KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
W taśmach „Wprost” znalazł miejsce wątek przejęcia przez Polskę udziałów w chorwackim koncernie paliwowym INA. Aż 100 proc. tych udziałów, co jest o tyle dziwne, że do ewentualnej sprzedaży byłoby trochę więcej niż 49 proc.. Tyle ile ich posiada po prywatyzacji INA węgierski koncern MOL.
Wątek udziałów MOL w chorwackiej firmie paliwowej INA był jednym z tematów, choć nie eksponowanym, w ostatnich rozmowach Wiktora Orbana z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w b.r. Premier Węgier zaproponował Rosjanom sprzedaż ponad 49.1 proc. udziałów węgierskich w chorwackiej firmie, gdyż mimo posiadanej większości – MOL nie mógł przejąć w niej zarządzania. Władze chorwackie oceniły, że sprzedaż tych udziałów poprzedziła afera korupcyjna. Były premier Chorwacji, Ivo Sanader – według chorwackiego wymiaru sprawiedliwości – za ułatwienie (a raczej zagwarantowanie) Węgrom nabycia większościowego udziału wziął łapówkę, 10 mln euro. Został już skazany na 8 lat więzienia i zwrot owej kwoty. Po stronie węgierskiej główną postacią afery jest prezes MOL, Zsolt Hernadi. Po skazaniu Sanadera, okręgowy sąd w Zagrzebiu rozpoczął karne postępowanie przeciwko Węgrowi, choć już wcześniej węgierski wymiar sprawiedliwości oczyścił prezesa MOL z zarzutów korupcyjnych. Postępowanie – zdaniem prawników chorwackich – będzie skomplikowane, choć nie ulega wątpliwości, że kwota 10 mln euro została Sanaderowi przekazana, a bezpośrednio dokonał tego główny doradca MOL Jozsef Toth. W każdym razie MOL i rząd węgierski wolą się pozbyć udziałów w INA. Po rozmowach Orban – Putin nie było ze strony węgierskiej żadnej dalszej informacji. Milczał Kreml, milczał Gazprom. Nie było żadnej oficjalnej reakcji władz Chorwacji. Aż do dziś. Na mającym się odbyć dziś walnym zgromadzeniu akcjonariuszy INA strona chorwacka zamierza przeforsować nieudzielenie absolutorium zarządowi i radzie nadzorczej. Ma do tego postawy – koncern poniósł w 2013 r. znaczne straty. Rząd chorwacki liczy, że dzięki temu znacząco zmieni się sytuacja i MOL zgodzi się na zbycie swoich udziałów rządowi chorwackiemu.
Wiadomo, że strona chorwacka nie godzi się na żadne wielkie inwestycje rosyjskie. Nie zgodziła się zwłaszcza na udział w projekcie South Streamu, pomimo dyskretnych sugestii niemieckiego koncernu E.On. W projektach energetycznych Chorwacji wciąż aktualna jest koncepcja budowy gazoportu na wyspie Krk, przystosowanego do importu i eksportu LNG. Gazoport ma być końcowym elementem gazowego Korytarza Północ – Południe. Według informacji otrzymanych od zaprzyjaźnionych dziennikarzy z Zagrzebia (którzy zastrzegli sobie anonimowość), strona rosyjska jest jednak bardzo zainteresowana nabyciem udziałów MOL. Nie tyle ze względu na wartość koncernu INA, co z uwagi na wejście z wiodącą rolą na bałkański rynek paliwowy i jego znaczenie tranzytowe. Pojawiły się nęcące sugestie pod adresem strony chorwackiej. Jednak Chorwacja podpisała już memorandum z konsorcjum TAP o budowie odnogi Gazociągu Transadriatyckiego do Chorwacji a w przyszłości o połączeniu go z Korytarzem Północ – Południe.
Obecnie, jak się dowiedzieliśmy w centrum prasowym biura premiera Chorwacji, rząd w Zagrzebiu ocenia, że istnieje realna możliwość ochrony narodowego koncernu energetycznego przed przejęciem przez osoby prawne spoza Unii Europejskiej. Czyli przez Gazprom lub inny koncern rosyjski. W niedzielę, 22 czerwca premier Zoran Milanović na spotkaniu w miejscowości Sisak zapowiedział, że rząd przedstawi parlamentowi projekt ustawy o zmianach zasad prywatyzacji INA, zakazującej m.in. zbycia udziałów INA firmom spoza UE, co jest zgodne z przepisami unijnymi. – Jeśli ta ustawa nie odpowiada Węgrom, mogą nam sprzedać swoje 49,1 proc. udziałów. Czekamy. Mamy na to odpowiednie środki – mówią przedstawiciele rządu w Zagrzebiu.