icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Zasuń: Nie ma szans na duży import energii elektrycznej do Polski

– Kilka tygodni temu import prądu urósł nagle do problemu, o którym mówi sam premier Donald Tusk. Ale jest mało prawdopodobne, żeby w ciągu najbliższych 10 lat energia z zagranicy miała szeroką strugą popłynąć do naszego kraju – Pisze Rafał Zasuń.

–  Jeśli spojrzymy na raporty o pracy Krajowego Systemu Przesyłowego, to nie. W 2013 r. wszystkie polskie elektrownie wyprodukowały 162 terawatogodziny prądu.  Tymczasem import wyniósł zaledwie 7 Twh, a eksport – 12 TWh. Od stycznia do maja mamy nadwyżkę importu nad eksportem, ale wynosi zaledwie 0,9 TWh – podaje dziennikarz WysokieNapiecie.pl. Jego zdaniem będzie możliwy zwiększony handel energią z Niemcami, ale dopiero po modernizacji połączeń z ich siecią elektroenergetyczną.

– Żeby zapobiec niekontrolowanym rozpływom energii na obu istniejących interkonektorach między Polską a Niemcami, PSE i niemiecki operator 50 Hertz podpisały umowę o instalacji tzw. przesuwników fazowych. Dopiero te urządzenia pozwolą na realny handel energią Polski i Niemiec. Z informacji PSE wynika, że moc „eksportowa”  obu istniejących interkonektorów po planowanym na 2020 r. zakończeniu instalacji przesuwników  będzie wynosić 1500 MW, importowa – trzykrotnie mniej – pisze. – Po  ewentualnym wybudowaniu trzeciego łącznika w 2022 r. moc importowa z Niemiec wzrośnie o dodatkowe 1500 MW czyli w sumie wyniesie 2000 MW. To już może mieć znaczenie dla pracy elektrowni w kraju – jeśli energia z Niemiec będzie tańsza, może „wypierać“ tę produkowaną w kraju – dodaje.

Jednakże zdaniem Zasunia Polacy są niechętni budowie trzeciego łącznika ze względu na obawy o polski sektor elektroenergetyczny. W powijakach są także prace nad połączeniem z Litwą i Ukrainą.

– Zatem mówienie o „niekorzystnym imporcie“ to kolejny dowód na to, że Tusk bezkrytycznie słucha śląskich związkowców, nie przejmując się zupełnie wartością ich argumentów. W dodatku powtarzając te ludowe klechdy premier dezawuuje własną koncepcję unii energetycznej – unii krajów połączonych interkonektorami, w których energia mogłaby krążyć swobodnie, a wygrywałaby najtańsza – wskazuje dziennikarz. Jego zdaniem polska energia będzie tania tylko wtedy, gdy stanieje nasz węgiel. Jest to póki co niemożliwe, ponieważ związki zawodowe blokują reformy sektora.

Źródło: WysokieNapiecie.pl

– Kilka tygodni temu import prądu urósł nagle do problemu, o którym mówi sam premier Donald Tusk. Ale jest mało prawdopodobne, żeby w ciągu najbliższych 10 lat energia z zagranicy miała szeroką strugą popłynąć do naszego kraju – Pisze Rafał Zasuń.

–  Jeśli spojrzymy na raporty o pracy Krajowego Systemu Przesyłowego, to nie. W 2013 r. wszystkie polskie elektrownie wyprodukowały 162 terawatogodziny prądu.  Tymczasem import wyniósł zaledwie 7 Twh, a eksport – 12 TWh. Od stycznia do maja mamy nadwyżkę importu nad eksportem, ale wynosi zaledwie 0,9 TWh – podaje dziennikarz WysokieNapiecie.pl. Jego zdaniem będzie możliwy zwiększony handel energią z Niemcami, ale dopiero po modernizacji połączeń z ich siecią elektroenergetyczną.

– Żeby zapobiec niekontrolowanym rozpływom energii na obu istniejących interkonektorach między Polską a Niemcami, PSE i niemiecki operator 50 Hertz podpisały umowę o instalacji tzw. przesuwników fazowych. Dopiero te urządzenia pozwolą na realny handel energią Polski i Niemiec. Z informacji PSE wynika, że moc „eksportowa”  obu istniejących interkonektorów po planowanym na 2020 r. zakończeniu instalacji przesuwników  będzie wynosić 1500 MW, importowa – trzykrotnie mniej – pisze. – Po  ewentualnym wybudowaniu trzeciego łącznika w 2022 r. moc importowa z Niemiec wzrośnie o dodatkowe 1500 MW czyli w sumie wyniesie 2000 MW. To już może mieć znaczenie dla pracy elektrowni w kraju – jeśli energia z Niemiec będzie tańsza, może „wypierać“ tę produkowaną w kraju – dodaje.

Jednakże zdaniem Zasunia Polacy są niechętni budowie trzeciego łącznika ze względu na obawy o polski sektor elektroenergetyczny. W powijakach są także prace nad połączeniem z Litwą i Ukrainą.

– Zatem mówienie o „niekorzystnym imporcie“ to kolejny dowód na to, że Tusk bezkrytycznie słucha śląskich związkowców, nie przejmując się zupełnie wartością ich argumentów. W dodatku powtarzając te ludowe klechdy premier dezawuuje własną koncepcję unii energetycznej – unii krajów połączonych interkonektorami, w których energia mogłaby krążyć swobodnie, a wygrywałaby najtańsza – wskazuje dziennikarz. Jego zdaniem polska energia będzie tania tylko wtedy, gdy stanieje nasz węgiel. Jest to póki co niemożliwe, ponieważ związki zawodowe blokują reformy sektora.

Źródło: WysokieNapiecie.pl

Najnowsze artykuły