lat 90, ub. wieku wraca obecnie w kontekście zielonego wodoru. Jednym z wielu przykładów jest zaawansowany projekt osiedla w szwedzkiej gminie Vårgårda. W tym wypadku chodzi o zaopatrzenie w energię z zielonego wodoru 172 mieszkań w sześciu budynkach. W odróżnieniu od Niemiec i innych krajów położonych na południe od Skandynawii, energia słoneczna daje w Szwecji poza porą letnią gorsze wyniki i nie jest wstanie zaspokoić potrzeb energetycznych tych gospodarstw domowych przez cały rok. Dlatego w mikrosieci w Vårgårda zielony wodór jest wytwarzany latem w elektrolizerze i przechowywany w zbiornikach. W zimie ogniwo paliwowe ponownie przekształca go w energię elektryczną.

Większe znaczenie w połączeniu z zielonym wodorem mają mikrosieci w szczególnie wymagających warunkach geograficznych, gdzie nie sposób podłączyć się do krajowych sieci. Przykładem może być francuska wyspa Reunion, leżąca na Oceanie Indyjskim, gdzie system energetyczny podlega firmom Powidian i Electricité de France. W leżącym na tej wyspie Cirque de Mafate (odizolowanej dolinie) Mafate trzeba sprostać szczególnemu wyzwaniu, jakim jest autonomiczna dostawa energii przez 10 dni w roku. Dotyczy to sytuacji, w której moduły słoneczne nie mogą wytwarzać wystarczającej ilości energii elektrycznej ze względu na brak słońca. Zainstalowano tam elektrolizer, skonstruowany we współpracy z niemiecką firmą Enapter, z możliwością magazynowania i ogniskami paliwowymi SAGES („Smart Autonomous Green Energy System”). Mikrosieci pełnią tu funkcje agregatów wysokoprężnych do zasilania elektrycznego i zastępują paliwa kopalniane.

Przykład losów samowystarczalnych budynków wskazuje zarówno na możliwości, jak i ograniczenia, z którymi borykają się mikrosieci, jeśli chodzi o zastosowanie zielonego wodoru. Dużym plusem jest to, że mikrosieci pozwalają na rezygnację w agregatów dieslowskich, co działa na korzyść klimatu i środowiska naturalnego. Z drugiej strony mikrosieci właśnie przez swój wymiar „mikro” są ograniczeniem samym w sobie, gdyż nie przynoszą korzyści energetycznych, które wynikałyby w wymiany i przepływu energii. Interesująca jest tu natomiast funkcja magazynowania energii z OZE, która właśnie ze względu na małą skalę mikrosieci jest względnie łatwa do przeprowadzenia.

Możliwy jest więc w tym wypadku scenariusz, który po części zaistniał w przeszłości: mikrosieci będą czymś w rodzaju małych systemów doświadczalnych, tak jak kiedyś pierwsze budynki samowystarczalne. Pozwolą na przeprowadzanie eksperymentów i prób, które będą potem wykorzystywane w zastosowaniu na szerszą skalę.


Powiązane artykuły

Prof. Jakub Kupecki, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ). Fot. Ministerstwo przemysłu

Reaktor Maria ma nowego dyrektora. Zaczyna od września

Ministerstwo przemysłu poinformowało, że nowym dyrektorem Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), sprawującego pieczę nad Reaktorem Maria, będzie prof. Jakub Kupecki....

Dwa polskie eksperymenty zostały przeprowadzone w kosmosie

Misja Ignis została zrealizowana w ponad 20 procentach. Przeprowadzono dwa z zaplanowanych eksperymentów, oba zostały zgłoszone przez polskie uczelnie. Pierwszy...

Orlen pomógł Czechom zerwać z rosyjską ropą

Koncern poinformował, że od marca 2025 roku wszystkie jego rafinerie korzystają z ropy naftowej spoza Rosji. Ostatnia dostawa została zrealizowana...

Udostępnij:

Facebook X X X